PODPOWIEDZI:
Promocja na lodówki w sklepie RTV Euro AGD

Test DreameBot L10s Pro Gen 2 - Mocny odkurzacz w średniej półce

Recenzja DreameBot L10s Pro Gen 2 to ważny materiał dla naszego serwisu, bo nie tak często w ostatnim czasie miałem okazję testować budżetowe roboty sprzątające. Ten automatyczny odkurzacz od premiery należy do zdecydowanie średniej półki cenowej. Jak wypada pod kątem jakości? Sprawdziłem to w praktyce.

Ocena VideoTesty.pl
ZALETY
  • Wysoka moc
  • Niski hałas
  • Atrakcyjna cena premierowa
  • Dobrze rozpoznaje przedmioty
  • Dobrze myje podłogi
  • Przejrzysta i wygodna aplikacja
  • Spory zbiornik na wodę
WADY
  • Aplikacja ma małe niedostatki
  • Nie zawsze rozpoznaje dobrze dywan
  • Za nisko podnosi mopa nawet do w miarę płaskich dywanów
  • Nie rozdziela sam pomieszczeń i nie rozopznaje podłóg

To pod pewnymi względami interesująca premiera. Recenzowany DreameBot L10s Pro Gen 2 wyróżnia się przede wszystkim większym ciśnieniem ssania. Producent podaje 7000 Paskali, a to bardzo duży wynik dla robota sprzątającego z tej półki cenowej. W dodatku, w relatywnie niskiej cenie, ten model łączy LiDAR-a z kamerą na froncie i mopuje. Korzysta przy tym z dysków obrotowych, a nie ciągniętej za sobą mikrofibry.

Kup DreameBot L10s Pro Gen 2:

DreameBot L10s Pro Gen 2 oferta w Ceneo

DreameBot L10s Pro Gen 2: duże możliwości vs. niska cena?

Jeżeli szukasz robota o dużych możliwościach, ale nie chcesz wydawać zbyt wiele, to od lat między innymi ta marka powinna być na twoim radarze. Podobnie jak konkurencja, Dreame wypuszcza modele z wyższej półki, takie jak testowany u nas Dreame L20 Ultra. Ma jednak też mniej drogie propozycje.

DreameBot L10s Pro Gen 2 koło pudełka na szarym tle, robot jest biały z czarną kamerą na froncie i wieżyczką na górze

Wśród nich jest seria L10s Pro. Testowany model to kolejna generacja, z niewielkimi zmianami względem poprzednika. Co prawda nie miałem go na testach, ale po specyfikacji widać od razu główne różnice: w sile ssania, wymiarach pojemników i czasie pracy na jednym naładowaniu.

Specyfikacja DreameBot L10s Pro Gen 2:

  • Ciśnienie ssania - 7000 Pa
  • Pojemność zbiornika na kurz - 470 ml
  • Pojemność zbiornika na wodę - 300 ml
  • Czas pracy - do 200 min
  • Nawigacja - LiDAR, algorytmy SLAM
  • Mopowanie - pady obrotowe

Dreame L10s Pro Gen 2 wizualnie nie stanowi żadnej rewolucji na rynku. Okrągły, biały, z wieżyczką na górze i kamerą na froncie. To design, do którego przyzwyczaili nas producenci i - pomimo okazjonalnych prób - niezmienny. Wystający element na górze to LiDAR. Dzięki niemu robot laserowo skanuje otoczenie. Bardzo szybko zmapował moje mieszkanie i świetnie się w nim odnajdował, bez obijania o ściany.

Robot DreameBot L10s Pro Gen 2 na drewnianej podłodze, dojeżdża do jasnej szafki

Nieopatrznie przy pierwszym mapowaniu zamknąłem drzwi od łazienki. DreameBot L10s Pro Gen 2 nie mógł jej więc zmapować. Na szczęście przy kolejnym przejeździe bez problemu zaktualizował mapę. Nawiasem mówiąc, nie rozdziela sam pomieszczeń i nie rozpoznaje podłóg. To trzeba zrobić ręcznie w aplikacji. Za to dywany rozpoznał od razu, chociaż niezbyt dobrze określił granicę jednego z nich.

Z ważnych rzeczy, jest tu spore ciśnienie, przydatne na dywanach, i system Vormax, dzięki któremu robot ma lepiej radzić sobie z drobnymi brudami oraz włosami. Nie zabrakło padów mopujących. Obracając się praktycznie polerują podłogi.

DreameBot L10s Pro Gen 2  podczas mopowania na przypominającej deski, jasnej podlodze, po lewej kremowy dywan, po prawej rozmyta szafka

Zdejmuje się je dość prosto, do czyszczenia ręcznego po każdym sprzątaniu. Spory zbiornik na wodę łatwo wyciągnąć i mieści do 300 mililitrów. To zdaniem producenta oznacza nawet do 105 minut mopowania, ale zależy od ustawień.

Sprzątaj dom efektywnie - na sucho i mokro

Czy wysokie ciśnienie ssania i pady mopujące to przepis na sukces? Niekoniecznie, bo nawet najlepszy model w rankingu odkurzaczy automatycznych bez algorytmów oraz designu niewiele by zdziałał. Na szczęście w dzisiejszych czasach trudno narzekać na te aspekty robotów. W przypadku Dreame L10s Pro Gen 2 jest właściwie tak samo. Po prostu dobrze.

DreameBot L10s Pro Gen 2 przy pracy ,na jasnej podłodze, po lewej stolik z odciętą przez kadr zaślepką kamery, po prawej żółta narzuta na sofie

Robot bez problemu zbiera duże i małe brudy, nawet z krawędzi lub dywanów. Wydawałoby się, że pewnym problemem może być obrotowa szczotka boczna, ale o dziwo nie rozrzuca brudów po domu. Z drugiej strony, robot nie dał rady zebrać nią wszystkich dużych chrupków z krawędzi w niektórych miejscach. Warto więc puszczać go do pomieszczeń dwukrotnie.

System podwójnych mopów obrotowych jest wydajny. Co prawda nie wysuwają się, jak w innych modelach tego producenta, więc nie sięgną w każdy zakamarek domu, ale bez problemu usuwają brudy. DreameBot L10s Pro Gen 2 doczyści keczup, posprząta rozlane kakao i zaschnięte plamy. Szkoda, że jeszcze nie ma wariantu z funkcją czyszczenia mopa, ale uproszczono to tak, jak tylko się dało.

DreameBot L10s Pro Gen 2 na kremowym dywanie. Pod dywanem szare duże płytki

Dość ważną kwestią są dywany. Robot w teście perfekcyjnie wyczyścił taki z krótszym włosiem, z dużych brudów i kociej sierści. To zasługa między innymi wysokiego ciśnienia. Testowany odkurzacz zwiększał moc, wjeżdżając na dywan. Problem w tym, że źle go rozpoznał przy mapowaniu i nie edytował wymiarów samodzielnie. Przez to miejscami próbował go mopować obrotowymi padami. 

Nawet gdy je podnosił, i tak robił to na zbyt małą wysokość. Przy prawie płaskim dywanie, włosie wciąż było więc zmoczone po przejeździe robota. Szkoda, że nie zostawia padów przy stacji lub nie podnosi wyżej.

Zbliżenie na kamerę na froncie DreameBot L10s Pro Gen 2. Jest czarna i doświetlona niebieskim światłem.

DreameBot L10s Pro Gen 2 należy się za to pochwała za dwie rzeczy. Po pierwszy nieźle rozpoznaje przeszkody. Nie wjeżdża w kocie miski, unika małych, trudnych obiektów, takich jak statyw, a nawet czasami kabli. Czasami, bo nie zawsze: jak przewód leży płasko przy ziemi, testowany robot go wciąga.

Biały robot widziany od góry na jasnych panelach. Próbuje wyminąć pomarańczowy pozwijany kabel USB-C

Nowy odkurzacz automatyczny Dreame jest też, pomimo dużej mocy, dość cichy. W najniższym trybie sięgał około 63 decybeli w piku, a w najwyższym do 74. To jeszcze nie są uciążliwe poziomy. Biorąc pod uwagę deklarowane ciśnienie ssania, producent może poszczycić się naprawdę niezłym przelicznikiem mocy do hałasu.

Sprawdź test Roborock S8 MaxV Ultra - Robota za duże pieniądze

Aplikacja, którą można dopracować. Test DreameBot L10s Pro Gen 2

Ostatnią bardzo ważną kwestią jest aplikacja. Dreamehome daje dużo możliwości, jest estetyczna i względnie dopracowana. Pozwoli łatwo zaplanować zaawansowane harmonogramy sprzątania, z dedykowanymi ustawieniami dla różnych pomieszczeń, monitorować robota przy pracy, kontrolować jego zachowania podczas pracy, a nawet rozmieszczać meble na mapie domu.

Aplikacja pokazująca pełną mapę na smartfonie w męskich rękach nad drewnianą podłogą

Podstawowo to po prostu porządnie wykonana aplikacja. Niektórych rzeczy mi jednak brakuje. Co prawda jest opcja rozstawiania mebli, ale liczba ich wariantów jest bardzo mała. Z jakiejś przyczyny, w mojej wersji aplikacji nie było nawet szafy, lodówki czy kuwety.

Szkoda też, że nie ma zdalnego podglądu z kamery oraz zapisywania typowych scenariuszy czyszczenia, do wywoływania jednym kliknięciem. Tłumaczenie też trochę miejscami wciąż kuleje, na przykład przycisk wstecz ma sygnalizować zapisanie kopii zapasowej mapy.

Telefon z aplikacją znajduje się na jasnym stoliku. Męska ręka wybiera coś w UI aplikacji. Po lewej zielona sztuczna roślina, po prawej, za ręką, zaślepka kamery

To wszystko jednak ostatecznie wcale nie tak duże wady, a z samej aplikacji korzystało mi się bardzo wygodnie. Zwłaszcza opcja ustawiania kilku różnych obszarów czyszczenia strefowego z rzędu okazywała się przydatna, przy kotach rozsypujących żwirek po całym domu.

Zobacz recenzję jednego z najcichszych robotów na rynku, czyli Narwal Freo

Niezły robot sprzątający w swojej półce cenowej

DreameBot L10s Pro Gen 2 w momencie recenzowania jeszcze nie pojawił się na rynku, ale ma najpewniej kosztować około 1999 złotych. To niezła cena za porządnego robota z tym zestawem funkcji, ale jeśli jesteś w stanie dopłacić, to ta sama firma ma nieco lepsze propozycje. 

Za kilkaset złotych więcej kupisz Dreame L10s Plus, czyli właściwie tego samego robota z automatyczną stacją opróżniającą, lub Dreame L10 Ultra, czyli starszy i słabszy wariant, ale za to z lepszą stacją, czyszczącą i suszącą mopa. Jeżeli jednak nie chcesz tyle wydawać - zwłaszcza gdy DreameBot L10s Pro Gen 2 stanieje jeszcze bardziej - to naprawdę dobry wybór. Robot jest mocny, a przy tym cichy. Będzie świetnym wyborem do domów z niewielką ilością dywanów.

4,5 dla DreameBot L10s Pro Gen 2Wydajność DreameBot L10s Pro Gen 2

Materiał powstał przy płatnej współpracy z Dreame.

Test DreameBot L10s Pro Gen 2 - Mocny odkurzacz w średniej półce