Według większości graczy, trzecia część Trine zyskała miano czarnej owcy. Twórcy eksperymentowali z rozgrywką jednak to się nie przyjęło. Podobała mi się, możliwość poruszania się w głąb ekranu. Brakowało mi jedynie większej ilości poziomów. To w głównej mierze graczom oddano narzędzie do tworzenia i publikowania map. Niestety spora część pracy innych użytkowników była praktycznie niegrywalna.
Miałem straszny koszmar
Trójka bohaterów ponownie musi połączyć swoje siły. Czarodziej Amadeus, Rycerz Pontius oraz Złodziejka Zoya spotykają się w celu odnalezienia Seliusa. Ten młody książę poznaje złowrogą magię i pojawiają się prawdziwe kłopoty. Chłopaka nawiedzają straszne koszmary i potworności ze snów wlewają się do prawdziwego świata. Jakby tego było mało, książę ucieka i należy go powstrzymać.
Na kampanię fabularną składa się 5 aktów. Przejście całej gry zajmie około 8 godzin zabawy. Długość rozgrywki można zwiększyć zbierając sekrety i kolorowe fiolki. Trine 4 jest świetną przygodą na weekend, w którym za bardzo nie mamy co robić. Bawiłem się świetnie, jednak musiałem robić przerwy od niektórych zagadek logicznych.
Sprawdź cenę testowanej gry:
Opowieść o trzech vikingach
Trine 4 to klasyczna platformówka, w której to kierujemy 3 bohaterami. Wybieramy jednego z dostępnych towarzyszy i przełączamy się na innego w miarę potrzeby. Czarodziej znakomicie radzi sobie z wyczarowywaniem przedmiotów oraz interakcją między nimi. Łuczniczka wysoko skacze oraz posiada łuk z liną. Rycerz jest niezastąpiony w walce i do tego wyposażony w przydatną tarczę. Każdy z wojowników posiada inną gamę umiejętności, jednak wszystkie są wykorzystywane podczas zabawy.
Niektóre zagadki logiczne rozwiążemy na kilka sposobów. Czasami wystarczy ruszyć głową, w innym wypadku wykorzystać musimy naszą zręczność. Niezależnie od podjętego wyboru bawimy się świetnie. Zdarzają się poważniejsze zagwozdki, z którymi nie zawsze sobie radziłem. Pomagała mi lekka przerwa i kiedy powracałem do Trine 4, to pokonywałem przeszkody bez większych problemów.
Walka sprowadza się do prostych aren, które są w wyznaczonych miejscach na mapie. Oznacza to, że jak dojdziemy do określonego punktu, zaczynają pojawiać się potwory. Nie jestem fanem tego typu rozwiązania. W poprzednich częściach oponenci występowali znacznie swobodniej.
Pij mleko! będziesz wielki!
Podczas rozgrywki znajduje się masę mikstur, które zwiększają umiejętności bohaterów. Spora część z nich jest widoczna gołym okiem, niektóre z kolei bardzo dobrze poukrywane. Im więcej mikstur odnajdziemy, tym silniejsi będą nasi protagoniści. Pozostałe umiejętności nabywa się poprzez postęp fabularny. Wystarczy tylko dojść do konkretnego miejsca na mapie, w celu nauczenia się przydatnej funkcjonalności.
Oprócz mikstur z doświadczeniem poukrywane są także sekrety. W nich kryją się przedmioty, które zdradzą więcej fabuły. Są to elementy opcjonalne, jednak wymagane do pełnego ukończenia gry. Niezwykle dużo frajdy dawało mi szukanie tych przedmiotów!
Odkładanie Pada na bok
Trine jest serią z pecetowymi korzeniami. W pierwszą część grałem na myszce i klawiaturze, nie inaczej jest w przypadku czwórki. Tutaj wymagana jest precyzja, którą osiągam przy pomocy myszki. Zoey wykorzystuje łuk do przyczepiania się z obiektami. Mag co prawda nie może lewitować na wyczarowanej skrzynce, jednak kiedy to zrobimy dość szybko, to jest to możliwe. Większość zagadek możemy w ten sposób rozwiązać. Przy pomocy pada nie byłbym w stanie tego dokonać.
Nie oznacza to, że Trine 4 nie jest przystosowane pod kontrolery. Powstały wersje na konsole PS4 i XONE, które wymagają pada do zabawy. Dobrze, że autorzy dają graczowi wybór, w jaki sposób chce kierować trójką bohaterów.
Polecane zestawy komputerowe! >>>
baśnie z 1001 nocy
Seria Trine zawsze prezentowała wysoki poziom graficzny. Nie inaczej jest w przypadku czwórki, która wygląda niezwykle bajecznie! Poziomy są kolorowe i pełne detali. Zachęcają do wykonywania częstych zrzutów ekranu. Cukierkowość pomaga tej serii, ale przydarzają się mroczniejsze momenty. W Trine 4 jest ich zdecydowanie więcej, ponieważ walczymy z koszmarami Seliusa.
Pomimo przepięknej oprawy graficznej wymagania sprzętowe są dość niskie. Do komfortowej gry wystarczy GTX 960, który zagwarantuje dużą płynność rozgrywki. Trine 4 wymaga znacznie silniejszego procesora oraz sporej ilości pamięci RAM. Gra lubi momentami „chrupnąć”, kiedy na ekranie znajduje się wiele obiektów.
Podsumowanie
Trine 4 osładza niesmak pozostawiony po poprzedniej części. Gra jest znacznie dłuższa, oferuje więcej zabawy i daje wrażenie kompletnej. Przechodząc trzecią część, odniosłem wrażenie, że tytuł jest niedokończony i dopiero co opuścił wczesny dostęp.
Powracają starzy znajomi, którzy ponownie dają radę! Rozwijają swoje umiejętności i każdy z trójki protagonistów znakomicie sprawdza się w różnych sytuacjach. Nie ma uniwersalnej postaci, co zmusza do częstego przełączania się pomiędzy nimi.
Zagadki logiczne przeplatane są z trudniejszymi zagwozdkami. Starcia z bossami są świetnym urozmaiceniem rozgrywki. Trine 4 oferuje grę wspólnie ze znajomymi. Przejście gry w dwie lub trzy osoby może uratować nam nudny wieczór.
Jedynie mam zastrzeżenia co do normalnych walk. Areny niezbyt przypadły mi do gustu i wydaje mi się, że nie pasują one do serii Trine. Jednak taki błąd jestem skłonny wybaczyć tej grze, którą serdecznie rekomenduję!
Grę do testów dostarczyła firma CDP
Sprawdź też poprzednie recenzje gier: