Historia w starym stylu
Stare gry nie przykuwały uwagi do fabuły. Tytuły te charakteryzowały się ciekawym pomysłem oraz mechaniką. Do tego wszystkiego tworzono historię, ale tak naprawdę warstwa narracyjna pełniła funkcję tła. Liczyła się przede wszystkim dynamiczna rozgrywka, pokonywanie przeciwników oraz przechodzenie do następnych poziomów. En Garde! Ma bardzo dużo wspólnego ze starymi grami.
Gra ukazuje losy Adalii de Volador, głównej bohaterki. Można ją pokochać, bądź znienawidzić od pierwszego wejrzenia. Jest bardzo wygadana i posiada w sobie siłę awanturniczki. Zawsze jest skłonna do bitki i nie potrzeba zbyt wiele, aby pojedynkowała się z kimś na szpady.
Za cel obrała sobie tyrana, który rządzi miastem. Jest nim hrabia Duke, który jest niezwykle karykaturalną postacią. Za nim dojdzie do epickiego pojedynku, należy pokonać pomniejszych przeciwników, ale uprzedzam, że nie będzie łatwo!
Bierzemy się do roboty!
W tej trzecioosobowej grze akcji nacisk położony jest na walkę. Jest jej bardzo dużo. Ba, czasami nawet będziemy mieli jej dość. Poziom trudności jest dość wysoki. Swoich sił próbowałem na poziomie średnim, jednak po połowie gry, musiałem obniżyć do łatwego.
Przeciwnicy dzielą się na kilka typów. Każdy z nich posiada swoje silne i słabe strony, które musimy wykorzystać. Inaczej nie uda nam się ich pokonać. Na szczęście do walki nie musimy używać tylko szpady. Wykorzystać możemy cwaniactwo Adalii podczas walki. Rzucając przeciwnikom wiadra na głowę, wysadzając ich przy pomocy armaty, podpalać, dezorientować czy rzucać w ich kierunku dzbanki. Grając nieczysto jesteśmy w stanie wyjść zwycięsko z każdego pojedynku.
Na otwartych lokacjach atakuje nas spora ilość przeciwników. Każdy z nich potrafi nam zrobić krzywdę bez większych problemów. Adalia potrafi blokować niektóre ciosy, robić uniki i odskoki. Fani Dark Soulsów na pewno poczują się jak ryba w wodzie. Gdyż praktycznie cały czas musimy wykorzystywać uniki i atakować w dogodnym momencie.
Bossowie to kolejny ciężki orzech do zgryzienia. Mają po kilka faz i pokonanie ich daje olbrzymią radość. Powtarzałem niektóre walki po kilkanaście razy, za nim udało się finalnie obalić bossa. Natomiast finałowa walka z Duke, to nie wiem czy nie powinna zostać uproszczona. Pokonanie go na łatwym jest bardzo trudne i wymagające.
Podczas złapania tchu, przemierzamy piękne lokacje. Wykorzystujemy akrobatyczne umiejętności bohaterki, wspinając się na różne miejsca. Trochę brakowało mi urozmaicenia w postaci zagadek logicznych. Ruszeniem szarych komórek, rozwiązać prostą zagadkę środowiskową, aby móc ruszyć dalej. Gra jest bardzo liniowa, ale w niektórych momentach możemy zauważyć rozwidlenie. Na ich końcu czeka nagroda w postaci sekretu.
Sprawdź cenę testowanej gry:
Pastelowe kolory
Graficznie En Garde! robi bardzo dobre wrażenie. Kolorowa grafika zachęca do zagrania. Lekko komiksowa oprawa graficzna nadaje specyficznego klimatu bohaterom. Miasto jest urozmaicone i bardzo ładne. Widujemy je w różnych porach dnia i za każdym razem zachwyca. Nie brakuje też pięknych krajobrazów, które nadają się na tło pulpitu.
Gorzej sprawują się przerywniki filmowe. Są bardzo statyczne, pozbawione animacji do tego stopnia, że postacie nawet nie ruszają ustami. Barwny dubbing zachęca jednak do dalszego oglądania.
Praca nóg
Autorzy zalecają grać na padzie dla lepszego doświadczenia. Jest to jednak wymagane, jeżeli nie zamierzamy zniszczyć naszej klawiatury. Podczas pojedynków będziemy wciskać wiele klawiszy na raz i pad do tego sprawdza się znakomicie. Trochę rozpraszać może układ domyślnych klawiszy. Aktywowanie niektórych umiejętności jest zbyt skomplikowane. Na szczęście nic nie stoi na przeszkodzie, aby samemu ustawić klawisze pod nas.
Sprawdź polecane zestawy komputerowe,na których będzie można pograć w En Garde! >>>
Podsumowanie
En Garde! To ciekawa perełka do ogrania. Może nie jest to wielki tytuł na wiele godzin zabawy, ale można przy nim się dobrze bawić. Rozgrywka skupia się głównie na pojedynkach i z tego zadania sprawdza się znakomicie. Przeciwników jest bardzo dużo o różnych umiejętnościach.
Wyjście cało z pojedynku dawało mi masę satysfakcji, gdyż En Garde! jest dość wymagające. Bossowie potrafią zatrzymać na dłużej. Po za samą walką zabrakło mi czegoś więcej. Jakieś dodatkowej aktywności, aby złapać oddech. Pozwiedzać okolicę czy rozwiązać jakąś zagadkę logiczną.
Dla wytrwałych przygotowano areny pełne rywali. Osoby łaknące jeszcze więcej pojedynków na pewno się ucieszą. Sterowanie na padzie jest niemal obowiązkowe dla posiadaczy komputerów. En Garde! nie jest długą grą, ale na pewno zapadnie nam w pamięci. Zapraszam do samodzielnego spróbowania!
Sprawdź też poprzednie recenzje gier: