Grecka Tragedia
Akcja gry rozgrywa się w 431 roku p.n.e. Rozpoczyna się wojna pomiędzy Atenami i Spartą. Już na początku przygody Assassin’s Creed Odyssey oferuje nam sporą nowość. Gracz może zadecydować jaką postacią będzie utożsamiał się przez dalszą grę. Do wyboru jest Alexios oraz Kasandra, decyzji podjętej nie będziemy mogli już zmienić. Zdecydowałem się na Kasandrę, ze względu na niedobór bohaterek w serii o skrytobójcach.
Praktycznie nie ma znaczenia kogo wybierzemy, gdyż losy obu postaci są takie same. Dlatego nie ma się co obawiać, że coś nas ominie podczas rozgrywki. Podjęte decyzje wpływają znacznie na rozgrywkę i gracz często stoi przed wyborami moralnymi. Czy to misja z głównego wątku fabularnego czy pobocznego, musimy zdecydować się na pewne rozwiązanie. Bardzo często musimy wybierać niektóre opcje w ciemno, szczególnie na początku, gdy nie znamy jeszcze tego bogatego świata. Trudno mi było zdecydować kto mówi prawdę, komu zaufać, kogo oszczędzić czy zabić. Owoce swojej decyzji możemy zauważyć dopiero po jakimś czasie. Twórcom należy się plus, że w ogóle zastanawiałem się przez dłuższy moment co wybrać, jednak nie znając szczegółów, podjęte decyzje zazwyczaj przypominały próbę strzału.
Nowi bohaterowie Alexios oraz Kasandra bardzo szybko stali się moimi ulubieńcami. Seria Assassin’s Creed miała problemy z głównymi bohaterami. Byli oni totalnie bezpłciowi, pozbawieni emocji czy humoru. Ubisoft tworzył kolejne części z nowymi bohaterami, popełniając te same błędy. Tym razem twórcy przyłożyli się do postaci i nie sposób ich nie polubić. Są stanowczy, zabawni i do tego wyróżnią się na tle innych skrytobójców. Szczególnie humorystyczne momenty zapadły mi w pamięci, jednak pisanie o tym, może komuś popsuć dalszą zabawę w samej grze.
Zobacz aktualną cenę gry Assassin's Creed Odyssey |►
Iliada i Odyseja
Najnowszy Assassin’s Creed Odyssey jest strasznie długą grą. Ukończenie głównego wątku fabularnego zajęło mi około 42 godziny. Wykonywałem zadania fabularne, od czasu do czasu, wypełniając wątki poboczne. Jednak nie przykuwałem większego znaczenia na eksplorację. W pełni ukończenie gry może zająć nawet około 80 godzin, gdyż aktywności pobocznej jest cała masa.
Twórcy stworzyli nowy tryb gry, w którym możemy wyłączyć znaczniki. Jest to dość ciekawe rozwiązanie dla osób, które chcą skupić się na poznaniu gry w pełni eksplorując otoczenie. W takim wypadku skończenie Odyssey może się znacznie przedłużyć, szczególnie w momentach, w których nie wiemy gdzie mamy się udać. Z chęcią chciałbym zagrać w tym trybie dłużej, w jednym z kolejnych podejść.
Podczas przechodzenia Assassin’s Creed Odyssey miałem wrażenie, że twórcy na siłę próbują przeciągnąć długość gry do granic możliwości. Główna fabuła gry jest tak skonstruowana, że podróżujemy po bogatym świecie Grecji, szukając wskazówek dotyczących rodziny głównych bohaterów. Jednak gdzie się nie udamy, spotykamy ten sam schemat. Najpierw musimy zyskać szacunek władcy, który odsyła nas z poszukiwaniem dalej i tak w kółko. Powoli zaczęło się to robić nudne, gdy dowiedzenie się ważnego faktu trwało około 4 godzin. Dziwnym zabiegiem twórców było ustalenie poziomu doświadczenia niektórych misji. To także sztucznie wydłuża długość gry i zmusza do wykonywania czynności pobocznych, w momentach kiedy przeciwnicy przerastali nas poziomem.
Do dyspozycji graczy oddano sporo warowni, punktów synchronizacji, obozów, jaskiń, podbojów i wrogów do wytropienia. Ogrom możliwości może naprawdę przytłoczyć, jeżeli zamierzamy „wymaksować” grę. Jednak odkrywanie wszystkiego powoduje masę satysfakcji i podziw, jak Ubisoft stworzył spójną i wciągająca grę.
Nie wszystkie zadania poboczne możemy ukończyć. Czasami na wykonanie ich mamy określony czas rzeczywisty. Jeżeli zabijemy zleceniodawcę, bądź nie spełnimy wszystkich warunków, to możemy zobaczyć napis „misja nieudana”. Powrót będzie niemożliwy chyba, że wczytamy stan gry.
Moje nemezis
Ciekawym systemem jest tryb najemników. Są to specjalni przeciwnicy, którzy polują na nas, gdy powodujemy spore szkody. System ten bardzo przypominał mi Nemesis z Śródziemie: Cień Mordoru. Najemników możemy przekupić, bądź zapolować na nich. Po ich pokonaniu często otrzymujemy potężne łupy. Martwi przeciwnicy bardzo szybko są zastępowani przez kolejnych, dlatego nie możemy czuć się bezpiecznie w świecie gry. Niestety potrafią nam oni popsuć sporo krwi. Pojawiają się w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy walczymy z silnymi wojownikami. To może nam dodatkowo utrudnić zdobycie warowni w szybki i bezproblemowy sposób.
wakacje w atenach
Grając w Assassin’s Creed Odyssey czułem się jakbym był na wakacjach w Grecji. Mapa świata jest olbrzymia i do każdego miejsca możemy się udać. Czy to przy pomocy konia, łodzi lub nóg naszego głównego bohatera. Grecja jest świetnie urozmaicona i pełna pięknych krajobrazów. Twórcom udało się stworzyć barwny i interesujący otwarty świat. Od pewnego czasu byłem znużony sandboxami, gdyż wiele było tworzone na jedno kopyto. W Assassin’s Creed Odyssey każde miejsce wygląda inaczej, wyróżnia się z pośród innych i do tego jest ciekawie zaprojektowane. Miasta tętnią życiem, lasy pełne są niebezpiecznej zwierzyny a na traktach możemy spotkać bandytów. Co krok pojawiają się NPC, którzy potrzebują naszej pomocy, kiedy nam się znudzi możemy pożeglować po morzu. Architektura także stoi na wysokim poziomie, prezentując zabytki w okazałej formie. Najbardziej podobała mi się fizyka wody w grze. Do tego nie można zapominać o zmieniających się warunkach pogodowych oraz o systemie dnia i nocy.
Niestety takie rozwiązanie wymaga dość silnego komputera. Do grania na detalach ultra wymagana jest karta graficzna NVIDIA GTX 1080 Ti. W przypadku gorszych modeli, musimy zejść z detali o kilka poziomów. Testując grę na NVIDIA GTX 1070 zmniejszyłem jakość chmur na średnie, a wszystkie pozostałe opcje ustawiłem na ultra. W testach uzyskałem 60 klatek na sekundę, w rozdzielczości FHD. Niestety w Assassin’s Creed Odyssey, chmury wolumetryczne wymagają silnej karty graficznej. Jeżeli takiej nie posiadacie, zalecam wyłączyć tę opcję, a gra stanie się zdecydowanie płynniejsza.
Polecane zestawy komputerowe! >>>
Edukacja
Twórcy ostrzegają, że ich gra powstała na kanwie historycznym. Ogólnie bardzo ciężko jest postrzegać Assassin’s Creed Odyssey jako źródło historyczne. Trudno jest brać na poważnie odwieczny konflikt Assasynów i Templariuszy, którzy wykorzystywali moc niesamowitych artefaktów. Jednak sama gra ma otrzymać dodatek, w którym możemy zgłębić naszą wiedzę historyczną. Pooglądać malowidła, budynki czy poczytać więcej informacji na temat kultury. Rozszerzenie ma trafić do gry za jakiś czas, niestety podczas pisania recenzji data premiery trybu edukacyjnego nie była jeszcze znana.
Zbyt mało Assasyna w Assasynie
Pierwsze części Assassin’s Creed przyzwyczaiły mnie do pewnego schematu, który twórcy starali się rozbudować w kolejnych częściach. W przypadku Odyssey miałem wrażenie, że wątek ten się gdzieś zagubił. Gra niezbyt przypominała swoje wcześniejsze odsłony. Na szczęście wszystko to zaczęło się zmieniać. Kasandra stała się moją ulubioną bohaterką z serii. Wątek pomiędzy Assasynami a Templariuszami nabrał tempa, podobnie jak historia w rzeczywistości. Może to nie jest taki sam poziom jak w Assassin’s Creed 2, jednak nie jest źle. Jedynie czego brakowało mi najbardziej to ukrytego ostrza.
Jeszcze jeden poziom
Assassin’s Creed Odyssey jeszcze bardziej rozbudowuje system RPG. Nasza bohaterka Kasandra zdobywa poziomy doświadczenia. Wraz z nimi otrzymujemy punkty do drzewka rozwoju. Są trzy główne ścieżki: łowcy, wojownika i skrytobójcy. Każda z klasy oferuje nowe zdolności, które możemy wykorzystywać podczas walki. Przypisujemy je do skrótów i następnie aktywujemy, jeżeli mamy odpowiednią ilość punktów akcji. Podczas pojedynków napełniamy pasek, który umożliwia nam korzystania z combosów. Dobrze, że sami możemy decydować ścieżkę rozwoju naszego assasyna. Podczas rozgrywki często zmieniamy ekwipunek. Lepszy sprzęt zdobywamy podczas gry lub możemy kupić u kowala. To także u tego NPC jest możliwość ulepszania oraz grawerowania, czyli dodawania kolejnych właściwości.
Potomkowie Leonidasa
Pozytywne wrażenie wywarła na mnie walka. Jest ona zdecydowanie inna niż w przypadku poprzednich odsłon. Praktycznie mamy sporą dowolność w pojedynkach. Czegoś takiego brakowało mi w innych częściach. Możemy wyprowadzać ciosy, robić uniki, kontrować i korzystać ze swoich zdolności. Podczas przechodzenia gry, starałem się skradać do przeciwników i zabijać ich po cichu. Sprawiało mi to masę frajdy szczególnie, że otwarte walki potrafią być problematyczne. Przeciwnicy także posiadają poziomy doświadczenia, czyniąc ich mocnymi wojakami. Jest także możliwość trzymania się na dystans i eliminacja wrogów przy pomocy łuku. Jednak z tego korzystałem zdecydowanie rzadziej.
Ahoj przygodo!
Po ukończeniu prologu otrzymujemy statek. Przy pomocy żeglugi odwiedzamy nowe wyspy, na których to znajdziemy interesujące miejsca i nowe zadania. Statek można rozwijać wykupując ulepszenia. Także jest możliwe rekrutowanie członków załogi, którzy pomogą nam w abordażach. W Black Flagu bardzo nudziły mnie walki na morzu. Wydawały mi się toporne w sterowaniu i starałem się ich unikać. W Assassin’s Creed Odyssey bitwy morskie są bardziej zręcznościowe i zdecydowanie ciekawsze. Do tego same pływanie po morzu daje sporo frajdy i dostarcza uczucie wolności.
Tańcz jak ci zagrają
Ostatnio wiele gier, które mam okazję recenzować, przechodzę na padzie. W większości przypadków rekomendowałem kontroler do komfortowej gry. W przypadku Assassin’s Creed Odyssey miałem spore problemy ze sterowaniem. Twórcy do pada upchali masę funkcjonalności i każdy przycisk odpowiada za coś innego. Jeżeli podczas walki chcemy użyć umiejętności Kasandry, to musimy wcisnąć dwa przyciski jednocześnie. Niektóre funkcje są ukryte pod tym samym przyciskiem. Szybkie naciśnięcie krzyżaka w dół, aktywuje gwizd, dłuższe przetrzymanie przywołuje konia. Z początku te nieintuicyjne sterowanie dość mocno mnie irytowało. Jednak z czasem, kiedy przyzwyczaiłem się do tego układu klawiszy, to bardzo mi się podobało. Przechodzenie gry na padzie jest znacznie wygodniejsze niż w przypadku myszki i klawiatury.
Podsumowanie
Gra Assassin’s Creed Odyssey bardzo mi się podobała. Pozytywne wrażenie wywarł na mnie ogromny otwarty świat. Masa misji pobocznych oraz kampania na wiele godzin zabawy to spory plus. Jednak sam wątek fabularny momentami jest sztucznie przedłużany. Tak jakby twórcy chcieli wycisnąć jeszcze więcej godzin zabawy. Samo ukończenie prologu zajęło mi około 3 godzin. Podczas rozgrywki podejmować musimy masę decyzji, które mają wpływ na dalszy przebieg historii. Pomimo pewnych obaw na początku, Assassin’s Creed Odyssey broni się wątkiem Assasynów. Do tego ma świetnych głównych bohaterów, którzy zapadają w pamięci. Dla fanów serii to kolejna część, którą trzeba sprawdzić. Jednak jeżeli swoją przygodę z Assassin’s Creed zakończyłeś już dawno temu, to jest to dobry moment, aby powrócić za sprawą Odyssey!
Sprawdź też poprzednie recenzje gier: