Pierwszego dnia, kiedy rozpakowałem testowanego Kiano Slim TV, stał u mnie wysoki model od LG, pomyślałem, że fajnie będzie podłączyć dwa telewizory obok siebie i upokorzyć “chińską tandetę”. Jakieś było moje zdziwienie, gdy okazało się, że ten tani model zaświecił jaśniej, ostrzej, co najbardziej mnie zdziwiło, a obraz oferował lepsze kolory pod kątami. Takie porównania telewizorów zawsze przydają się przed testami.
Oczywiście te mocniejsze kolory nie były dobrze dopracowane ani kontrolowane, jasność była mocna, ale można było dostrzec przepalenia, a odwzorowanie ruchu było słabsze, jednak i tak chwilę potrwało gdy pozbierałem szczękę z dywanu.
Po kilku dniach przyszedł czas, aby zabrać się za test na chłodno, i bez zbędnych emocji. Zaczynamy od wyglądu.
Najniższa cena Kiano Slim TV 50 >>>
Wygląd Kiano Slim TV 50
Czarna połyskliwa ramka otaczająca matrycę, nieduże boczne nóżki nadające lekkości konstrukcji i małe logo “Kiano” to elementy, które wyglądają ładnie i estetycznie, lecz nic w nich nowatorskiego ani eleganckiego, po prostu przeciętny telewizor. Plastiki niestety cienkie, które łatwo się wyginają, nóżki nie oferują przestrzeni na ukrycie kabli, ale czego można oczekiwać od jednego z najtańszych telewizorów na rynku?
Funkcjonalność Kiano Slim TV 50
Pilot zdalnego sterowania, ten dostarczony z zestawem jest całkiem duży, oferuje czytelne i spore przyciski, na których łatwo jest wszystko odczytać, jednak te nie wciskają się lekko, a sam pilot trzeba w miarę dokładnie nakierowywać na oczko podczerwieni aby “załapał”. Dobrze leży w dłoni, jest intuicyjny.
Możemy za jego pomocą podgłaszać, przyciszać, zmieniać kanały, wchodzić w menu lub wymieniać źródło obrazu. Mamy do wyboru złącza analogowe jak Scart lub Chinch, jak i najpopularniejsze wejścia cyfrowe, czyli HDMI, w ilości trzech sztuk. Jest również USB.
To co może zaskoczyć, to brak jakiegokolwiek systemu Smart TV, podłączenia do internetu i możliwości korzystania z aplikacji takich jak Youtube, Netflix itp. No trudno, w końcu i tak z tyłu głowy mamy cenę, która wszystko tłumaczy.
Obraz Kiano Slim TV 50
Kupując ten telewizor i uruchamiając go po raz pierwszy możemy się bardzo pozytywnie zaskoczyć. Tak jak wspomniałem na początku, kolory są mocne, bardzo nasycone i matryca oferuje bardzo dużą jasność, co jest ważne w jasnych, mocno nasłonecznionych pomieszczeniach. Telewizor dobrze ogląda się siedząc na wprost oraz pod kątami, dobrze sprawdza się również jako monitor komputerowy dając dużą ostrość i precyzję.
Czy to oznacza, że nie warto absolutnie wydawać więcej pieniędzy, bo ten obraz stoi na bardzo wysokim poziomie? Nie do końca. Stoi na wysokim poziomie, sugerując się poziomem tanich telewizorów, jednak czego mu brakuje w stosunku do drogich, markowych modeli z rankingów najlepszych telewizorów?
- Rozdzielczość Full HD, a nie 4K
- Odświeżanie 50 Hz
- Szeroka rozpiętość tonalna: Brak
- HDR: Brak
Wnioskując z tego, spokojnie można stwierdzić, że jest to fajny sprzęt do oglądania telewizji, seriali, informacji, przejrzenia internetu lub po prostu dla kogoś, kto absolutnie nie uważa się za fana obrazu. Dla bardziej wymagających odbiorców, nie będzie on odpowiednim rozwiązaniem.
Na koniec jeszcze jeden minus: Dźwięk
Tak jak ogólnie mówię o tym, że telewizory posiadają słabe głośniki, to ten posiada bardzo słabe. Słychać tylko coś pomiędzy średnimi i wysokimi tonami, dźwięk łatwo się przesterowuje i w zasadzie jakiejkolwiek próby regulacji tonów i trybów dźwięku nie dają niczego dobrego.
Ale ok, należy jednak pamiętać że jest to sprzęt za niecałe 1400 zł.
Podsumowując, patrząc na obraz - Kiano Slim TV 50 to jeden z najlepszych telewizorów w swojej cenie. Wybierając go można bardzo pozytywnie się zaskoczyć, należy jednak pamiętać o minusach, które są czymś oczywistym w tym przedziale cenowym.
Zobacz też: Test Xiaomi Mi TV 4S 43 cale - Czy tani telewizor Xiaomi okaże się hitem?
