Słowem wstępu
Seria Assassin’s Creed zadebiutowała w 2007 roku. Była to przełomowa gra dla studia Ubisoft. Nowa marka wyznaczyła trendy w gamingu i pogrzebała inne serie francuskiego giganta. Kosztem bijącego popularność Kreda Assasynów zniknęły takie marki jak: Splinter Cell, Rayman czy Prince of Persia.
Sama seria zmieniła się nie do poznania. W dalszym ciągu kontynuowany jest konflikt Assasynów i Templariuszy. Zniknęły jednak wątki z teraźniejszości, Animusy i kolejne odsłony opowiadają odrębne opowieści niezwiązane ze sobą. Historia nie zazębia się tak jak wcześniejszych częściach. Assassin’s Creed otrzymał RPGegowy wątek. Możliwość rozwoju bohatera, zmiany ekwipunku, bardziej otwarte lokacje, ogrom misji do wykonania i aktywności pobocznej.
Powrót do korzeni
Assassin’s Creed Mirage zabierze nas do Bagdadu. Poznamy historię Basima, którego mogliśmy zobaczyć już w Assassin’s Creed Valhalla. Tytuł nie rzuca nas od razu na głęboką wodę. Daje nam sporo czasu na poznanie Basima, otoczenia oraz jego najbliższych. Samouczek został przedstawiony w ciekawy sposób przypominający AC2.
Powrócono do motywu odcinania palca, aby móc posługiwać się ukrytym ostrzem. Podobnie jak to miało miejsce w pierwszej części, należy poświęcić część siebie. Im dłużej gramy tym jest ciekawiej pod względem rozgrywki.
Niestety główna ścieżka fabularna mnie nie porwała. Jest taka nijaka i nie pozwoliła mi się dobrze wczuć w bohatera. Brakowało mi ciekawej narracji oraz charyzmatycznych bohaterów. Większość jest do siebie podobna i niewyróżniająca się z tłumu. Dialogi to kolejny słaby punkt całej układanki. Są dość sztywne i napisane w nieciekawy sposób.
Sprawdź cenę testowanej gry:
Kredo Assasynów
Basim posiada całkiem pokaźny ekwipunek, który przydaje się podczas walki. Nie oznacza to jednak, że możemy się wbijać w grupki przeciwników i wszystkich wyeliminować. Pojedynki zostały wykonane w dość ciekawy sposób.
Assasyn jest silny i potężny, ale nie aż tak, aby w pojedynkę pokonać całą armię. Skradanie się i eliminacja wszystkich celów po cichu jest tutaj preferowanym rozwiązaniem. Basim potrafi atakować, blokować ciosy, wyprowadzać kontry i robić uniki. Korzystając z tego wachlarzu możliwości, walka jest pełna akcji.
Podobnie jak to miało miejsce w AC1, tak i w Assassin’s Creed Mirage misje prowadzone są w charakterystyczny sposób. Opierają się na schemacie śledztw podczas, których dowiadujemy się więcej o naszym celu. Następnie go likwidujemy, kiedy będzie ku temu dogodna okazja. Pomniejsi wrogowie okazują się wyłącznie płotkami, które prowadzą nas do głównego antagonisty.
Powracają biura Assasynów, które są zlokalizowane na dachach budynków. Wiele elementów powraca z pierwszych części, co bardzo mnie ucieszyło.
Rozgrywka jest świetna! Poruszanie się po mieście daje sporo frjady! Podobnie jak wspinanie się na po dachach budynków. Parkour jest przyjemny i zmusza do myślenia. Nie wystarczy wcisnąć kilka klawiszy i Basim zacznie się automatycznie wspinać do góry. Trzeba odnaleźć odpowiednią ścieżkę, aby dostać się na sam szczyt wieży.
Assassin’s Creed Mirage jest mniejszą grą i bardziej skondensowaną. Kampania fabularna zajmie około 20 godzin rozgrywki. Do tego dochodzą aktywności opcjonalne, które wydłużą czas spędzony nad grą. Ostatnie części AC były rozdmuchane do granic możliwości. Olbrzymie tereny, ilość absurdalnych zadań czy przedmiotów do zebrania były na porządku dziennym. W Assassin’s Creed Mirage wszystko wydaje się być stworzone z umiarem, a przez to same miasto jest znacznie ciekawsze. Bardziej dopracowane niż generycznie stworzone przez AI.
Sprawdź polecane zestawy komputerowe >>>
Miasto, w palącym słońcu
Najnowsza gra opowiadająca o skrytobójcach wygląda bardzo ładnie. Z początku obawiałem się o wymagania sprzętowe. Szybko się okazało, że rozgrywka jest bardzo płynna. Nie miałem problemów z doczytywaniem się tekstur, jednak zauważyłem, że niekiedy pojawiali się wrogowie znikąd.
Miasto swoim ogromem robi wrażenie. Występuje wiele charakterystycznych miejsc, które możemy znać z lekcji historii. Będąc na wysokich wieżach możemy delektować się pięknym widokiem panoramy miasta. Gorzej wyglądają same postacie, którym nie dopracowano twarzy.
Grafika Assassin’s Creed Mirage może nie jest najwyższych lotów, ale sprawdza się bardzo dobrze. Tekstury cieszą oko, podobnie jak oświetlenie i animacja głównego bohatera.
Słaby dubbing
Wspominałem już o bardzo słabej warstwie fabularnej. Muszę do tego dodać jeszcze bardzo słaby angielski dubbing. Gra występuje w kinowej polskiej wersji językowej. Oznacza to, że przetłumaczone zostały tylko napisy pozostawiając oryginalne głosy. Mentorka Basima Roshan praktycznie nie da się słuchać! Ma tak specyficzny głos, że wolałem pomijać te momenty. Jednak inni aktorzy głosowi także się nie popisali i brakowało mi sielankowości, jak to na przykład miało miejsce w AC2.
Podsumowanie
Assassin’s Creed Mirage to powrót do przeszłości. Widać, że twórcy starali się oddać stary klimat łącząc w to nowe elementy serii. Muszę przyznać, że po części im się to udało. Assassin’s Creed Mirage to jedna z ciekawszych odsłon serii od wielu lat. Motyw Assasynów i Krzyżowców rozmył się wraz z premierą czwartej części. Basim stara się być jak Altair, ale historia przedstawiona w grze jest totalnie bez polotu.
Dobre wrażenie robi oprawa graficzna i same gameplay. Rozgrywka jest bardzo przyjemna, podobnie jak trochę wymagający parkour daje satysfakcję. Walka zmusza do myślenia oraz unikania się do niej w ostateczności. Skradanie się i eliminacja celów po cichu pozwoli bezproblemowo rozprawić się z większą grupą przeciwników.
Assassin’s Creed Mirage zdecydowanie warto zagrać, aby przypomnieć sobie stare czasy. Gra jest znacznie mniejsza i nie przypomina olbrzymich kolosów w postaci Valhalla i Odyssey. Bawiłem się świetnie pomimo, że Assassin’s Creed Mirage cierpi na kilka bolączek.
Sprawdź też poprzednie recenzje gier: