Motorola próbuje znaleźć swoje miejsce w rankingu smartfonów pośród chińskich producentów. To coraz trudniejsze zadanie, ale Motorola Moto G7 Power ma asa w rękawie - większą niż ktokolwiek baterię. Czy w połączeniu z innymi cechami da to przyzwoity telefon do 1000 złotych?
Zawartość pudełka z Moto G7 Power
Zestaw na start to już niemalże standard, ale z lekkim plusem. Oprócz telefonu otrzymamy narzędzie do wysuwania slotu na dwie karty SIM oraz Micro SD w zestawie z instrukcjami. Do telefonu przewidziano etui - o ile jego spasowanie w większości miejsc jest dobre, to przy aparacie dostaje się do niego sporo kurzu. Poza tym znajdziemy ładowarkę PowerCharge 15W, co nie jest częste w tej klasie cenowej. Podłączymy do niej kabel USB typu C, który także jest w kolorze czarnym.
Jakość wykonania telefonu Motoroli
Z przodu szkło Gorilla 5, z tyłu - w wersji trzeciej. To, w połączeniu ze sporą baterią dało 193 gramy, co jest już mocno odczuwalne. Podobnie jak to, że telefon zbiera brud znacznie. Wagę zmniejszono przez zastosowanie plastikowej bocznej ramki. Bryła jest na szczęście zaoblona na rogach, przez co lepiej leży w dłoni. Z tyłu charakterystyczne oczko aparatu. Choć ładnie rozszczepia światło, to jednak odstaje z bryły, co zawsze będzie wadą. Wadą nie jest dobrze ulokowanie czytnika linii papilarnych nieco niżej.
U dołu umieszczono port USB typu C i otwór dla mikrofonu. Nie znajdziemy tam gniazda słuchawkowego ani głośnika. To pierwsze powędrowało na górną ramkę, a drugie jest we wcięciu nad ekranem. Poza nim w notchu jest jeszcze miejsce na aparat oraz czujniki, jednak nie jest on tak duży jak choćby w Pocophone F1. Znaczący rozmiar mają jednak boczne ramki oraz ta na dole. Telefon wizualnie nie wyróżnia się zatem na plus, przynajmniej w czarnej odsłonie.
Ekran Motoroli Moto g7 POwer
Przy wypełnieniu ekranem 77,6% przedniej części telefonu pierwsze wrażenie nie wydaje się być dobre. Rozdzielczość 1570 na 720 pikseli przy 6,2 cala także nie nastraja pozytywnie. Zagęszczenie na poziomie 279 pikseli na cal jest już poniżej średniej w tej klasie. Proporcje 19,5:9 są natomiast dość często spotykane, podobnie jak zagięcie matrycy na bokach. Powoduje ono tworzenie się szarych, niedoświetlonych stref ma matrycy LCD.
Jej jakość jest przyzwoita, poza rozdzielczością. Najbardziej rozczarowuje minimalna jasność - jest zdecydowanie za duża. Wpływa to pozytywnie na maksymalną, a ta jest naprawdę dobra. Kolory w domyślnym trybie są żywe, szkoda jednak, że mamy tylko trzy możliwości ich zmiany. Kąty widzenia nie rozczarowują, ale też nie zachwycają. Kontrast także bywał większy u konkurentów. To nie jest tak, że ten ekran jest tragiczny. Po prostu na czymś trzeba było przyoszczędzić dla lepszej specyfikacji.
Multimedia w Motoroli Moto G7 POwer
Tym czymś były również multimedia. Producent zastosował pojedynczy głośnik we wcięciu u góry oraz gniazdko słuchawkowe. Nie dostajemy na start aplikacji, które wykorzystają potencjał video, a aplikacji Muzyka Play brakuje podstawowych opcji. Odtwarzanie muzyki na słuchawkach to spotkanie z dużą głośnością, ale i też sklejaniem niższych i wyższych partii, płytkim basem i niewieloma wyróżnikami. Brakuje tu equalizera oraz korekty Dolby znanej z wcześniejszych edycji.
Bez rewelacji jest też w kwestii głośnika - ten, choć głośny jak mało który w tej cenie, okupuje to twardym profilem. Będzie harcząco i bassowo, trudno w plenerze o uzyskanie dobrej jakości wrażeń muzycznych. Partie wysokie niemalże nie istnieją, zapomnijcie więc o sopranach. Wokale zostają przemielone po puszczeniu utworu. Do autobusu pasuje, ale chyba tylko tam.
Wydajność G7 Power
Telefon wyposażono w rzadko spotykany zestaw. Procesor Snapdragon 632 to pomost między 630 a 636. To trochę recyklingowa propozycja z układem graficznym Adreno 506 znanym jeszcze z Xiaomi Mi A1. Posiada także osiem rdzeni - 4 Kryo 250 Gold są taktowane na 1,8 GHz, a oszczędniejsza czwórka, czyli Kryo 250 Silver, także ma zegary wykręcone na 1,8 GHz. Do współpracy z nimi dołączono 4 GB RAMu LPDDR4X.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Wynik w Antutu Benchmark 3.2.6 | Wynik - Geekbench 4 | Wynik - GFX Bench | Wynik w 3D Mark - po aktualizacji sterowników Vulkan | Wynik w Androbench |
Jeśli chodzi o codzienną wydajność, to urządzenie naprawdę żwawe i zachowujące większość aplikacji w RAMie. Przewijanie między ekranami nie powoduje utraty klatek, a przejścia są naprawdę płynne. Niejednokrotnie dużo droższe telefony prezentują się gorzej. Niemal na pewno wynika to z mniejszej rozdzielczości ekranu, co także pozytywnie wpływa na temperaturę urządzenia. Jest chłodno przez cały czas.
Także podczas grania. Adreno 506 pozwala na uruchamianie gry w średnich ustawieniach, ale i tak pogubimy wtedy nieco klatek. Ustawianie wysokich detali nie ma sensu, raczej trzeba zagrać na średnich, ale będzie to płynna rozgrywka. Nie ma tu żadnych ulepszeń rozgrywki ani innych opcji, które mogłyby obniżać wydajność. Nie spotkałem się z problemami, może poza nieco za mocno ściętymi rogami ekranu, które sprawiają, że kawałek niektórych opcji jest niewidoczny.
- W pętli aplikacji Videotestów nie było jednak rewelacyjnie. O ile pierwsze okrążenie było całkiem żwawe i gry uruchomiły się w minutę i pięćdziesiąt jeden sekund, to potem było gorzej. Żadna z gier nie uruchomiła się ponownie i musiały się odświeżać - w rezultacie po drugim okrążeniu stoper pokazał 3:35.
System w Motoroli Moto G7 Power
Motorolę Moto G7 Power na start wyposażono w autorskie rozwiązanie od Motoroli. Modyfikuje ono nieznacznie czystego Androida w wersji 9.0 Pie. Przede wszystkim nawigację dwoma przyciskami Motorola sprowadziła do jednego, który po przesunięciu cofa lub przełącza aplikację, po przeciągnięciu do góry wysuniemy listę aplikacji w RAMie, a po przytrzymaniu uruchomimy Asystenta Google.
Zanim jednak to zrobimy, musimy odblokować ekran. Możemy zrobić to czytnikiem linii papilarnych - jest szybko, ale nie najszybciej w tej klasie cenowej. Oprócz tego skorzystamy z rozpoznania twarzy - zdjęciem go nie oszukamy, ale żwawa reakcja przy jednym aparacie jest podejrzana. Na ekranie blokady włączymy asystenta oraz aparat.
Na pulpicie zmienimy wyłącznie tapetę oraz dodamy widgety i zmienimy ilość ikon na ekranie głównym. Po lewej stronie znajdziemy informacyjny panel Google. Wysuwając pasek powiadomień skorzystamy z sześciu lub dziewięciu skrótów, które możemy przestawiać według uznania. Podzielimy także ekran dla dwóch aplikacji i skorzystamy z szuflady z wszystkimi programami, wysuwanej od dołu.
