PODPOWIEDZI:
Najpojemniejsza pralka wolnostojąca | Ranking TOP 5

Recenzja Avatar: Frontiers of Pandora - Piękna Pandora!

W grudniu zazwyczaj pojawiają się mniejsze produkcje, które unikają konfrontacji z większymi premierami. Takimi gorącymi miesiącami są wrzesień, październik czy listopad. Im więcej głośniejszych tytułów w danym czasie, tym mniejsza szansa na dobry wynik finansowy. Jednak pojawia się gra Avatar: Frontiers of Pandora, która śmiało mogłaby konkurować z większymi produkcjami. Zapraszam na recenzję Avatar: Frontiers of Pandora!

Avatar: Frontiers of Pandora

Ocena VideoTesty.pl
Twoja ocena
0 GŁOSÓW
ZALETY
  • Bogaty piękny świat
  • Świetna gra w uniwersum Avatara
  • Oprawa graficzna
  • Model strzelania
  • Sporo aktywności pobocznych
WADY
  • Podobni do siebie bohaterowie
  • Interfejs
  • Główny wątek fabularny

Słowem wstępu

Kiedyś wszystkie wielkie filmowe premiery miały do zaoferowania gry komputerowe. Różne studia tworzyły konwersje na wiele platform, aby zdążyć przed premierą filmu. To właśnie czas był największą zmorą developerów. Twórcy mieli bardzo mało czasu na przygotowanie produktu, przesuwanie premiery nie było możliwe. Często powodowało to, że gry filmowe były bardzo słabej jakości. Zrobione na szybko i bez znajomości materiału źródłowego.

Avatar: Frontiers of Pandora - Piękno Pandory

Rzadko kiedy developerzy otrzymywali dokumentację ze studia filmowego. Kilka informacji na temat fabuły, szkice koncepcyjne, ewentualne kadry z filmu i projekty postaci. Wszystko w celach bezpieczeństwa, aby nie doszło do przecieku. Można powiedzieć, że obie strony były na tym stratne. Najbardziej gracze, którzy najbardziej narzekali na niską jakość takich produkcji. Na szczęście ten etap mamy już dawno za sobą.

Pandora, ach ta Pandora!

Pierwszy film Avatar wyszedł w 2009 roku. Kolejna część pojawiła się rok temu. Pod koniec 2023 w ręce graczy oddano Avatar: Frontiers of Pandora. Gra jednak nie skupia się na przeżyciu tych samych doświadczeń co w kinie. Historia umiejscowiona jest w innym czasie, niż filmowe uniwersum. Świat Pandory jest bardzo bogaty i warto go poszerzyć w grach komputerowych. Rozgrywka pozwoli na znacznie dłuższą przygodę niż ta spędzona przed wielkim ekranem w kinie.

Avatar: Frontiers of Pandora otrzymała bardzo dużo tożsamości i unikatowego stylu. Można tę grę nazwać klonem Far Cry, jednak byłoby to trochę krzywdzące dla tej produkcji. Pod niektórymi względami Avatar wypada znacznie lepiej niż seria Far Cry. Potrafi wciągnąć na długie godziny za sprawą pięknego świata. Pandora jest dzika, niepowtarzalna i dostarcza wiele radości, osobom lubiącym eksplorację.

Avatar: Frontiers of Pandora - Są też bardziej tunelowe poziomy

Wcielamy się w jednego z bohaterów rdzennej ludności. Nasz Na’vi zostaje stworzony na samym początku zabawy. Możliwe jest dostosowanie wyglądu oraz płci bohatera. Wszystko w celu lepszego wczucia się w naszą postać. Zaskoczyło mnie wiele filmów na silniku gry, w których nie możemy wybierać dialogów. Nasza postać odzywa się automatycznie i nie mamy żadnego wpływu  na jej decyzję.

Nasza postać wraz innymi jest trzymana w laboratorium. Wszystkiemu są winni źli ludzie, którzy przybyli z kosmosu. Pod wpływem pewnych wydarzeń udaje nam się uciec i trafiamy do ruchu oporu. Zadaniem głównym jest pokonanie złych najeźdźców. Podczas dalszej przygody będziemy zagłębiać się w kolejne meandry historii.

Sprawdź cenę testowanej gry:

Zobacz aktualną cenę gry Avatar: Frontiers of Pandora

Pierwsze zauroczenie

Growa adaptacja robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Szczególnie barwnym otwartym światem, który da się pokochać. Niestety bohaterowie historii są bardzo podobni do siebie. Trudno mi było rozróżnić poszczególnych Na’vi na podstawie samego wyglądu. Podobnie sprawy się miały z ich charakterem. Ludzie zostali ukazani w typowy sposób dla hollywoodzkich produkcji. Z góry określono kto jest dobry i zły. Sama historia wydaje się być sztampowa, ale to nie ona jest tutaj najważniejsza.

Avatar: Frontiers of Pandora - Dzika Jungla

Dawno nie widziałem tak dziwnie zaprojektowanego interfejsu. Praktycznie podczas rozgrywki głównie jest niewidoczny hud. Nie widzimy znaczników i bardzo łatwo jest się pogubić w tym wszystkim. Gdzie mamy się udać i co mamy zrobić. W tym celu wykorzystujemy zdolności Na’vi, które pokazują nam znaczniki.  Coś na kształt zdolności każdego bohatera z Assassyn Creed. Jest to bardzo nie wygodne na dłuższą metę. Znaczniki stały się standardem w grach z otwartym światem, a ich ukrycie powoduje tylko problemy. Sama gra umożliwia włączenie trybu eksploracji, jednak ta opcja nie jest zalecana.

Sprawdź polecane zestawy komputerowe >>>

Dziki świat

Grając w wiele gier gracze uczą się pewnych mechanik. Jedzenie zwiększa punkty zdrowia, czerwone beczki wybuchają, kamyki służą do odwracania uwagi rywali czy łączenie kilku przedmiotów da nam jeden przydatny. Takie growe archetypy utarły się przez wiele lat developingu. To co podobało mi się w Avatar: Frontiers of Pandora najbardziej to poczucie obcowania z czymś nowym. Nie znałem zachowania niektórych zwierząt i ich sposobu walki. Szybko dostrzegłem, że należy znaleźć ich słabe punkty, aby je wykorzystać na naszą korzyść. Niektóre rośliny są dla nas bardzo niebezpieczne, a drugie są bardzo przydatne. Metodą prób i błędów uczymy się flory i fauny tego uniwersum. Jest to dla mnie olbrzymi plus, gdyż czułem odmienność tego świata. To nie jest Far Cry, gdzie wszystko już wiem jak działa.

Avatar: Frontiers of Pandora - Przed wyruszeniem w drogę, nalezy się uzbroić!

Na’vi wojownik

Rozwój głównego bohatera jest niezwykle ważne na naszą dalszą przygodę. Wybierając odpowiednie umiejętności kształtujemy naszą rozgrywkę. Drzewka rozwoju skupiają się głównie na drodze wojownika, bądź cichego zabójcy. Jaki wariant wybierzemy zależeć będzie tylko od nas. Jednak obie drogi są realne do wykorzystania. Droga wojownika da nam więcej punktów życia i zwiększy naszą przeżywalność w bardzo dynamicznych momentach. Ścieżka cichego zabójcy pozwoli nam eliminować wrogów pojedynczo chowając się.

Avatar: Frontiers of Pandora - Walka łukiem

Późniejsza rozgrywka uwidocznia kilka bolączek związanych z drzewkiem umiejętności. Niektóre zdolności są silniejsze od innych, drugie są bezcelowe czy po prostu mało przydatne w terenie. Nie ma to jednak większych konsekwencji, gdyż Avatar: Frontiers of Pandora jest grą singlową. Nastawioną na doświadczenie dla pojedynczego gracza.

Informacje o wydaniu

Gra Avatar: Frontiers of Pandora pojawiła się w polskiej kinowej wersji językowej. Przetłumaczone zostały jedynie napisy. Dubbing jest po angielsku z możliwością zmiany na inne języki. Gra wyszła na komputery, konsole PS5 i XSX. Widać, że tytuł był tworzony z myślą o konsolach. Sterowanie na klawiaturze i myszce jest bardzo utrudnione. W niektórych momentach hakowania, musiałem podłączyć pada, gdyż zupełnie nie widziałem co mam zrobić. Okazało się, że przesuwając grzybek na padzie jest łatwiej trafić w okrąg. Na klawiaturze nie miałem takiej precyzji.

Podsumowanie

Gra Avatar: Frontiers of Pandora to bardzo duża dla mnie niespodzianka. Tytuł jest świetną laurką dla fanów tego uniwersum. Poszerza historię za sprawą bogatej fauny i flory. Otwarty świat sprawdza się w tym przypadku. Do tego Avatar: Frontiers of Pandora wyróżnia się piękną oprawą graficzną.

Pojawiają się słabsze momenty jak historia i interfejs. Jednak jeżeli przymkniemy oko na te elementy będziemy się świetnie bawić. Wciągnąć się można na długo, a sama gra nie wydawała się być aż tak interesująca! Ostatni raz wciągnąłem się podczas obcowania z filmową grą Mad Max. Warto dać szansę tej produkcji, jeżeli uwielbiasz otwarte światy, a czujesz przesyt serią Far Cry.

Avatar: Frontiers of Pandora - Ocena 4.5/5

Sprawdź też poprzednie recenzje gier:

Recenzja Avatar: Frontiers of Pandora - Piękna Pandora!