Oczyszczacz powietrza MTS PureAIR A350, pomimo wyspecjalizowania, zdecydowanie nie należy do najdroższych modeli na rynku. Ze względu na to, że da się go kupić poniżej 1500 złotych, plasowałbym go raczej na średniej półce cenowej. Przy tym pośród innych modeli wyróżniają go właściwie dwie rzeczy. System oczyszczania UV i funkcja nawilżania. To już plasuje go wyżej w każdym rankingu oczyszczaczy powietrza.
Tu kupisz MTS Pure AIR A350:
Jakość wykonania i podstawowe kwestie MTS PureAIR A350
Najpierw jednak, jak zawsze, o podstawowych kwestiach. Urządzenie jest standardowej wielkości i w większości wykonane z twardego plastiku. Design mi się podoba - jest prosty i trochę industrialny. Zgodnie z trendami rynkowymi producent zdecydował się na dorzucenie kilku pasów diod LED. Te zmieniają kolor w zależności od stopnia zanieczyszczenia (od zielonego po czerwony) i moim zdaniem jeszcze ulepszają design.
Bardzo ważnym elementem oczyszczacza jest wyświetlacz dotykowy z przyciskami dedykowanymi różnym funkcjom i trybom. Można przy jego pomocy ustawić również timer wyłączający po czasie maszynę lub włączyć blokadę dziecięcą. Da się także sterować poziomami mocy wentylatora.
Wszystkim można ustawiać również za pomocą pilota. Jest niewielki i działa na podczerwień, więc trzeba go skierować w stronę oczyszczacza. Producent nie pokusił się tym samym o moduł Wi-Fi, a co za tym idzie, również aplikację.
Tryby właściwie są trzy. Oprócz zwyczajnego, czyli ustawienia prędkości wentylatora manualnie, mamy dwa spotykane też często w innych oczyszczaczach powietrza:
- Tryb automatyczny - rotuje pomiędzy poziomami mocy wentylatora, w zależności od poziomu zanieczyszczenia. Najwygodniejszy na co dzień, chociaż ze względu na głośność najwyższego trybu pracy, może czasem być uciążliwy. Na szczęście zwykle szybko wraca do poprzedniego poziomu.
- Tryb nocny - urządzenie wyłącza dodatkowe światła (da się też zrobić to za pomocą kombinacji przycisków), gasi ekran i ustawia najniższą moc wentylatora. To już standard wśród oczyszczaczy i tutaj łatwo go włączyć przy pomocy pilota. Szkoda jedynie, że nie da się zaprogramować automatycznego przełączania na tryb nocny.
Jakie filtry są wewnątrz MTS PureAIR A350?
Jak w przypadku każdego oczyszczacza, tak i tutaj bardzo ważne są filtry. W dodatku można je czyścić przy pomocy odkurzacza. Producent chwali się ośmiostopniowym procesem poprawiania jakości powietrza, ale na niego składają się również wymieniane niżej funkcje.
Jakie więc filtry kryją się wewnątrz urządzenia?
- Filtr wstępny - standard; wyłapuje kurz, sierść i inne duże drobiny. U mnie wyłapało ich sporo, co dobrze świadczy o mocy zasysania powietrza przez ten oczyszczacz.
- Filtr HEPA - ten użyty w oczyszczaczu MTS jest w standardzie H13. Może więc zatrzymać do 99,97% cząstek o wielkości do 0,3 mikrometra oraz do 95% cząstek od 0,1 mikrona do 0,3. Na to składają się bakterie, roztocza, grzyby i oczywiście cząsteczki PM2,5. Te ostatnie mają rozmiar, jak sama nazwa wskazuje, 2,5 mikrona.
- Filtr węgla aktywowanego - warstwa, która jest w stanie absorbować dymy, zapachy lub cząsteczki nieorganiczne i metale ciężkie. Szczególnie ważna wtedy, gdy na przykład mieszkasz z palaczem i masz dosyć unoszącego się odoru papierosów w całym domu.
- Sito molekularne - bliżej niesprecyzowana i rzadko spotykana w komunikatach producentów warstwa. W laboratoriach używane są do osuszania gazów i cieczy lub wiązania wybranych substancji. Tutaj sito molekularne działa podobnie do warstwy węgla aktywnego, ale wyłapuje innej wielkości cząsteczki.
Funkcje oczyszczacza powietrza MTS
Poza oczywistymi w przypadku oczyszczaczy kwestiami trybów lub filtrów, warto również pamiętać o dodatkowych funkcjach. Model firmy MTS ma trzy najważniejsze, z których dwie w dodatku często nie są w standardzie - nawet na tej półce cenowej.
O co chodzi?
- Oczyszczanie UV - oczyszczacz wyposażono w lampę ultrafioletową generującą światło o długości 253,7 nm (optymalne do niszczenia na przykład bakterii). Jest tu też filtr fotokatalityczny na bazie dwutlenku tytanu. Przyspiesza zachodzącą przy pracy lampy reakcję, rozkładając zanieczyszczenia organiczne na powierzchni gąbki.
- Jonizacja - to ładowanie ujemnymi jonami cząsteczek latających w powietrzu. Sprawia, że kurz lepiej osiada na ziemi. Dotyczy to jednak też innych drobin, na przykład pleśni, roztoczy i pyłków. Jest to więc opcja przeznaczona szczególnie dla alergików i osób, które chcą łatwiej odkurzyć dom. Producent chwali się generowaniem do 10 milionów jonów na sekundę.
- Funkcja nawilżania - rzecz coraz popularniejsza również w tańszych modelach. Tutaj jest nie do wyłączenia. Oczyszczacz automatycznie sprawdza wilgotność otoczenia i odpowiednio nawilża wydmuchiwane powietrze. To ważne, bo sucha atmosfera może skutkować na przykład problemami skórnymi. Przy tym nie nawilża zbytnio otoczenia, dzięki czemu nie ma problemów z wilgocią i pleśnią.
MTS PureAIR A350 w praktyce
Przetestowałem MTS PureAIR A350 w praktyce. Oprócz ogólnej oceny używania, przez parę tygodni w warunkach domowych, poznasz w tym segmencie też konkretne dane i wynikające z nich zależności. Sprawdziłem pobór prądu oraz hałas, prędkość wydmuchu powietrza i czas, jaki zabrało maszynie w trybie auto oczyszczenie powietrza z dymu świecy.
Pobór prądu i hałas
Pobór prądu kreował się następująco:
- Do 4,8 W w trybie nocnym,
- Do 6,7 W na poziomie 1,
- Do 16,9 W na poziomie 2,
- Do 27,7 W na poziomie 3,
- Do 50,8 W na poziomie 4.
Włączenie funkcji jonizacji i oczyszczania UV zwiększyło pobór o około 7 watów. Ogólnie rzecz biorąc, to niezły wynik. Mimo to bywały u nas już bardziej energooszczędne urządzenia - na przykład Klarta Forste lub Welltec APH 450D. To jednak różnica czasami paru watów.
Hałas z kolei był niski, ale tylko na najniższej mocy wentylatora. Producent deklaruje minimalnie 20 decybeli, a maksymalnie 48. Moje pomieszczenie testowe - mieszkanie w mniej ruchliwej części miasta - dawało bazowo odczyty na poziomie 32,7 decybela. Po włączeniu trybu nocnego odczyt skoczył do około 35. Na poziomie 1 do 35,5 decybeli, na drugim do 52, na trzecim do 58, a na czwartym aż do 65 decybeli.
Nie będę owijał w bawełnę. Chociaż poziom pierwszy jeszcze był super i wybijał się pośród innych testowanych przez nas oczyszczaczy powietrza, tak od ustawienia numer dwa było tylko gorzej. Najwyższy tryb po prostu hałasuje i przebija na przykład wspomniane wcześniej urządzenia. Dzięki temu też MTS osiąga niezły przepływ powietrza, ale mój kot był przerażony, gdy zapomniałem o trybie automatycznym i poszedłem smażyć obiad.
Poziom czwarty to już za dużo. Na szczęście w trybie automatycznym przez większość czasu maszyna pracuje na pierwszym, góra drugim, poziomie - przechodząc na pełną moc tylko wtedy, gdy trzeba sobie poradzić z jakimś poważniejszym zanieczyszczeniem.
Zobacz też: Recenzja oczyszczacza powietrza Klarta Forste 3
Prędkość wydmuchu powietrza
Po omówieniu poboru prądu i hałasu trzeba przejść do odczytów prędkości wydmuchu powietrza. W końcu skoro urządzenie do najcichszych nie należy, to może chociaż jest wydajne?
Jest nieźle. Na poziomie pierwszym i trybie nocnym prędkość dochodziła do około 1,58 metra na sekundę. Na nieco wyższym trybie było nawet około 4 metrów na sekundę. Poziom 3 to prędkość do około 5,37 metra na sekundę, a 4 to już nawet 7,63 metra na sekundę. Podmuch jest więc bardzo mocny.
Jak dotąd nie mieliśmy jeszcze okazji wykorzystać anemometra przy innych oczyszczaczach, ale MTS PureAIR A350 przebija na przykład klimatyzator Fersk Vind, którego jednym z głównych zadań jest również przemiał powietrza. Testowany model jest bardzo wydajny i jestem w stanie spokojnie uwierzyć producentowi w deklarację o tym, że sprzęt poradzi sobie na 80 metrach kwadratowych.
Warto sprawdzić: Recenzja oczyszczacza powietrza Welltec APH 450D
Czas oczyszczania i ogólne uwagi
Czas oczyszczania po zgaszeniu świeczki lub kadzidełka mieścił się zwykle w normie od 1,5 do 2 minut. Urządzenie bardzo szybko rozpoznawało dym w otoczeniu. Zwykle zajmowało to około 10 sekund. W trybie automatycznym maszyna przechodziła prędko do poziomu czwartego mocy wentylatora. Pod tym względem sprzęt w niczym nie odbiega od nawet droższych modeli na rynku.
Jeżeli chodzi o ogólne wrażenia z użytkowania, to jest parę plusów i minusów. Przede wszystkim podoba mi się funkcja nawilżania. Dodatkowa opcja sprawdzania wilgoci pomieszczenia to bardzo przydatna sprawa, między innymi z uwagę na temperaturę odczuwalną, zależną od wilgotności. Również wodę łatwo się wymienia, a dodatkowy filtr w systemie nawilżania to pewność bezpiecznego powietrza.
Przy tym irytowało mnie to, że nie ma możliwości całkowitego wyłączenia tej funkcji, bez wylania wody. Mankament stanowi także brak możliwości ustalenia harmonogramu, pewnie wynikający przede wszystkim z braku Wi-Fi i dedykowanej aplikacji. Fajnie byłoby móc ustalić włączanie trybu nocnego, na przykład od godziny 22, gdy kładę się spać.
To jednak sprawa poboczna, wynikająca pewnie z przedłożenia podstawowej funkcji, jaką jest oczyszczanie powietrza, ponad dodatkowe elementy ułatwiające korzystanie z urządzenia. W końcu to budżetowy kombajn, dedykowany także przestrzeniom roboczym.
Z innej beczki podobało mi się też to, że łatwo jest wymienić filtr, a producent dorzucił rzadko spotykane UV. Do tego muszę przyznać, że jonizacja faktycznie działała - podczas pracy urządzenia częściej musiałem odkurzać.
Czy opłaca się kupić MTS PureAIR A350?
Pomimo niewielkich wad wynikających z samej ergonomii i kwestii hałasu, to mocny sprzęt. Szybko radzi sobie z zanieczyszczeniami, ładnie wygląda, jest solidnie zbudowany i ma funkcje nieobecne u wielu przedstawicieli konkurencji. Nawet tej droższej.
Jeżeli szukasz oczyszczacza powietrza, który poradzi sobie z każdym pomieszczeniem, albo który można postawić w biurze lub salonie fryzjerskim - to może być opcja dla ciebie. MTS PureAIR A350 jest po prostu opłacalny. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne modele dorzucą brakujące funkcje.
![]() | ![]() |