Niby nie samymi zdjęciami i filmami ze smartfonów człowiek żyje, ale to często najgorętszy temat przy okazji premier nowych smartfonów. Szczególnie, gdy mówimy o urządzeniach kosztujących na start powyżej 5000 złotych. Czy Huawei Mate 50 Pro wart jest każdych pieniędzy? Przekonajmy się!
Czarny | Pomarańczowy |
![]() | ![]() |
Testowany egzemplarz w wersji pomarańczowej różni się zastosowanym szkłem Kunlun i 512 GB pamięci. Czarny wariant Huawei Mate 50 Pro oferuje 256 GB i szkło o standardowej trwałości.
Jakość wykonania Huawei Mate 50 Pro
Za ciężkie pieniądze możemy spodziewać się ciężkiego telefonu. Przy wadze 205 lub 209 gramów, odpowiednio dla skórzanego i szklanego tyłu, możemy jednak mówić o kategorii półciężkiej i to pozytywnie przekłada się na codzienne korzystanie. Telefon jest dość zgrabny, a przy grubości 8,5 mm oraz zaobleniu tylnej części trzyma się go pewnie, szczególnie w wariancie z ekoskóry.
Testowany wariant w mocno pomarańczowym wydaje się mieć plecy odporne na zarysowania czy odciski. Wydaje się, że ekoskóra ma też właściwości samogojące się - po przejechaniu po niej kluczami wystarczy przetrzeć porysowane miejsce palcem i nie ma śladu. Umieszczona centralnie wyspa aparatów zapobiega przy tym przesadnemu kołysaniu się na boki i wydaje się być odporna na rysowanie. Jest przy tym spora, co nie każdemu przypadnie do gustu.
Zarzutów nie mogę mieć wobec bocznych przycisków, ulokowanych po prawej stronie. Te klikają przyjemnie, są dobrze osadzone w obudowie i niemal nie ruszają się na boki. Z kolei ramki w kolorze różowego złota wydają się być najmniej odporne na upływ czasu. Szybko się brudzą i gromadzą mikrorysy.
Na koniec front. W tej wersji Mate 50 Pro pokryto go szkłem Kunlun, które ma okazać się niespotykanie trwałe. Być może jego wytrzymałość na upadki jest większa niż zazwyczaj, jednak nie było mi dane tego testować. Co za to dobrze rokuje, to brak większych, a nawet mniejszych rys. Producent dla większej pewności dołącza elastyczną folię na ekran.
Całość wydaje się dobrze bronić przed wpływami środowiska. Ponadto Huawei zapewnia wodoodporność w standardzie IP68 pogłębioną o możliwość zanurzania smartfonu do 6 metrów. Dla wersji czarnej maksymalna głębokość zanurzenia wyniesie 2 metry. Ostatecznie trzeba przyznać, że Huawei Mate 50 to przykład solidności, przynajmniej w kwestii wykończenia.
Ekran Huawei Mate 50 Pro
Przejdźmy do parametrów ekranu, który ponownie w tej serii jest zagięty:
- Rozmiar: 6,74 cala.
- Rozdzielczość: 2616x1212 pikseli (428 ppi).
- Technologia: OLED
- Odświeżanie: do 120 Hz
- HDR: 10+
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest potężne wcięcie. Gdyby nie iPhone'y, mógłbym powiedzieć, że to relikt przeszłości. Przy wyświetlaniu filmów i gier producent konsekwentnie zasłania ten obszar, uzupełniając czarny pasek. Z kolei w ustawieniach zadecydujemy, czy wcięcie ma być widoczne.
Sam ekran jest bardzo dobry, ale na pewno nie tak dobry jak jaśniejsza konkurencja z większym dopieszczeniem. Domyślne ustawienia są tu nieco wyblakłe, nawet przy wyborze wyrazistych barw. Nie zmienimy za wiele, poza jednym z dwóch profili barw oraz tintą kolorystyczną całego ekranu określaną jako temperatura barwowa. Trochę szkoda.
Jednocześnie trzeba uczciwie zauważyć, że to i tak czołówka rankingu smartfonów, gdy chodzi o ekrany. Zagięcie szkła nie przeszkadza w odbiorze treści, a kąty widzenia są bardzo szerokie. Na pewno dobrze prezentują się czernie oraz biele, które są blisko rzeczywistego pokrycia barw.
Jasność maksymalna jest lepsza niż w części flagowców, ale istnieją też propozycje od Xiaomi czy Samsunga, które są w tym aspekcie nieco lepsze. Plusem Mate'a 50 Pro jest przyjemne korzystanie z ekranu przy niskiej jasności - nie dochodziło do zielenienia ekranu czy też migotania obrazu.
Jakość dźwięku i wibracji w Huawei Mate 50 Pro
Huawei nie odgrywał pierwszych skrzypiec w kwestii rozwoju głośników w smartfonach i Mate 50 Pro także nie jest przełomowym urządzeniem. Producent nie dorzucił żadnych narzędzi korekcji dźwięku, które działałyby na głośniki. Na szczęście nie musiał, bo najczęściej dźwięk jest klarowny, głośny i na tyle przestrzenny, by poczuć efekt stereo. Smartfon nie miał problemów z reprodukcją niskich i wysokich tonów, nie usłyszałem też dystorsji czy przesterów, które mogłyby go dyskwalifikować.
Jako, że Huawei od lat nie zaimplementował w swoich smartfonach gniazda słuchawkowego, jego brak w modelu Mate 50 Pro nie zaskakuje. Firma konsekwentnie trzyma się swojej polityki, ale też i nie zawodzi, gdy chodzi o jakość dźwięku przesyłanego bezprzewodowo. Ten jest czysty i niezakłócony. Ponadto efekty dźwiękowe Histen potrafią nie tylko wyciągnąć niskie lub wysokie partie dźwięku, ale też i stworzyć wrażenie przestrzenności. To drugie jest raczej ciekawostką, ale efekt audio 3D brzmi przekonująco (choć też wydaje się odbijać negatywnie na ogólnej jakości przesyłanego dźwięku).
W formie ciekawostki warto wspomnieć o funkcji rozszerzenia nasłuchiwania otoczenia w słuchawkach Bluetooth. W tym celu wystarczy włączyć funkcję "Wzmacniacz dźwięku". Niestety, można to potraktować raczej jako ciekawostkę - zabrakło miksera, który pozwoliłby wyrównywać poziom odtwarzanego przez nas utworu i filmu z dźwiękami otoczenia. Ponadto opóźnienie, choć nie jest duże, wydaje się odczuwalne. Całościowa utrata jakości dźwięku także mocno daje się we znaki. Dobrze, że producent zaimplementował szybki przełącznik z poziomu paska powiadomień.
Jak spisują się wibracje? Miło mi poinformować, że w porównaniu z poprzednikiem jest lepiej. Reakcja na dotyk jest błyskawiczna i punktowa, a całość przyjemnie rezonuje nie tylko z naszym palcem, ale i całą obudową. Jednocześnie chciałbym, by w reakcjach było nieco więcej mocy. Przydałaby się też kontrola tego, jak mocno smartfon odpowiada na nasze dotknięcia, a takiej nie znajdziemy w ustawieniach.
Wydajność Huawei Mate 50 Pro
Sprawdźmy, co kryje się pod maską flagowca od Huawei - dla wielu osób może to być niespodzianka.
- Chip: Snapdragon 8+ Gen 1 4nm.
- Rdzenie: Cortex X2 3,19 GHz + 3x Cortex A710 2,75 GHz + 4x Cortex A510 1,8 GHz.
- Układ graficzny: Adreno 730.
- RAM: 8 GB LPDDR5.
- ROM: 512 GB UFS 3.1 (wariant czarny dostępny z 256 GB pamięci).
Dlaczego uznałem obecność Snapdragona 8+ Gen 1 za zaskoczenie? Skoro Huawei zaimplementował go do flagowca z końcówki 2022 roku, oznacza to, że firma nadal ma bardzo dobre kontakty z firmami z zachodu. Lepsze niż Sony, które we flagowcu z drugiej połowy roku nie miało Snapdragona 8+ Gen 1.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Antutu Benchmark dla Huawei Mate 50 Pro - 863613 | 3D Mark Wild Life Extreme - 2737 | 3D Mark Wild Life - 10324 | Geekbench 4 - 5585/ 17282 | Geekbench 5 - 1002/3936 |
Z powodu braku kompatybilności nie udało się wykonać benchmarku CPDT mierzącego prędkości pamięci.
Pomijając tę dygresję, przejdźmy do tego, jak działa maszyna od Huawei. A działa, jak przystało na bardzo drogi smartfon - szybko i sprawnie. Pojedyncze przycięcia animacji nie były dyskwalifikujące, ale zdarzały się w kilku momentach. Paradoksalnie, najwięcej czeka się tu na aplikacje od producenta, które niemal zawsze doczytują zawartość. Przy przełączaniu się między programami te są zmrożone na ułamek sekundy, co jest standardową procedurą dla nakładki EMUI. Codzienna praca stoi na wysokim poziomie, ale smartfon mógłby działać lepiej, gdyby producent nie poskąpił pamięci operacyjnej.
Jednocześnie nie rekomendowałbym Huawei Mate 50 Pro do grania. Dostępność gier to jedna z kwestii. Drugą, bardziej (nomen omen) palącą jest odprowadzanie ciepła. Wydaje się, jakby cały ciężar brała na siebie górna ramka, przez co dotykanie smartfonu w tamtym miejscu staje się dość nieprzyjemne. Do takiego momentu dojdziecie jednak dopiero po bardzo długich sesjach z wysoką jasnością ekranu. Zazwyczaj smartfon jest chłodny. Minusem jest też brak narzędzia do obsługi gier, które pozwoliłoby efektywniej zarządzać powiadomieniami czy funkcjami telefonu podczas grania.
Nakładka EMUI 13 w Huawei Mate 50 Pro
To nadal Android i niech nie zmyli was to, że Huawei nie przyznaje się do tego w żadnym miejscu smartfonu. Nakładka EMUI 13 przykrywa nie Harmony OS (według przedstawicieli firmy problemem jest przejście deweloperów z aplikacjami na nowy system), a Androida 12 (z nie tak świeżymi poprawkami z listopada).
Smartfon odblokujemy za pomocą czytnika linii papilarnych ukrytego w ekranie lub poprzez skanowanie twarzy 3D. To działa nawet w ciemności i pod wieloma kątami. Nie jest ono błyskawiczne, ale porównywalnie szybkie do skanowania palca - zajmuje od sekundy do dwóch. Sam czytnik umieszczono dość nisko, ale da się do tego przyzwyczaić. Poradzi sobie z odczytaniem linii z wilgotnego palca.
Interfejs EMUI 13 nie zmienia się już od lat. Największą funkcjonalną nowością jest rozdzielenie paska powiadomień i przełączników kontroli na dwa panele. W ustawieniach nie zmienimy wyglądu tak, by powrócić do starego schematu, za to z poziomu samych paneli wystarczy przesunąć na bok, by przemieszczać się między ustawieniami i powiadomieniami.
Z nowości, które okazały się mniej funkcjonalne, warto odnotować schowek Superhub, który pozwala na przenoszenie tekstów, ale i zdjęć czy plików między aplikacjami w łatwy sposób. Pomysł jest dobry, ale do pełni szczęścia brakuje jakiejkolwiek zgodności z zewnętrznymi aplikacjami. Na ten moment to dobre rozwiązanie do przenoszenia zdjęć do dokumentów czy notatek Huawei i pozostaje czekać, aż jego funkcjonalność się rozszerzy.
Nowościami są także znajdujące się w ustawieniach panele prywatności oraz zabezpieczeń. Ten pierwszy pokazuje, ile razy aplikacja skorzystała z uprawnień do między innymi lokalizacji, aparatu, plików czy kontaktów. Robi to w sposób przejrzysty. Ponadto daje dostęp do wszystkich ustawień z jednego miejsca, jak i sugeruje, jakie akcje można przedsięwziąć.
W drugim ustawieniu znajdziemy między innymi magazyn haseł, blokadę dostępu do wybranych aplikacji oraz szyfrowanie plików czy funkcje znajdowania urządzeń. Choć funkcje Huawei nie są nowością dla tych, którzy korzystali z nowszych wersji Androida, tak trzeba oddać producentowi, że zadbał o przyjemną dla oka interpretację danych, a także wygodne funkcje do skrótów kojarzących się z bezpieczeństwem i prywatnością.
Pod względem personalizacji nakładka EMUI 13 daje nam ponownie dostęp do dużych folderów z kilkoma ikonami, które możemy kliknąć, jak i zestawy widżetów. Co więcej, te zestawy widżetów da się układać na sobie, niczym w iOS, tworząc karuzelę z kilkoma panelami. Poza tym wybierzemy animację przejścia i układ ikon na ekranie (dostępne tylko 4x6 lub 5x6). Włączymy także Assistant - TODAY, czyli agregator wiadomości z kilkoma skrótami do istotnych aplikacji oraz informacji o użytkowaniu smartfonu.
Zapewne dla części osób ważna będzie kwestia zgodności z popularnymi aplikacjami. W tej materii niewiele się zmieniło. Huawei subtelnie daje znać o istnieniu aplikacji pokroju GSpace czy GBox, które pozwalają połączyć się ze sklepem Google Play i korzystać z niedostępnych w Huawei AppGallery programów. To ciekawa alternatywa, gdy część programów nie zadziała po pobraniu ich plików .apk.
Nawet pomimo starań Huawei'a część aplikacji po prostu się nie uruchomi albo będzie sprawiała problemy. Sporo kłopotów miałem z działaniem Instagrama, który niejednokrotnie odmawiał współpracy po chwili korzystania. Nie działało HBO Max. Oczywiście nie skorzystacie też z płatności zbliżeniowych Google Pay, ale Huawei razem z bankami dopracowuje alternatywy i warto upewnić się przed zakupem, jakie są szanse na wykorzystanie NFC. Ponadto w GSpace powiadomienia przychodziły z opóźnieniem.
Zobacz inne recenzje zanim kupisz:
- Recenzja Infinix Zero Ultra - Bije rekordy, ale czy jest warty zakupu?
- Recenzja Xiaomi 12T Pro - 200 megapikseli warte swojej ceny? A może lepiej kupić Xiaomi 12T?
- Flagowe Xiaomi - Czy mają sens? Xiaomi 12 i Xiaomi 12 Pro
Huawei dostarcza solidny zestaw aplikacji systemowych. Część z nich jest dość standardowa w swojej funkcjonalności, jak wiadomości czy telefon. Część ma ambicję na bycie kombajnami od wszystkiego, jak Petal Search, który zbiera wiadomości, skróty do pobrania aplikacji, rozpoznawanie treści i obiektów z użyciem zdjęć czy oferty zakupowe. Czasem może od tego przybytku zakręcić się w głowie, a reklamy przemycane w niektórych miejscach systemu nie kojarzą się z flagowym doświadczeniem.
Ostatecznie z Huawei Mate 50 Pro korzystało się dobrze. Są chwile, kiedy doskwiera brak jakiejś aplikacji, ale nie są one tak częste jak dwa lata temu. Jeżeli ktoś nie stawia na rozwiązania Google i planuje odpuścić sobie oglądanie seriali, to powinien być zadowolony. Przynajmniej do momentu, w którym nie pojawi się nowa aplikacja niekompatybilna z Huawei Mobile Services.
Moduły łączności w Huawei Mate 50 Pro
Huawei Mate 50 Pro to jeden z niewielu flagowców z opcją rozszerzenia pamięci. Niestety producent nadal stawia na własny standard Nano Memory, który nie stał się powszechny na rynku. Powszechny nie jest też moduł podczerwieni, ale za jego implementację należy się Huawei'owi plusik. Sam smartfon korzysta z dobrodziejstw Wi-Fi 6 oraz Bluetooth 5.2 i pod tymi względami jest niemal bezbłędny.
Nieco gorzej radzi sobie moduł lokalizacji. Nie jest to gigantyczny problem, ale rozpoznanie kierunku, w jakim się poruszamy, potrafiło zająć dłuższą chwilę. Problematyczna nie była za to rozmowa - obydwie strony przy telefonie otrzymały wysoką jakość połączenia. Huawei Mate 50 Pro nie wspiera sieci 5G - to jedno z ograniczeń, jakie nakłada amerykański rząd. Łączność w standardzie 4G działała bezproblemowo. Z perspektywy czasu brak 5G będzie jednak coraz mocniej odczuwalny.
Zdjęcia i filmy w Huawei Mate 50 Pro
Przystępujemy do najważniejszego pytania tej recenzji: Czy Huawei Mate 50 Pro może odzyskać dla firmy fotograficzny tron? Na pewno ma ciekawą technologię, która mogłaby w tym pomóc:
- Główny obiektyw: 50 Mpix f/1.4-f/4.0, PDAF, Laser AF, OIS.
- Obiektyw ultraszerokokątny: 13 Mpix f/2.2, 120°, PDAF.
- Obiektyw przybliżający: 64 Mpix f/3.5, PDAF, OIS, ekwiwalent 90 mm (3,5x zoom)
- Przedni aparat: 13 Mpix f/2.4.
- Video: 4K30/ 60 FPS, 1080p30/60/120/240//960FPS; 4K z przodu.
Nie dość, że Huawei sięgnął po najniższą wartość przesłony dostępną w smartfonach, to dorzucił też mechanizm domykający ją w kilku ustawieniach (f/1.4-1.6-1.8-2-2.2-2.5-2.8-3.2-3.5-4). By wykorzystać te możliwości, musimy włączyć albo tryb profesjonalny, albo tryb przesłona z fizyczną regulacją. Mechaniczny przeskok da się zauważyć, ale mam wrażenie, że sporą rolę i tak odgrywa tu oprogramowanie dodające efektowi głębi. Sugeruje to mniej widoczny efekt przy nagrywaniu video pomimo tej samej fizycznej zmiany przesłony.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/2, ISO 80, 1/160s | f/2, ISO 100, 1/100s | f/2, ISO 50, 1/3401s | f/2, ISO 50, 1/100s | f/2, ISO 50, 1/926s | f/2, ISO 50, 1/520s |
Huawei Mate 50 Pro to ucieleśnienie wysokiego poziomu mobilnej fotografii. Nie oznacza to, że jest idealnie. Na pewno zdjęcia mają niesamowity poziom detali i obłędne rozmycie za punktem ostrości. W tych dwóch aspektach smartfon bryluje. Jednocześnie smartfon czasem zapomina o tym, że HDR istnieje i jeżeli wyłączycie AI, to ryzykujecie zarejestrowaniem fotografii z niską rozpiętością tonalną i znacznie ciemniejszych niż w większości smartfonów. Jeżeli jednak HDR zadziała, to robi to dobrze. Nie każdemu spodobają się jednak bardzo nasycone kolory, jakie daje tryb sztucznej inteligencji.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/1.4, ISO 80, 1/100s | Bez AI - f/2, ISO 800, 1/100s | Z AI - f/2, ISO 800, 1/100s | f/4, ISO 400, 1/153s | f/2, ISO 50, 1/528s | f/2, ISO 50, 1/577s |
Kolorystyka zdjęć z Mate 50 Pro jest specyficzna. Kolory nie tylko są nasycone, ale i o odcień ciemniejsze niż w rzeczywistości. Jednocześnie smartfon potrafi ze zwykłej żółci uczynić krzykliwy kolor kanarkowy. Temperatura barwowa zdjęć jest zbyt wysoka, gdy na niebie pojawiają się chmury lub blednie światło słoneczne. To wszystko powoduje, że cienie w części zdjęć są niemal jednolicie czarne i pożerają elementy otoczenia. Jednocześnie to wszystko kwestia podejścia producenta do kolorów i błędów przetwarzania zdjęć z głównego obiektywu w Mate 50 Pro nie uświadczyłem.
Obiektyw ultraszerokokątny także trzyma dobry poziom, ale czasem nie potrafi utrzymać podobnej kolorystyki, co główny obiektyw. W tym przypadku nie oznacza to bynajmniej nic złego. Pod względem rozpiętości tonalnej czy szczegółowości to wysoki, flagowy poziom. Nie dzieje się tu nic, co przekonałoby mnie, by dać Huawei'owi za takie rozwiązanie dodatkowe punkty względem konkurencji, ale też i ten obiektyw nic nie traci. Na plus warto odnotować nie za dużą utratę detali na brzegach kadru.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/2.2, ISO 50, 1/177s | f/2.2, ISO 50, 1/569s | f/2.2, ISO 50, 1/2494s | f/2.2, ISO 50, 1/3165s | f/2.2, ISO 160, 1/3s | f/2.2, ISO 3200, 1/15s | f/2.2, ISO 2500, 1/3s | f/2.2, ISO 1250, 1/3s | Makro - f/2.2, ISO 64, 1/71s | Makro - f/2.2, ISO 1600, 1/15s |
Ultraszeroki kąt obsługuje też tryb makro. Ponownie problematyczne staje się przełączanie między zwykłym zdjęciem, a zdjęciem makro. Smartfon robi to automatycznie przy pewnym momencie, a jakość zmienia się na tyle, by wprowadzić zamieszanie. Ostatecznie zmniejsza się też odległość, do jakiej możemy się przybliżyć, a jakość trybu makro jest dobra i wystarczająca do szczegółowych zbliżeń, o ile zależy nam tylko na ostrym centrum kadru.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
3,5x zoom - f/3.5, ISO 64, 1/100s | 10x zoom - f/3.5, ISO 100, 1/49s | 3,5x zoom - f/3.5, ISO 50, 1/423s | 10x zoom - f/3.5, ISO 50, 1/378s | 3,5x zoom - f/3.5, ISO 64, 1/100s | 3,5x zoom - f/3.5, ISO 125, 1/100s | 3,5x zoom - f/3.5, ISO 64, 1/3s | 10x zoom - f/3.5, ISO 1000, 1/25s | 3,5x zoom - f/3.5, ISO 1000, 1/20s |
Zadowolony jestem z działania obiektywu przybliżającego. Wprawdzie nie jest to soczewka z pięciokrotnym zoomem jak w Mate 40 Pro, ale mam wrażenie, iż ten obiektyw dostarcza większą szczegółowość i ostrość niż większe przybliżenia. Fotografie całkiem adekwatnie utrzymują kolory względem rzeczywistości, a do tego mają szeroką rozpiętość tonalną. Przybliżenie też rzadko kiedy jest rozmyte, a więc dobrze spisuje się stabilizacja optyczna.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/4, ISO 100, 1/120s | Ultraszerokokątny - f/2.2, ISO 1250, 1/17s | Główny - f/1.4, ISO 100, 1/50s | Przybliżający - f/3.5, ISO 500, 1/3s | Ultraszerokokątny - f/2.2, ISO 3200, 1/15s | Główny - f/1.4, ISO 640, 1/3s | Przybliżający, 10x zoom - f/3.5, ISO 2500, 1/3s | Tryb auto - f/1.4, ISO 64, 1/120s | Tryb nocny - f/1.4, ISO |
Nocą zdarzają się pojedyncze błędy z nadinterpretacją kolorów, a konkretnie zaczerwienianiem kadru w miejscach, gdzie ten kadr nie powinien być tak czerwony. Wtedy też pojawia się tam większy poziom szumów. Poza tymi mankamentami tryb nocny spisuje się dobrze, o ile lubicie podmieniać rzeczywiste kolory na znacznie cieplejsze barwy. Pomijając to, szczegółowość zdjęć z głównego obiektywu jest dobra, choć w porównaniu z OPPO Find X5 Pro Huawei delikatnie przegrywał. Elementy zdjęć są rozsądnie rozjaśniane, jednocześnie część świateł ucieka poza żarówki, choć widać to dopiero po przybliżeniu.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/1.4, ISO 50, 1/3s | f/1.4, ISO 50, 1/3s | f/1.4, ISO 50, 1/3s | Ultraszerokokątny - f/2.2, ISO 3200, 1/3s | Tryb auto - f/1.4, ISO 100, 1/3s | Tryb nocny - f/1.4, ISO 400, 1/100s | Tryb auto - f/1.4, ISO 80, 1/33s | Tryb nocny - f/1.4, ISO 50, 1/3s | Zoom 3,5x, tryb auto - f/3.5, ISO 320, 1/3s | Zoom 3,5x, tryb nocny - f/3.5, ISO 320, 1/20s |
Obiektyw ultraszerokokątny nie nadaje się do zdjęć nocnych. Nawet po zastosowaniu trybu nocnego rejestruje zdjęcia w mocno przeciętnej jakości z ogromnym poziomem szumów i irracjonalnie rozjaśnionym niebem. Nieco lepiej wyglądają zdjęcia nocne z obiektywu przybliżającego. Ten zachowuje rozsądny poziom detali, w czym zapewne pomaga mu stabilizacja optyczna. Bez problemu powinniście odczytać tekst, o ile przez około 3 sekundy utrzymacie rękę w niemal całkowitym bezruchu. Tyle czasu smartfon rejestruje zdjęcia nocne i jest to trochę za długo jak na flagowe standardy.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/2.4, ISO 50, 1/191s | f/2.4, ISO 1250, 1/20s | f/2.4, ISO 50, 1/111s | f/2.4, ISO 1600, 1/20s | f/2.4, ISO 2000, 1/20s | Rozmycie w trybie portretowym | Rozmycie w trybie portretowym | f/2.4, ISO 500, 1/24s |
Dla fanów przedniego aparatu mam dobre wieści. Huawei Mate 50 Pro to porządna propozycja do zdjęć selfie. Pamiętajcie tylko, że smartfon domyślnie uruchamia tryb portretu na przednim aparacie oraz przycina kadr. Fotografie mają szeroką rozpiętość tonalną, więc tło za twarzą nie jest przepalone. Życzyłbym sobie nieco większej liczby detali cery, ale i tak jest to wysoki poziom. Ostrość fotografii jest na dobrym poziomie. Adekwatnie wyglądają kolory cery.
Huawei Mate 50 Pro to dobry smartfon nie tylko do zdjęć, ale i do video. Jedyny większy mankament to gwałtowne przełączanie się między obiektywami. Poza tym każde z oczek prezentuje dobrą jakość video bez znaczących szumów. Te dostrzega się dopiero na większym ekranie. Obiektyw główny dobrze stabilizuje kadr, a autofokus reaguje błyskawicznie.
O dziwo, przy video dobrze spisują się pozostałe obiektywy i to także nocą. Video z 3,5-krotnym przybliżeniem ma dużo szczegółów, a ultraszeroki kąt zachowuje odpowiednie podobieństwo kolorów. Z tym pozytywnym obrazem kontrastuje jakość dźwięku. Im głośniej, tym gorzej, ale dla Mate'a 50 Pro wcale nie musi być głośno, by było słychać elektroniczny szum.
Ostatecznie Huawei Mate 50 Pro jest o niebo lepszy w fotograficznym fachu niż P50 Pro, ale nie przebija muru, jaki stawia mu konkurencja. To na pewno inny smartfon od konkurencji, ale nie posunąłbym się do stwierdzenia, że nagrywa od niej lepsze video czy robi bardziej udane zdjęcia. Przez oprogramowanie jestem skłonny stwierdzić, że jest o krok za najlepszymi osiągnięciami Samsunga, Xiaomi i vivo, a bije się z flagowym OPPO i pokonuje Sony.
Bateria Huawei Mate 50 Pro
4700 mAh to progres względem poprzednika, który jednak niewiele daje. Czy z Huawei Mate 50 Pro da się pracować dwa dni? Tak, o ile nasza praca polega na zadaniach bez dostępu do internetu. Mimo tego czas w okolicy 6 godzin na ekranie w cyklu mieszanym (oglądanie YT przez 60 minut, jasność 50%, Wi-Fi i przez 20% czasu LTE) przy odświeżaniu do 120 Hz to naprawdę dobry wynik. To wszystko bez przegrzewania się.
Telefon zrobi się gorący podczas używania ładowarki. Ta ma moc 66W i naładowuje smartfon z dobrą prędkością. W kwadrans zobaczyłem 49% baterii, a po 30 minutach - 86%. Na pełen akumulator czekałem jednak łącznie 44 minuty. Dla tych, którzy chcą być stale pod prądem, producent przewidział bezprzewodowe ładowanie do 50W (wymaga dedykowanej ładowarki). Nie zabrakło też funkcji ładowania gadżetów pokroju słuchawek dzięki 5-watowemu ładowaniu zwrotnemu.
Huawei Mate 50 Pro to kolejny krok ku normalności
W dalszym ciągu nie mogę myśleć o Huawei Mate 50 Pro jak pełnoprawnym flagowcu, choć bardzo bym chciał. Sytuacja z dostępnością aplikacji oraz brak 5G to rzeczy czyniące ten telefon wyborem kompromisowym. Trudno przekonać do poświęceń, gdy obok leży wiele wygodniejszych i znakomicie wyposażonych opcji. Gdyby tylko Huawei miał coś, czym zdecydowanie pokonywałby konkurencję, mógłby pomyśleć o pełnoprawnym powrocie.
Tym czymś mogły okazać się zdjęcia i video, ale nie odnoszę wrażenia, by były one lepsze niż w innych flagowych smartfonach. Doceniam jednak starania. Jeśli dotychczas podobały ci się fotografie, jakie robiły smartfony Huawei, to Mate 50 Pro przywita cię z otwartymi ramionami. To przecież telefon z udanym ekranem, szybkim chipsetem, dobrą baterią oraz genialną jakością wykonania. Czy takie minimum dla flagowca wam wystarczy? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami. Nie miałbym większych problemów z korzystaniem z Mate 50 Pro na co dzień, ale inni mogą taki mieć.
Ocena Huawei Mate 50 Pro - 4 na 5 gwiazdek: