SteelSeries Arctis Pro + GameDAC - słuchawki z dedykowaną kartą muzyczną
Możecie powiedzieć, że każde słuchawki na USB mają swoją kartę muzyczną i nie da się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, jednak SteelSeries w swojej najnowszej konstrukcji poszedł o krok dalej. Tym razem po otwarciu pudełka moim oczom ukazały się nie tylko masywne słuchawki, ale i czarna mydelniczka, która okazała się być wielofunkcyjnym centrum zarządzania dźwiękiem, zarówno tym płynącym z przetworników, jak i wychodzącym z mikrofonu.
Nie ukrywam, że już pierwsze włączenie tego sprzętu napawało do niego sympatią, bo samouczek pokusił się nawet o mały żarcik przy jednym z finalnych kroków przyspieszonego kursu korzystania z funkcji wcześniej rzeczonej karty muzycznej. Przejdźmy jednak do konkretów.
SteelSeries Arctis Pro + GameDAC - jakość wykonania i stylistyka
SteelSeries Arctis Pro
Słuchawki SteelSeries Arctis Pro już na pierwszy rzut oka sporo różnią się od którychkolwiek z ich mroźnych poprzedników. Same muszle przytwierdzono tym razem do pałąka wytrzymałymi, aluminiowymi uchwytami, które przechodzą płynnie w metaliczne wykończenie pałąka.
Jak już o nim mowa, to ten nie ma własnej regulacji, więc słuchawki do Waszych głów dopasują się za sprawą znanego już z serii pasa na rzepy. Jest to rozwiązanie sprawdzone i skuteczne, które chwaliłem przy okazji recenzji Arctisów 3.
Na lewej muszli znalazł się dość standardowy zestaw udogodnień, czyli przycisk do ściszania mikrofonu, potencjometr z wyczuwalnym oporem i wejście na kabel USB, który jest oczywiście odłączany. Wciąż jednak nie ma możliwości odbierania rozmów z poziomu słuchawek, co było lekkim rozczarowaniem.
Same muszle pokryte są przyjemnym w dotyku gumowaniem, a okala je pas podświetlenia, który pewnie wielu z Was uważa za bezsens, jednak na streamach robi robotę. Warto też nadmienić o wygodnych padach, które wykonano z opatentowanego przez SteelSeries tworzywa Airweave, dzięki któremu unikniecie zapoconych uszu. Ja czuję sporą różnicę między tym rozwiązaniem, a zwykłą skórą, bo często gram w MOBY, które są emocjonujące, więc myślę, że i Wam przypadnie ono do gustów.
Przechodząc do kabla, to ten pozbawiono plecionki, więc mamy czystą, giętką gumę, na którą pewnie wielu z Was będzie narzekało. Mi to jednak nie przeszkadza, bo z perspektywy czasu wolę jednak mieć bardziej plastyczny kabel przy sprzęcie, który często zmienia swoją pozycję na biurku. Czas na przyjrzenie się karcie muzycznej, do której przyłączymy słuchawki SteelSeries Arctis Pro.
GameDAC
GameDAC jest urządzeniem z pewnością wyjątkowym i na dzisiaj ciężko jest mi go jednoznacznie sklasyfikować. Z jednej strony jest to pełnoprawna karta muzyczna z możliwością regulacji equalizera, czy głośności mikrofonu, a z drugiej menadżer podświetlenia i mixer, który pozwoli przestawić priorytet między chatem a odgłosami z gry.
Ta ostatnia funkcja działa też dla konsoli PS4, więc jest to jak najbardziej headset godny konsolowego zapaleńca, któremu tej opcji do życia brakuje. Stylistycznie jest to jednak mało ciekawa, podłużna bryła, zaoblona z każdej strony, której głównymi elementami są monochromatyczny wyświetlacz OLED, pokrętło i czarny przycisk.
Całość niewiele różni się od sterowania bardziej rozbudowanym systemem audio 5.1, czy klimatyzacją, więc na pierwszy rzut oka nie czuć, że jest to sprzęt gamingowy. Z jednej strony jest do surowa elegancja, a z drugiej stylistyczna beznamiętność, Wam pozostawiam interpretację, bo o gustach ciężko dyskutować. Odkładając na bok wygląd, na tyle mamy port na kabel optyczny, który znajdziecie w zestawie, port MicroUSB do zasilania i trzy porty na jack 3,5 mm.
Z boku zaś pojawił się dedykowany dla słuchawek Arctis Pro port MicroUSB, który jak na moje ucho generuje mocniejszy sygnał audio, niż rzeczone wcześniej wejścia 3,5 mm. Co do samej mocy generowanego dźwięku, to tą możemy regulować sporym pokrętłem, które ma bardzo odczuwalny i satysfakcjonujący skok. Jest ono również przyciskiem i służy po nawigacji w Menu. Przechodząc do małego, okrągłego przycisku na skos od pokrętła, to ten służy jako uniwersalny "powrót". GameDACa od dołu wykończono stabilną, gumowaną stopką, więc nie powinien zsuwać się Wam z biurek, czy wędrować za słuchawkami przy najmniejszym ruchu kablem. Obudowa daje mu też lekkie nachylenie, które ułatwia korzystanie z małego ekranika, który jak na OLEDa przystało, oferuje świetne kąty widzenia.
SteelSeries Arctis Pro + GameDAC - jakość dźwięku
Wreszcie Hi-Res nie jest tylko pustym sloganem, a słyszalną różnicą w jakości dźwięku, bo pierwszy raz zostało przyznane połączeniu słuchawek i wzmacniacza. To jest coś, czego brakowało mi w ostatnio recenzowanych słuchawkach od ROCCAT, bo one też miały te złote logo na pudełku, ale dopiero ostatnio pojawiły się w wersji na USB. Jeżeli chodzi o charakterystykę dźwięku płynącego z SteelSeries Arctis Pro, to przede wszystkim jest on neutralny i nieprzesadzony. Słychać, że producent nie chciał narzucać przetwornikom żadnej charakterystyki, by nadać mógł ją użytkownik załączonym w zestawie wzmacniaczem.
Co do sceny, to jest ona dość szeroka, jak na zamknięte słuchawki, szczególnie za sprawą DTS z GameDACa. Dzięki temu systemowi lokalizacja pochodzenia dźwięków jest zupełnie bezproblemowa i bardzo precyzyjna, co sprawdziłem w CS:GO i Star Wars: Battlefront 2. Efekty wybuchów, szemranie utopców, czy strzały z blastera brzmiały spektakularnie, więc tutaj też mamy duży plus. Słuchawki generują dźwięk o dynamice 112 dB, więc jest naprawdę głośno, szczególnie mając stosunkowo niski opór, bo tylko 32 Ω. Gorzej jednak sprawy miały się, gdy pod GameDAC podpiąłem słuchawki na 3,5 mm, które opór miały wyższy. Sennheisery HD 380 Pro z impedancją na poziomie 54 Ω brzmiały jakby do połowy i nie było jak wykrzesać z nich więcej ale ten port nie jest przeznaczony do słuchawek, a głośników, więc minąłem się z jego założonym przeznaczeniem. Uznałem jednak, że wiele osób spróbuje wetknąć tam swojego jacka od nauszniaków, bo za takie pieniądze i z układem ESS Sabre 9018 na pokładzie można chcieć to zrobić, więc z tego miejsca mogę to gorąco odradzić.
Przejdźmy teraz do muzyki, bo w tej jest naprawdę przyjemnie, gdy pod GameDACiem śmigają Arcitsy Pro. Do czynienia mamy w tym przypadku z bardzo równym, zbalansowanym brzmieniem, cechującym się sporą dynamiką i plastycznością. Najlepsze jest to, że equalizer ustawiamy na poziomie wzmacniacza, dzięki czemu nie musimy bawić się w equalizery programowe, które wprowadzają dodatkowe zakłócenia i zniekształcenia.
Czuć też znaczną różnicę w odbiorze między plikami .mp3, a .FLAC, więc koniecznie używajcie tych drugich, albo TIDALa. Mając do wykorzystania zakres od 10 Hz do 40 000 Hz Arcitsy Pro wiernie reprodukują dźwięk, pozwalając na izolowanie instrumentów na scenie i nie ukrywając za niskimi tonami wokali. Po odsłuchu Bluesa, Jazzu, Rapu, i Electro nie mam złudzeń, że tym słuchawkom bliżej do studyjnych monitorów, niż gamingowych "basowców" z wycofanym środkiem.
Parę słów należy też wspomnieć o mikrofonie ClearCast, który trafił na lewą muszlę Arctisów Pro. W ramach testu przeprowadziłem z jego pomocą ostatniego streama, by zobaczyć, jak zareagują na niego oglądający, i powiem szczerze, że nie miałem ani jednego negatywnego słowa przez całe dwie godziny.
Parę razy nawet wprost zapytałem szanownej widowni, jak im ten mikrofon odpowiada i nie kryli zadowolenia z jego jakości, więc daje mocne 10/10, szczególnie za to, że w zestawie miałem gąbkę, która zadziałała jak pop-filtr.
SteelSeries Arctis Pro + GameDAC - podsumowanie
SteelSeries Arctis Pro + GameDAC to zestaw, który bardzo pozytywnie zaskoczył mnie zarówno jakością wykonania, jak i produkowanego dźwięku. Co prawda sam wzmacniacz nie poradził sobie dobrze z moimi drugimi słuchawkami, czego nie jestem w stanie zrozumieć, bo za takie pieniądze nie powinno być z tym problemu. Producent wspiera jedynie Arctisy Pro, a dodatkowy port traktuje jako wyjście na głośniki, a nie słuchawki. Jeżeli chodzi o ogólną ocenę, to duży wpływ na nią ma cena tego setu, który w dniu premiery kosztuje 1099 zł. Dla mnie taka cena za headset jest oszałamiająca, szczególnie z perspektywy ostatnio omawianych na kanale słuchawek bezprzewodowych Focal, które są jednak produktem czysto audiofilskim, a jednak znacznie tańszym. SteelSeries broni się jednak bardzo przyjemnym brzmieniem, świetnym mikrofonem i wygodą użytkowania, więc przyznaje mu za ten zestaw mocne 4 gwiazdki, pomimo faktu, że w tej cenie można kupić przyzwoitą kartę muzyczną, słuchawki i mikrofon krawatowy, za czym osobiście bym optował.