Do obsługi systemu zaprzęgnięto aplikacje od Google, a jedynym wyjątkiem jest aplikacja aparatu. Brakuje więc dyktafonu, ale jest radio FM. Rozwiązania od Google są na różnym poziomie. Aplikacja aparatu pozwala na sprawne segregowanie zdjęć, a aplikacja muzyki z utworami już tak dobrze sobie nie radzi. System ma własnego menedżera plików oraz tryb baterii adaptacyjnej.
Motorola dodaje od siebie Motogesty - przydatne do włączania aplikacji, robienia zrzutów ekranu trzema palcami czy odpalenia latarki. Nowością jest także tryb szybkiej edycji zrzutów, dzięki czemu nie musimy ich zapisywać, by je udostępnić. System jest lekki i działa płynnie, a dodatki Motoroli są przyjemne - szkoda, że po część aplikacji będziemy musieli się skierować do sklepu Play.
Zdjęcia oraz video W Motoroli Moto G7 Power
Motorola nie pozycjonowała tego telefonu jako fotograficznego potentata. Nie znajdziemy tu nawet dwóch obiektywów z tyłu. Jest jeden - 12 megapikseli z przesłoną f/2.0 oraz pikselami wielkości 1,25 mikrona. Może nagrywać filmy w 4K. Z przodu dostajemy 8 megapikseli z przesłoną f/2.2. Nie zapowiada się więc na rewelacyjną propozycję.
Aplikacja aparatu to standard w Motoroli. Na dole/po prawej stronie oprócz podglądu przełączymy aparat, uruchomimy Google Lens, a trochę bliżej środka przełączymy między video a zdjęciem oraz trybami. Możemy wybrać kolor spotowy, zrobić zdjęcie ruchome, portret albo zastosować filtr na żywo.
U góry bądź po lewej stronie włączymy flesza, HDR, samowyzwalacz, aktywne zdjęcie (po przytrzymaniu mamy kilka ruchomych ujęć) oraz włączymy tryb manualny z histogramem na żywo oraz czasem naświetlania do 1/4 sekundy przy maksymalnym ISO 3200.
![]() | ![]() |
Zdjęcie rośliny w trybie automatycznym | To samo zdjęcie z wybranym kolorem w trybie spotowym |
Przechodząc do jakości trybów - raczej nie przydadzą się szczególnie. Ruchomy obszar na gifach z wielu zdjęć trudno precyzyjnie określić i nawet przy wzorcowej stabilizacji efekt nie jest rewelacyjny. Kolor spotowy nie może być używany, gdy światło się odbija lub jest za jasne, a bez odpowiedniego kontrastu nie będzie to dobrze wyglądać. Odcięcie portretów, zarówno z przodu, jak i z tyłu, to średni poziom i czasem wygląda mocno nienaturalnie, a czasem tylko odrobinę.
![]() | ![]() |
Zdjęcie za dnia w trybie automatycznym | Zdjęcie z włączonym trybem HDR |
Co do samej jakości zdjęć - łatwo o lepszy telefon od Moto G7 Power. W ciągu dnia jeszcze nie widać wielu szumów, ale cienie połykają inne odcienie szarości. Balans bieli ustawia się na dobrym poziomie. Zdjęcia można jednak łatwo prześwietlić. Szczegółowość w powiększeniu nie jest najgorsza, ale gdy mamy takie same detale, to często zlewają się w całość. Kolory są raczej sprane, ale tutaj uaktywnia się HDR. Jego minusem jest to, że trudno o ostre zdjęcie.
![]() | ![]() |
Motorola Moto G7 Power nocą | Zdjęcia nocne nie robią wrażenia |
Szczególnie widać to w nocy. Wtedy szumów jest wiele, znacznie więcej niż światła, które, jeśli dociera, to raczej w formie smugi i rozbłysku. Zdjęcia nie są bardzo ziarniste, ale widać rozmycie i detali nie dostrzeżemy zbyt wiele. Zrobienie nocnego zdjęcia z HDRem nieco pomoże, ale będziemy potrzebowali statywu. Jakość ujęć zarejestrowanych nocą nie jest rewelacyjna, a wszystko zlewa się w kolor zależny od koloru oświetlenia. Dobrze działa za to lampa błyskowa.
![]() | ![]() |
Przykładowe selfie bez odcięcia | Przykładowe zdjęcie z przodu z odcięciem software'owym |
Aparat do selfie nie będzie najlepszy w tej cenie, ale do podstawowego zdjęcia wystarczy. Byle nie powiększać i mieć dobre oświetlenie - w przeciwnym razie trudno będzie o ostrość i szczegółowość, bo zdjęcie się zaszumi. Tryb portretowy zadziała, jeśli telefon będzie trzymany bardzo stabilnie. W większości przypadków źle ścina ramiona czy włosy.
W przypadku filmów możemy skorzystać z 4K, ale nie są to szalenie szczegółowe filmy. Matryca dość wolno ostrzy, jeśli dochodzi do zmiany planu na bliższy. Kolory są rzeczywiste. Nieco rozczarowuje stabilizacja, bo ta jest tylko cyfrowa i nie działa do końca dobrze. Na film także można nałożyć film w trakcie nagrywania i to chyba największy plus. Wideo jest przeciętne.
Łączność w Motoroli Moto G7 Power
Nie spodziewałem się takiego ciosu ze strony Motoroli. Firma, która ochoczo pakowała NFC do tańszych smartfonów, zrezygnowała z rozwiązania w Moto G7 Power. Wielka szkoda, bo jest tu radio, precyzyjny system lokalizowania i Wi-Fi w paśmie 2,4 i 5 GHz. Bluetooth w standardzie 4.2 to także pewna oszczędność, ale spodziewana.
Co do jakości rozmów i internetu LTE - można korzystać z dwóch kart SIM i obydwu w 4G. Oprócz tego włożymy kartę micro SD do trzeciego slotu. Sama jakość rozmów stała na przyzwoitym poziomie. Zasięg nie rozczarowywał, wszystko było wyraźnie słyszalne. Zasięgu nie traciłem tam, gdzie nie powinienem go tracić.
Bateria w Motoroli MOto G7 POwer
Innymi słowy: prawdziwy potwór. To zdecydowany powód, by wybrać ten telefon. Wyposażono go w akumulator o pojemności 5000 miliamperogodzin. To jeszcze nie musi przekonywać, bo wielu producentów potrafiło zaprzepaścić taki potencjał. Niemniej Motorola przyłożyła się do optymalizacji - dwa dni bez ładowania to minimum, realne jest dwa i pół, a to i tak przy założeniu, że graliśmy co najmniej z 4 godziny. Żeby rozłożyć telefon na łopatki, Geekbench potrzebował 15 i pół godziny.
![]() | ![]() |
Rozładowanie baterii zajęło ponad 15 godzin | Wynik baterii Motoroli Moto G7 Power w Geekbench jest wysoki |
Telefon naładujemy ładowarką Turbo Power 15W (w Niemczech 18W). Wynik jest lepszy niż w Asusie Zenfone Max Pro (M2) z taką samą baterią. Przez pierwsze 20 minut zyskamy 24%, po pół godziny - 34%, w godzinę - 63%. Pełny akumulator zobaczymy po nieco ponad dwóch godzinach. Motorola naprawdę się postarała i zdominowała ranking smartfonów jako urządzenie ze świetną baterią.
Dla kogo będzie dobra Motorola Moto g7 Power?
Odpowiedź na to pytanie nie jest tak łatwa, jak mogłoby się wydawać. Taka osoba musi zrezygnować z dobrego ekranu oraz aparatów. W zamian otrzyma jednak naprawdę wydajną baterię i system, który choć prosty, ma w zanadrzu kilka unikalnych funkcji.
Motorola nie wygra serc tych, którzy na telefon chcieliby wydać poniżej 1000 złotych i mieć jak najwięcej, ale może wygrać w oczach tych, którzy chcieli mieć tegoroczną Motorolę. To sensownie wyceniona propozycja i gdyby nie niska rozdzielczość oraz jakość ekranu, mógłby to być hit sprzedażowy. A tak, rozpieszczeni przez Full HD i małe notche użytkownicy wybiorą urządzenia o odważniejszym stylu i kolorze.
Recenzje, które cię zainteresują: