Sanktuarium w potrzebie!
Świat Sanktuarium nadal potrzebuje naszej pomocy, być może teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Wojna między Aniołami a Demonami coraz bardziej nabiera na sile. Horadrimów jest coraz mniej oraz nie mają już takiej siły jak kiedyś. Nadzieją jest gracz, który to ma powstrzymać matkę demonów Lilit. Do dyspozycji możliwe jest wybranie jednej z pięciu klas postaci: Barbarzyńca, Druid, Nekromantka, Łotrzyca i Czarodziejka. Wszystkie klasy postaci występują w dwóch wariantach męskim i żeńskim.
Matka Demonów wkroczyła do Świata Sanktuarium. To ona jest główną antagonistką całej kampanii fabularnej. Historia gry daje jakby iluzoryczną możliwość wyboru strony konfliktu. Poznajemy obie frakcje i zabrakło możliwości podjęcia decyzji. Gra automatycznie idzie jak po sznurku z wyborami i jako gracz nie mamy na to żadnego wpływu. Co powoduje, że wiele elementów przedstawionych w grze, jest tak naprawdę pozbawione sensu i pełnią rolę zapychacza.
Nie będę ukrywał, że historia w Diablo IV nie jest epicka. Jest naprawdę bardzo słaba i wydłużana do granic możliwości. Całość podzielona jest na 6 aktów, prolog oraz epilog. To najbardziej obszerna gra w historii serii. Jednak to co otrzymujemy niezbyt przypadło mi do gustu. Akty są tak naprawdę umowne. Zaciera się granica pomiędzy zakończeniem jednego rozdziału a rozpoczęciem następnego. W późniejszych etapach gry jeszcze bardziej to się nasila.
Z racji pewnych wydarzeń, które miały miejsce w Diablo 3, wiele kultowych postaci nie żyje. Twórcy w Diablo IV kombinowali jak mogli, aby stworzyć nowe persony, które będą „nawiązywać” do starych archetypów. Tutaj ponownie zaliczyłem wielkie rozczarowanie. Bardziej działali mi na nerwy, ich motywacje były szyte grubymi nićmi.
Nowe możliwości
Diablo IV posiada ogromny otwarty świat, który jest pełen przeróżnych aktywności. Po za główną ścieżką fabularną są zadania poboczne, odwiedzanie ołtarzów Lilit, podziemia, bossowie świata oraz twierdze. Mapa jest stała, to znaczy wszystkie elementy występują w tych samych miejscach. Generowane pseudolosowo jest jedynie wycinek lokacji i większości są to podziemia.
Po przejściu miałkiej kampanii fabularnej, która pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi, jest nadal sporo do roboty. Nie wszystkie miejsca zostaną odwiedzone i warto je zbadać. Na pewno natrafimy na coś ciekawego a przy okazji wybijemy w pień wiele potworów. Walka z oponentami nigdy się nie kończy. Dobrze, że twórcy od samego początku opracowali end game.
Świat wygląda zupełnie inaczej za sprawą perspektywy. Kamera często się zmienia w zależności od miejsca w którym się znajdujemy. Będąc w górach kamera przybiera inny kąt czy widzimy inne miejscówki, do których możemy się udać. Mapa jest bardziej wymiarowa i posiada warstwy, nie jest wszystko równe i idealnie poziome. Głębia mapy bardzo mi się podobała, podobnie jak przemieszczanie się postaci pomiędzy niektórymi przeszkodami. Możliwe jest czołganie się, przechodzenie przez linę czy skakanie. Miło, że autorzy eksperymentują i dodają nowe unikalne elementy.
To co wyróżnia siekanie potworów w czwórce z innymi odsłonami, to zwiększona mobilność postaci. Teraz bohaterowie posiadają odskok przydatny podczas starć. Nie można zapominać o podróżowaniu na koniu, który znacznie przyspiesza dostanie się do określonych miejsc. Niby nic skomplikowanego wprowadzenie takich elementów, ale znacznie zwiększają dynamizm poruszanych się postaci. Jesteśmy w stanie lepiej unikać niektórych sygnalizowanych ataków czy pocisków, które zaraz uderzą w ziemię.
Sprawdź cenę testowanej gry Diablo IV
To z czego Diablo jest znane
Diablo IV to świetnych hack and slach w dalszym ciągu. Wiele przyjemności dostarcza siekanie potworów, których jest bardzo dużo. Czasami aż z ekranu wylewa się ilość demonicznej szarańczy. Rozgrywka jest bardzo dynamiczna i świetnie rozwiązano system mikstur. Twórcy wykorzystali najlepszy mechanizm jaki mogli. Mikstur jest określona ilość w naszym ekwipunku. Może zmieniać się ich wydajność oraz ilość. Jednak nie używa ich się tak często jak w pozostałych częściach gry. To zwiększa dynamizm starć a nie co chwilę powoduje przerwy i wciskanie mikstur. System ten bardzo mi się spodobał od pierwszego kontaktu z grą. Poprzednie części pod tym względem mocno odstają.
Rozwój naszego bohatera opiera się na drzewku umiejętności. Powraca ten element i przypomina ten z Diablo 2. Na wielu szczeblach gracz wybiera jedną z kilku możliwości do wyboru. Umiejętności te mają wpływ na dalszą rozgrywkę oraz styl grania daną postacią. To powoduje troszeczkę większy zamęt niż w przypadku Diablo 3. Nie wszystkie umiejętności będziemy w stanie przetestować. Co prawda istnieje możliwość zresetowania punktów, ale wiąże się to z zapłaceniem odpowiedniej ilości złota. Mimo wszystko drzewko rozwoju sprawuje się dobrze i na pewno ucieszy wielu fanów Diablo 2.
Czym byłby Diablo IV bez zbierania olbrzymiej ilości przedmiotów? Właśnie niczym! Dlatego Diablo IV nie jest wyjątkiem i zbieramy tutaj masę ekwipunku. Od pospolitych po unikatowe i bardzo cenione przedmioty. Wcześnie zdobyte legendy bardzo szybko zastępowane są rzadkimi lub magicznymi przedmiotami. Początkowo zmiana ekwipunku jest bardzo częsta, aż do chodzimy do bariery. Może okazać się że mamy pecha i nie możemy trafić na przydatne przedmioty, albo mamy za niski poziom aby móc je założyć. Trochę szkoda, że zrezygnowano z przedmiotów setowych, tak zawsze mnie interesowały i lubiłem je kolekcjonować.
Jakby tego było mało to istnieją jeszcze aspekty. Specjalne modyfikacje, które odblokowujemy kończąc podziemia. W nagrodę gracz otrzymuje konkretny aspekt, który może wykorzystać u specjalnego NPC. Możliwości ulepszania bohatera mogą powodować nie lada ból głowy.
Im silniejsi się stajemy tym silniejsze są potwory. Od samego początku moc demonów jest skalowana z naszym. Powoduje to, że nawet jak powrócimy do początkowych lokacji, to cały czas czekać na nas będzie wyzwanie. Walka jest wymagająca na wyższych poziomach trudności, duże znaczenie ma tutaj build postaci oraz ekwipunek. To od tego zależeć będzie jak szybko rozprawiać się będziemy z niemilcami lub w ogóle czy będziemy wstanie ich pokonać.
Oprawa wizualna
Graficznie Diablo IV wygląda bardzo dobrze. Twórcy powrócili do pierwszych dwóch odsłon pod względem klimatu. Jest brutalnie, mrocznie i wszystko jest wyprane z kolorów. Początkowo oprawa graficzna bardzo mi się nie podobała. Pierwszy akt wyglądał cały czas tak samo, brakowało mi elementów charakterystycznych oraz nowych biomów. W dalszej części fabularnej jest już bardziej kolorowo oraz świat jest bardziej urozmaicony.
Warto tutaj pochwalić dobrą optymalizację, gra praktycznie chodziła w wysokim klatkarzu i nie gubiła klatek. Pamiętam, że w przypadku Diablo 3 często gra się przycinała przy bardziej dynamiczniejszych starciach. Zarządzając opcjami będziemy nawet w stanie zagrać na bardzo leciwym sprzęcie komputerowym.
Polskie głosy
Polski dubbing wypadł kapitalnie! Miałem spore obawy co do tego elementu, jednak wszystko wyszło świetnie. Są znani i lubiani aktorzy głosowi, którzy nie mieli łatwego zadania. Świetnie wykorzystali aparat mowy, aby wszystkie kwestie były przekonywujące. Od początku do końca grałem w polskiej wersji językowej i świetnie się przy tym bawiłem.
Przepalanie pieniędzy
Diablo IV to bardzo droga gra w momencie startu. Wersje podstawowa na PC kosztuje aż ponad 300zł. Twórcy planują dorzucić do gry sklep oraz przepustkę sezonową. Na ten moment bardzo trudno jest mi powiedzieć, jak to będzie wyglądać. Sklepik już jest i oferuje przedmioty za prawdziwe pieniądze, jednak są to skórki. Elementy graficzne, które nie mają wpływu na rozgrywkę. Battle passa na razie nie ma i będzie dostępny w późniejszym czasie. Mimo wszystko dorzucanie takich elementów do nietaniej gry, jest naprawdę nieeleganckie.
Sprawdź polecane zestawy komputerowe, na których będzie można pograć w Diablo IV >>>
Podsumowanie
Diablo IV to bardzo bezpieczna gra, którą przygotowało Blizzard. Twórcy wyciągnęli wnioski po Diablo 3 i starali się jak mogli, aby odkupić zaufanie najwierniejszych fanów. W gruncie rzeczy im się to udało. Klasy postaci różnią się od siebie, do tego dochodzi wiele buildów postaci, otwarty świat z wieloma aktywnościami, masa grindu, mroczny klimat i sprana z kolorów oprawa graficzna. Wszystkie elementy, które były krytykowane w Diablo 3 zostały tutaj naprawione.
Świetnie sprawdzają się nowe możliwości. Zmiana perspektywy, bardziej wymiarowe lokacje, zmieniony system eliksirów dodanie wierzchowca, to świetne decyzje! Jednak jest też wiele elementów głupich. Granie wymaga ciągłego dostępu do Internetu. Nie jest to nowość dla komputerowych graczy, dla których to jest już norma. Konsolowi gracze muszą być cały czas online, aby przejść kampanię fabularną.
Mam bardzo mieszane uczucia co do kampanii fabularnej. Nie miałem żadnych oczekiwań i tak czuję się lekko oszukany. Wiele naszych działań jest pozbawionych logiki oraz historia nie wyjaśnia wielu rzeczy. Być może to jedynie fundamenty do rozszerzeń, które zostały zapowiedziane przez Blizzard? Mimo wszystko kupowanie Diablo IV dla samego przejścia fabuły mija się z celem.
Diablo IV to świetny sieciowy hack and slach, który wciągnie na długie godziny. Rozgrywki jest tutaj od groma, do tego po przejściu gry możemy sprawdzić się na innej postaci czy wyższych poziomach trudności. Świat Sanktuarium cały czas jest w potrzebie i czeka na ciebie!
Sprawdź też poprzednie recenzje gier: