Ecovacs Deebot T20 Omni odkurza, mopuje i jest naprawdę zautomatyzowany. Tym co go jednak naprawdę wyróżnia jest sposób, w jaki dba o system mopujący. Stacja, czyszcząc go, nagrzewa wodę do 55 stopni Celsjusza, aby ułatwić pozbycie się wszystkich brudów. To robi dużą robotę, zwłaszcza wtedy, gdy korzystamy z tego odkurzacza do czyszczenia oleistych brudów. Na przykład rozlanych w kuchni sosów. Czy mamy do czynienia z kolejnym ostatecznym robotem sprzątającym?
Kup Ecovacs Deebot T20 Omni:
Pudło ogromne, bo skrywa ciekawą stację
Ten robot trafił do mnie w ogromnym pudełku. Poważnie, to chyba największe jak dotąd pudło dla odkurzacza automatycznego, jakie widziałem. Skrywa przede wszystkim odkurzacz i jego stację. Sporą, jedną z największych na rynku. Dużo większą niż poprzednik, testowany Ecovacs Deebot T10, chociaż akurat T20 bardziej konkuruje z X1. Jest jednak parę powodów, dla których musi taka być.
To może być trochę dziwne, że zaczynam mówić o Ecovacs Deebot T20 Omni od niej, ale bez niej to nie byłby aż tak ciekawy odkurzacz automatyczny. Przede wszystkim mieści w sobie wszystko, czego potrzeba do prawdziwej automatyzacji robota combo. Ma 4-litrowe zbiorniki na czystą i brudną wodę, dostępne od góry, oraz miejsce na 3-litrowy worek na suche brudy. Ukryty w szufladzie, otwieranej niewidocznym przyciskiem w głębi stacji.
To wszystko samo w sobie nie byłoby tak innowacyjne. W końcu opróżnianie z brudów i mycie nakładek mopujących to coś, co już zadomowiło się nie tylko w segmencie premium, ale i w niższych pułapach cenowych. Tu jednak jest też funkcja Instant Heat. Przed myciem mopa, stacja nagrzewa wodę do 55 stopni Celsjusza, aby lepiej rozpuścić brud.
No i po wszystkim też suszy ciepłym powietrzem, aby zapobiec bakterii lub pleśni. To robi z tego zestawu naprawdę bezobsługową propozycję. Dokładnie dba o higienę odkurzacza, nic tu nie będzie śmierdzieć lub rozsmarowywać brudów po podłodze przez długi czas. Poza wymianą wody, lub wyrzucaniem worka, nie trzeba dłubać w urządzeniu. To model, który widziałbym na czele rankingów odkurzaczy automatycznych, przez wzgląd na to, jak higieniczny jest.
Gwoli ścisłości i porównań, stacja generuje 78 decybeli hałasu przy opróżnianiu worka i 55-65 decybeli przy myciu. To trochę uciążliwe, ale krótkotrwałe. Za to nieuciążliwy, chociaż słyszalny niczym odgłos pracującej zmywarki lub starej lodówki, jest dźwięk suszenia. Tutaj 42 decybele. Nawet przez 4 godziny, w zależności od tego, jak długie suszenie ustawicie w aplikacji.
Stacja jest ważna, ale… Test Ecovacs Deebot T20 Omni
No dobra, ale ja wam teraz nagadałem bardzo dużo o stacji, a mało konkretów o samym odkurzaczu. No to tak, przede wszystkim trzeba podkreślić fakt, że pomimo pojemnej baterii (5200 mAh) oraz wieżyczki na górze, jest dość niski. Mierzy nieco ponad 10 centymetrów. Mieścił się więc w moim domu praktycznie wszędzie. Również pod stolikiem na kawę, pod którym trzymam dywan.
Wbrew pozorom to bardzo ważna informacja. Odkurzacz może zasysać brud z ciśnieniem do 6000 paskali. Świetnie radzi sobie z brudami na twardej podłodze, ale gdy najedzie na dywan, wykryje go dzięki czujnikowi ultradźwiękowemu i automatycznie zwiększy moc. Nie zauważyłem problemów z doczyszczaniem typowego krótkowłosego dywanu z brudów, a i na długowłosym się nie zacinał.
Ważniejsze w tym sensorze jest to, że odkurzacz automatycznie na dywanie wyłączy i podniesie myjki obrotowe. Żeby go nie zmoczyć. To działa perfekcyjnie, chociaż oczywiście nie podnosi ich tak wysoko, jak niedawna propozycja pewnej znanej firmy, więc dywan wciąż po przejeździe jest trochę wilgotny.
Mimo tego nie narzekałbym na tę funkcję, bo wynika z zaawansowanej konstrukcji i znacznie wyższej wydajności obrotowego mopa. System OZMO Turbo 2.0 zapewnia stały docisk do podłogi i nawet do 180 obrotów na minutę przy pracy. Deebot T20 Omni więc w zasadzie poleruje podłogę.
Efekty sprzątania są wymierne. Robot musi w trakcie pracy wracać, co jakiś czas, do stacji, aby nawilżyć i wyczyścić szczotki, bo nie ma wbudowanego zbiornika na wodę. To plus względem higieny, minus pod kątem szybkości pracy. Ale ja wiem co osobiście bym wybrał.
No i dzięki temu, że myjki wychodzą poza obręb urządzenia, może nimi doczyszczać też krawędzie. Jest nawet do tego odpowiednia funkcja. Robot co tydzień dokładnie wyczyści narożniki w domu. Zresztą przy odkurzaniu też problemów z krawędziami nie ma, bo są tu dwie szczotki boczne, wymiatające brudy. Przez to, jak szybko się obracają, warto jednak kilkakrotnie puścić odkurzacz po domu, aby dozbierał porozrzucane zanieczyszczenia.
Jak Ecovacs Deebot T20 Omni rozpoznaje otoczenie?
W ogóle wspomniałem o LIDAR-ze, ale rzuca się w oczy jeszcze jeden element nawigacji odkurzacza. TrueDetect 3D 3.0. O ile wieżyczka na górze służy do błyskawicznego mapowania otoczenia i określania pozycji odkurzacza w domu, to czujniki z frontu dopełniają umiejętności poruszania się urządzenia.
Dzięki podczerwieni skanują to, co się przed nim znajduje, aby omijać wszelkie przeszkody. Małe figurki, kontrolery, kable - w większości przypadków robot je zwyczajnie wyminie. Czasami się zdarzyło, że wciągał przypadkiem jakiś kabel, a potem zawijał go wokół obrotowego mopa lub zasysał, ale to były raczej przypadki niż reguła.
Osoby, którym zależy na prywatności będą zadowolone, bo system bazuje na czujnikach, a nie kamerze RGB. Robot nie nagrywa tego, co dzieje się w domu. To plus dla prywatności, ale aż tak bym tego nie przeceniał. Nagrania zwykle i tak są odpowiednio zabezpieczane. A kamera mogłaby być przydatna, do podglądu tego, co przeszkadza robotowi, jak w Roborock S7 MaxV.
Aplikacja i asystentka głosowa - Jest dobrze, ale mogło być lepiej
Mówiąc o tym robocie, nie mogę zapomnieć o dwóch istotnych rzeczach. Aplikacji i asystentce głosowej Yiko. Najpierw trochę o niej. Robot ma głośnik i mikrofon, informuje więc o swoich działaniach i nasłuchuje użytkownika. Yiko działa świetnie, rozpoznając mój głos oraz reagując na polecenia. Szkoda tylko, że wciąż wyłącznie po angielsku, co może być blokadą dla wielu Polaków.
Świetna aplikacja Ecovacs
Również aplikacja miejscami mogłaby być lepiej spolszczona, ale widać włożoną w nią pracę. Większość ustawień jest w pełni zrozumiała, a o takich małych rzeczach, jak “kopalnia”, zamiast ustawień konta, prawie nie warto wspominać. To o tyle imponujące, że w aplikacji jest naprawdę dużo różnych opcji.
Trudno listować wszystkie, więc wymienię pokrótce te, które wydają mi się najważniejsze. Po pierwsze po szybkim zmapowaniu, można łatwo odpowiednio podzielić pomieszczenia, zmienić ich docelową podłogę i porozstawiać meble. To przydatne, bo da się po prostu posłać robota w okolice kuchenki lub sofy. Są cztery manualne poziomy odkurzania, cichy generuje do 61 decybeli, a max+ do 72 decybeli.
Można też włączyć tryb autonomiczny, w którym robot jeździ po domu, rozpoznając skupiska brudów i skupiając się na nich. Da się nawet ustawiać kolejność sprzątania poszczególnych pomieszczeń oraz dedykowane dla nich poziomy mocy. Nawiasem mówiąc, jest tu kilka funkcji pracy, w tym opcja najpierw odkurzanie a potem mopowanie. To coś, z czym się jak dotąd nie spotkałem w odkurzaczach automatycznych, a ma duży sens w ograniczaniu brudów.
Nie ma też problemów z ustawianiem konkretnych tygodniowych harmonogramów sprzątania. Na przykład posyłaniem odkurzacza do działania tylko wtedy, gdy jesteśmy w pracy. Sekcja inteligentne sprzątanie pozwala na dostosowanie multum opcji, od częstotliwości czyszczenia nakładki mopującej po czułość technologii omijania przeszkód.
To wszystko niby jest częścią automatyzacji, ale stopień dostosowania jest ogromny. Miła odmiana, w stosunku do zabiegów niektórych producentów, ograniczających oprogramowanie. Tak jakby użytkownik był za głupi, aby móc samemu decydować o sprzątaniu.
Ecovacs Deebot T20 Omni - Odkurzacz prawdziwie higieniczny?
To już wszystko, co moim zdaniem warto wiedzieć o tym odkurzaczu. Podoba mi się to, w jakim stopniu zautomatyzowano przez ostatnie lata ten segment urządzeń. Tacy producenci jak Ecovacs pokazują, że da się zrobić w segmencie premium prawdziwie wydajne i prawie bezobsługowe sprzęty. W segmencie premium, bo kosztuje prawie 7500 złotych. To sprzęt nie dla każdego, ale szczerze myślę, że warto.
Materiał powstał przy płatnej współpracy z producentem, ale nikt nie miał wpływu na nasze opinie.