Huawei'owi można kibicować albo nie, ale jedno trzeba im przyznać - utrzymują równą formę i ulepszają swoje smartfony. I to nie tylko pod względem technicznym, ale i w kwestii oprogramowania. Huawei Mate 40 Pro to dość drogi klejnot w koronie producenta, który pomimo problemów poza Chinami, radzi sobie coraz lepiej oraz zachęca do siebie licznych konsumentów. Jak firma nadrabia brak umów z Google i czy mimo tego warto kupić Huawei'a Mate 40 Pro?
Sprawdź aktualną cenę Huawei'a Mate 40 Pro:
Jakość wykonania Huawei Mate 40 Pro jest niemal bez wad
Oczywiście w przypadku, gdy pominę mocno odstającą wyspę aparatów, ale w tej cenie i przy wykorzystaniu obiektywu peryskopowego nie jest to zaskoczenie. Poza tym smartfon wykonano z najwyższą dbałością o detale. Widać to chociażby po perfekcyjnie osadzonych przyciskach głośności i wyłączania (obydwa po prawej stronie), które wychylają się na boki w niewielkim stopniu. Front przypomina Galaxy S10+, za to tył jest unikalny w skali smartfonów.
Jednocześnie zaznaczam, że choć plecy smartfonu są matowe, to gromadzą się na nich zauważalne odciski. Samo urządzenie jest zaś ogromne i ciężkie - waży 212 gramów i mimo zaoblenia trudno czuć się z nim pewnie w jednej dłoni, a to głównie przez 75,5 milimetra szerokości i 9,1 milimetra grubości. Dla części osób będą to zalety. Ja doceniam zwartą konstrukcję oraz wodoodporność. Smartfon kilkukrotnie zmierzył się z podłogą oraz prysznicem i zawsze wychodził zwycięsko.
Najwięcej dzieje się na dolnej części telefonu - tam znajdziemy port USB-C oraz slot na karty Nano SIM, w którym jeden z portów pozwala też rozszerzać pamięć za pomocą kart Nano Memory. O dziwo zmieściła się tam maskownica głośnika, który jest częścią systemu stereo. Drugi głośnik kryje się na górnej ramce, a obok niego moduł podczerwieni. Ramę wykonano z błyszczącego aluminium, które nie oparło się drobnym ryskom. Podobnie jak szkło na froncie, którego pochodzenia producent nie zdradza.
Podsumowując, to solidnie zbudowany smartfon, oparty na poprzednich doświadczeniach po to, by ustrzec się jak największej liczby błędów. Choć w użytkowaniu nie będzie on najwygodniejszy, to jakość wykończenia jest na najwyższym poziomie. Test smartfona pokazał, żarto zadbać o okolice portu USB-Dość szybko odpryskuje się tam lakier.
Ekran w Huawei Mate 40 Pro
Nie ma flagowca bez zwiększonej częstotliwości odświeżania. Nie inaczej jest w przypadku Huawei'a:
- Rozmiar ekranu: 6,76 cala
- Rozdzielczość: 2772x1344 pikseli
- Zagęszczenie pikseli na cal: 456 ppi
- Technologia: OLED
- Częstotliwość odświeżania: 90 Hz
- HDR 10
Producent świadomie nie wybrał 120 Hz, ponieważ nie miałby innowacji do pokazania za pół roku taka częstotliwość mocno drenuje baterię. Jest w tym sporo racji, jak i w tym, że 90 Hz zdecydowanie łatwiej utrzymać przez dłuższy czas. Z tym Huawei radzi sobie świetnie i nie napotkałem na moment, w którym ekran odświeżałby się mniej sprawnie, czy to w trybie adaptacyjnym, czy przy stałej, wysokiej częstotliwości.
Jest jednak pewien problem - ekran Huawei Mate 40 Pro wypada blado przy konkurencji. To tak naprawdę mój jedyny, ale i poważny zarzut. Kolory są żywe, ale nijak ma się to do Samsunga, a nawet AMOLED-ów Xiaomi czy Oppo. Co więcej, nie oznacza to wcale większej jasności maksymalnej. Ta wystarcza do odczytywania treści w słoneczne, zimowe dni, ale nie jest topowa. Szukałem ustawień, które mogłyby poprawić tę sytuację i nawet po regulacji barw nie zobaczyłem żywych kolorów.
Bynajmniej fani Huawei'a nie powinni skreślać tego urządzenia przez ekran. Ma on znakomite czernie, w większości scenariuszy oddaje rzeczywiste odcienie kolorów, obsługuje też HDR 10. Wszystko to byłoby idealne, gdyby nie powolna regulacja automatycznej jasności. Nie wiem, co się dzieje, bo nawet po zakryciu górnej i dolnej części telefonu jasność może nie spaść do minimalnego poziomu.
To wszystko sprawia, że ekran Mate'a 40 Pro oceniam krytycznie jako dobre, ale jednak rozczarowujące w odniesieniu do konkurencji rozwiązanie. Nawet przy promocji smartfonów z serii Mate 40 ich ekrany przegrywałyby w starciu z tańszymi propozycjami.
Jakość dźwięku i wibracji z Huawei'a Mate 40 Pro
Nim o głośnikach stereo, zacznę od wibracji. Huawei bez wielkich zapowiedzi postawił na nowy silnik wibracji. To czuć. Jednak tym razem przeszczep nie przyjął się i pacjent wibruje, ale nie tak, jak by mógł. Patrząc na osiągnięcia Xiaomi w tej dziedzinie, mam wrażenie, jakby wibracje Huawei'a Mate 40 Pro były gdzieś z boku mojego palca, a nie pod nim. Najpewniej silnik zbyt mocno jest dociśnięty w obudowie i nie rezonuje z nią tak, jak powinien. Tutaj Huawei jest za konkurencją.
Na lepsze zmienił się system głośników. Zamiast ukrytego pod ekranem rozwiązania - pełnoprawne stereo. Przede wszystkim bardzo głośne i bardzo dobre, jeśli chodzi o górne partie. Nie słyszałem za to zbyt wiele basu, co jest dość zaskakujące, patrząc na rozmiar maskownic. Ostatecznie urządzenie brzmi dobrze, ale jestem też zdania, że rozwiązanie nie wygrywa z konkurencją w swojej klasie cenowej.
Świetnie prezentuje się za to dźwięk po kablu i bez niego. Smartfon gra równo, dużo osiągamy też za pośrednictwem efektów Histen. Co pozytywnie zaskakuje, to jakość zasięgu - zaryzykuję stwierdzenie, że na otwartej przestrzeni smartfon może powtórzyć wynik 15 metrów. Pełno tu basów i wysokich tonów, a wyregulowanie ich pod własne potrzeby to kaszka z mleczkiem.
Wydajność Huawei'a Mate 40 Pro
To jeden z pierwszych smartfonów z układem wykonanym w 5-nanometrowym procesie litograficznym. Jak Huawei Mate 40 Pro spisuje się na co dzień?
- Procesor: HiSilicon Kirin 9000 5G (5nm)
- Rdzenie: 1x 3,13 GHz Cortex-A77 + 3x 2,54 GHz Cortex-A77 + 4x 2,05 GHz Cortex-A55
- Układ graficzny: Mali G78 MP24
- RAM: 8 GB
- Pamięć na pliki: 256 GB UFS 3.1 + Nano Memory
Huawei Mate 40 Pro jest mistrzowsko zoptymalizowany. Jeśli już doświadczałem pojedynczych przycięć animacji, to tylko przy ładowaniu dużej liczby wiadomości w funkcji Huawei Assistant. Pozostanie przy 90 Hz zrobiło urządzeniu dobrze, bowiem w rezultacie nie ma ono chwil namysłu i to nawet przy zewnętrznych aplikacjach. Codzienne korzystanie jest przyjemne, a aplikacje zostają w pamięci operacyjnej naprawdę długo. Mimo to zaznaczam, że aplikacje nie włączają się tu najszybciej i na pewno da się to poprawić.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Wynik Huawei Mate 40 Pro w Antutu Benchmark | Wynik Huawei Mate 40 Pro w 3D Mark | Wynik Huawei Mate 40 Pro w Geekbench 4 | Wynik Huawei Mate 40 Pro w Geekbench 5 | Wynik Huawei Mate 40 Pro w Androbench | Wynik pamięci Huawei Mate 40 Pro w Androbench |
Na pewno jest to dobry telefon do grania, przynajmniej jeśli chodzi o gospodarkę cieplną. Smartfon nie nagrzewa się przesadnie, a jeśli już, to na bokach i nie na tyle, by uprzykrzało to życie. Z drugiej strony tak oszczędna polityka rozprowadzania ciepła sprawia, że w wymagających momentach możemy zgubić klatkę albo dwie animacji. W porównaniu do Exynosa 2100 układ Huawei'a przegrywa w stress testach grafiki, ale za to zachowuje niższe temperatury.
Na szczęście możliwości Huawei'a Mate 40 Pro są więcej niż wystarczające. Płynną rozgrywkę osiągamy nie tylko dzięki suchej wydajności, ale i Przestrzeni Gier (ukrytej w opcjach App Assistant), która pozwala ukryć powiadomienia i zwiększyć wydajność oraz przypisać dwa przyciski na bocznej krawędzi ekranu do wybranych przycisków na ekranie - działa to sprawnie i pomaga chociażby w "strzelankach".
Nakładka i system Huawei Mate 40 Pro
Informacja: Huawei Mate 40 Pro korzysta z systemu Android 10, jednak nie posiada usług Google Play. Oznacza to, że nie otrzymał on oficjalnego dostępu do sklepu Google Play oraz produktów Google (np. aplikacja Youtube, Mapy Google, Asystent Google, Google Pay itd.). Huawei zaleca korzystanie z Huawei Mobile Services, w tym App Gallery z rosnącą bazą aplikacji oraz wyszukiwarki Petal do znajdowania plików aplikacji poza sklepem Google Play.
Nakładka EMUI 11 to twór, który czerpie z rozwiązań znanych w Huawei'u od lat. Jednocześnie szkoda, że jedyną aktualizację poprawek bezpieczeństwa na smartfon otrzymałem pod koniec października i przez ponad trzy miesiące w tym temacie nie zmieniło się nic. Aktualizacja z grudniowymi zabezpieczeniami pojawiła się w drugiej połowie lutego. Oczywiście producent aktualizował też swoją nakładkę, więc jest szansa, że część błędów załatał w ten sposób, ale pewności nie ma.
Pewne są za to metody odblokowania. Nawet w ciemności skorzystamy ze skanera twarzy, który jest odpowiednio szybki, nawet pod różnym kątem. Nie jest to prędkość najnowszego Face ID, ale prawie zawsze, gdy mamy telefon przed twarzą, ten jest już gotowy. W ciepłych słowach wypowiem się też o czytniku linii papilarnych - jest znacznie szybszy niż ten z Samsunga Galaxy S21+ lub Xiaomi, przez co pod tym względem firma ląduje w czołówce rankingu smartfonów.
Huawei nie poddaje się w staraniach, by użytkownicy nie odczuli braku usług Google. To widać nie tylko po Mapach Petal, choć trzeba w tym miejscu przyznać, że te jeszcze dalekie są od perfekcji i nadadzą się raczej dla osób jadących samochodami aniżeli dla pieszej nawigacji, choćby ze względu na małą liczbę punktów i brak widoku ulic oraz satelitarnego oraz wyznaczaniu tras wielopunktowych. Widać jednak zaangażowanie firmy, które w Chinach już owocuje wysoką sprzedażą.
Przeczytaj inne recenzje:
- POCO X3 NFC - Jedyny słuszny wybór?
- Recenzja Sony Xperia 1 II - Lustrzanka wielkości smartfonu?
- Recenzja Huawei P40 Pro - Wygrywa z siłą przyzwyczajeń?
EMUI 11 to mimo wszystko w dalszym ciągu nakładka pełna kontrastowych ikon (z ruchomymi elementami!) i aplikacji producenta do niemalże wszystkiego. Producent dorzucił własne narzędzie do otwierania dokumentów oraz równolegle aplikację Microsoft Office, zarządzania spotkaniami online czy portfel do gromadzenia kart lojalnościowych. W rezultacie z 256 GB dla użytkownika zostają 224 GB.
Samo działanie aplikacji producenta jest zadowalające. Są one w większości bogate w opcje (jak galeria czy przeglądarka), choć niektóre na pewno wymagają lepszej alternatywy (jak dyktafon czy księgarnia). Nieco razi wykorzystywanie innych interfejsów i sposobów nawigacji w części z nich. Ponadto producent wprowadza nieco zamieszania, jak na przykład z Przestrzenią Gier, która dostępna jest w osobnej funkcji App Assistant, a oprócz tego jest jeszcze centrum Gier, które żywcem wykrojono z App Gallery.
Jeśli chodzi o sklep z aplikacjami - App Gallery nieustannie się powiększa. Pojawiła się tam aplikacja Librus, jest też coraz więcej banków (choć w dalszym ciągu bez obsługi płatności zbliżeniowych) i aplikacji skrojonych pod polski rynek (InPost, Allegro, OLX). Nie da się jednak zauważyć istotnych braków - nie działa Netflix, a większość aplikacji trzeba pobierać z zewnętrznych źródeł (w czym pomaga wyszukiwarka Petal znajdująca pliki .apk). Nie wszystko da się "obejść" i trzeba o tym pamiętać.
Unikalną dla Mate 40 Pro funkcją są gesty w powietrzu. Używało mi się ich lepiej niż w pierwszych wrażeniach z Huawei Mate 30 Pro i dla wielu będzie to wystarczająca rekomendacja. Choć nie jest to rozwiązanie idealne, to przy płasko położonym smartfonie lub smartfonie odłożonym na stojaku udaje się około 70% ruchów. Najgorzej radziłem sobie z ruchami przesuwającymi w bok, ale te w górę i w dół oraz zrzut ekranu nie sprawiały większych trudności. Potrzeba wprawy i wydaje się, że praworęcznym będzie łatwiej opanować to rozwiązanie.
Na koniec - słowo o personalizacji. Huawei zawsze dbał o ten aspekt i nie inaczej jest przy okazji Huawei Mate 40 Pro. Urządzenie pozwala zmienić wygląd istotnych elementów za pomocą systemowych motywów, jak i sklepu z nimi. Znacznie powiększyła się liczba ekranów Always On Display, a wygląd kilku z nich zmienimy z pomocą dodania kolorów na bazie zdjęcia. To jedno z czołowych rozwiązań, gdy chodzi o dopasowanie wyglądu pod preferencje.
Działanie modułów łączności w Huawei Mate 40 Pro
Smartfon wyposażono w Bluetooth 5.2, co ma przekładać się m.in. na mniejsze zużycie energii podczas słuchania muzyki, jednak nie odczułem takiej zmiany. Miałem za to idealny zasięg, a przesyłanie plików przez Bluetooth było szybkie. Podobnie rzecz ma się z Wi-Fi 6, które nie sprawiało problemu na żadnym z pasm. Nie zabrakło NFC (choć do parowania z innymi urządzeniami bardziej niż do płatności). Brak gniazda słuchawkowego to brak radia FM.
Smartfon jest za to Dual SIMem z siecią 5G w trybie standby. Urządzenie prezentuje się przyszłościowo - obsłuży zarówno pasma NSA, jak i Standalone oraz wszystkie obecne w Polsce (n1 i n38). Jakość rozmów w każdym przypadku była jak najbardziej w porządku, a głośnik stereo sprawił, że rozmówcę słychać lepiej niż w poprzedniku. W kwestii internetu LTE oraz 5G także nie było rozczarowania i zawsze towarzyszył mi zasięg.
Jakość zdjęć i filmów w Huawei Mate 40 Pro
Huawei będzie bronić fotograficznej korony z niemalże niezmienionymi względem Huawei'a P40 Pro podzespołami. Te prezentują się następująco:
- Aparat główny: 50 Mpix f/1.9, ekwiwalent 23mm, OIS, wielokierunkowy PDAF
- Aparat ultraszerokokątny: 20 Mpix f/1.8, ekwiwalent 18mm, PDAF
- Aparat z przybliżeniem: 12 Mpix f/3.4, ekwiwalent 125 mm, 5x zoom optyczny, OIS
- Time of Flight 3D (sensor głębi)
- Przedni aparat główny: 13 Mpix f/2.4 + Time of Flight 3D
Aplikacja Huawei nie przeszła znacznego liftingu na potrzeby Huawei Mate 40 Pro. Nadal części ustawień trzeba szukać to po ustawieniach, to po menu na dodatkowe funkcje. Tych jest całkiem sporo, bo zyskamy nie tylko malowanie światłem, ale i widok podwójny (przedni i tylny aparat jednocześnie), mocno spowolnione video czy kreator historii do kręcenia materiałów w stylu dynamicznego montażu. Nie zabrakło zdjęć w pełnej rozdzielczości oraz funkcji przysłony, edytowalnej już po zarejestrowaniu kadru.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/1.9, ISO 50, 1/1073s | f/1.8, ISO 50, 1/609s | f/1.8, ISO 640, 1/33s | f/1.8, ISO 1000, 1/20s | f/1.9, ISO 50, 1/272s | f/1.9, ISO 50, 1/301s |
Huawei Mate 40 Pro nie psuje tego, co docenialiśmy w P40 Pro - zdjęcia posiadają szeroką dynamikę tonalną, oszałamiającą liczbę szczegółów i bardzo płytką głębię ostrości. W słonecznych warunkach otrzymujemy nasycone, pozbawione zakłóceń zdjęcia, a co więcej, możemy sobie pozwolić na robienie fotografii pod słońce i osiągnąć zadowalający efekt. Dobrze działa wbudowany HDR, dzięki czemu w ciągu dnia niebo nie jest przesadnie przepalone. Nie ma też przesady w drugą stronę.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Bez sztucznej inteligencji - f/3.4, ISO 50, 1/529s | Ze sztuczną inteligencją - f/3.4, ISO 50, 1/550s | Sztuczna inteligencja - f/1.9, ISO 50, 1/2375s | Sztuczna inteligencja w trybie "jedzenie" - f/1.9, ISO 250, 1/33s | Sztuczna inteligencja w trybie "rośliny" - f/1.9, ISO 64, 1/2500s | Jedzenie bez sztucznej inteligencji - f/1.8, ISO 500, 1/25s | Jedzenie ze sztuczną inteligencją - f/1.9, ISO 500, 1/33s |
Sztuczna inteligencja działa dobrze, choć w większości scenariuszy bywa niepotrzebna. Raczej nie przesyca barw, chyba że chodzi o rośliny, z którymi smartfon ewidentnie ma problem. Raz na około 300 zdjęć urządzenie pomyli się przy balansie bieli i doborze temperatury barwowej - wtedy robi się zbyt ciepło. Na szczęście kolejne ujęcie najczęściej jest już prawidłowe. To, co mocniej irytuje, to zmiana wielkości kadru, gdy się do czegoś przybliżamy.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/1.8, ISO 50, 1/1269s | f/1.8, ISO 50, 1/1333s | f/1.8, ISO 100, 1/100s | f/1.8, ISO 50, 1/3906s | f/1.8, ISO 50, 1/1083s | f/1.8, ISO 320, 1/50s | f/1.8, ISO 400, 1/7s | f/1.8, ISO 1600, 1/9s | f/1.8, ISO 4000, 1/17s |
Ultraszerokokątny obiektyw w zasadzie jest mało ultra, a bardziej szeroki. Nie zyskujemy tak dużo kadru, jak u konkurencji, ale za to jego jakość jest nieporównywalnie lepsza. Znacznie mniej zakłóceń na brzegach, zadowalające zdjęcia nocne i dobra dynamika tonalna to zalety, dla których część chętnie zrezygnuje z rybiego oka i większej ilości szumów. Choć przy głównym obiektywie da się zauważyć różnicę, to w swojej klasie nie ma on konkurencji.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Tryb automatyczny - f/3.4, ISO 50, 1/837s | Tryb automatyczny - f/3.4, ISO 50, 1/431s | Tryb automatyczny - f/3.4, ISO 80, 1/50s | Zoom 5-krotny - f/3.4, ISO 50, 1/561s | Zoom 10-krotny - f/3.4, ISO 50, 1/571s | Zoom 5-krotny - f/3.4, ISO 50, 1/148s | Zoom 10-krotny - f/3.4, ISO 50, 1/174s | Tryb AI (budynek) f/3.4, ISO 50, 1/1353s | Tryb automatyczny - f/3.4, ISO 50, 1/219s | Tryb AI - f/3.4, ISO 50, 1/227s | Tryb AI (bez rozpoznania obiektu) - f/3.4, ISO 64, 1/100s | Zdjęcie w trybie nocnym (smartfon zaproponował główny obiektyw) - f/1.9, ISO 1600, 1/5s |
Najlepszą rzeczą i tak jest obiektyw "peryskopowy" z pięciokrotnym powiększeniem optycznym i dziesięciokrotnym zoomem hybrydowym. To obiektyw, który pozwala spojrzeć na świat z innej perspektywy i przydatny szczególnie przy pionowych aranżacjach. Ma on zadowalającą liczbę szczegółów, a przy tym nie jest przesadnie ciemny. Jednocześnie zaznaczam, że nie używałbym go w połączeniu ze sztuczną inteligencją, bowiem tworzy nierealistyczne obrazki. Poza tym jest świetny.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Obiektyw ultraszerokokątny - f/1.8, ISO 321, 1/50s | Obiektyw główny - tryb automatyczny - f/1.9, ISO 2000, 1/17s | Obiektyw główny, tryb nocny - f/1.9, ISO 1000, 1/6s | Ultraszerokokątny tryb nocny - f/1.8, ISO 6400, 1/12s | Tryb nocny z obiektywu głównego - f/1.9, ISO 3200, 1/17s | Tryb AI (nie rozpoznano scenerii) - f/1.8, ISO 500, 1/25s | Tryb nocny - f/1.8, ISO 320, 1/6s | Tryb automatyczny - f/1.9, ISO 320, 1/33s | Tryb nocny - f/1.9, ISO 160, 1/6s | f/1.9, ISO 1000, 1/6s |
Pozytywne wrażenie Huawei Mate 40 Pro utrzymuje także nocą. Producent ewidentnie stawia na jasne zdjęcia, przez co pojawiają się na nich artefakty i rozwarstwienia. Jednocześnie są to minimalne potknięcia przy zdjęciach pełnych detali i kolorów. Najlepiej skorzystać z głównego obiektywu, ale i ultraszerokokątny podoła nocnym wyzwaniom. Jedyny warunek to stabilna dłoń, gdyż niejednokrotnie telefon tworzy ujęcie przez 10 sekund. Nie polecam używać obiektywu 5x - zdjęcia z reguły mają niewiele detali, duże zaszumienie i są ciemne.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Dodatkowe tryby są miłym dodatkiem, choć nie wszystkie są tak wyposażone jak konkurencja. Tryb Pro w Mate 40 Pro jest mniej Pro niż w Samsungach, bez błyskawicznych korekt chociażby kontrastów. Kreator historii tworzy zgrabne klipy, ale mocno obniża ich jakość. Filtry udostępnione przez Huawei są niezmienione od lat. Dobrze działa tryb portretowy - zarówno z przodu, jak i z tyłu odcina odpowiednio postać od tła. Nieco gorzej radzi sobie z tym przesłona, czyli wersja rozmycia dla obiektów.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Odcięcie w trybie scenicznym | f/2.4, ISO 2500, 1/20s | To samo ujęcie, ale z rozszerzonym polem widzenia - f/2.4, ISO 2500, 1/20s | f/2.4, ISO 4000, 1/11s | f/2.4, ISO 320, 1/33s | f/2.4, ISO 64, 1/100s | Zdjęcie z wykorzystaniem ekranu jako lampy błyskowej - f/2.4, ISO 4000, 1/11s | Zdjęcie w trybie automatycznym - f/2.4, ISO 65535, 1/11s | Zdjęcie z HDR-em - f/2.4, ISO 3200, 1/20s |
Nie zostałem fanem selfie od Huawei'a. O ile rozmycie potrafi być ładnie dopasowane do owalu twarzy, tak selfie samo w sobie niejednokrotnie łatwo staje się przepalone z tyłu. Ilość szczegółów także nie jest najwyższa, zwłaszcza w sztucznym świetle. Cera wydaje się nieraz zbyt blada, choć HDR nieco pomaga odratować wybrane ujęcia. W porównaniu z iPhone'ami i Samsungami, Mate 40 Pro zdecydowanie przegrywa.
Podobnie jest z video. Od roku słyszymy zapewnienia Huawei'a, że tym razem dogonią czołówkę i wygrają bitwę. Niestety, choć video nie jest absolutnie złe, tak w ruchu wygląda znacznie gorzej od konkurencji, głównie przez dynamikę barw. Mimo wszystko doceniam autofokus, który jest sprawny na głównym obiektywie oraz kolory, które są bardzo naturalne. Nie jest to zły smartfon do video - w jego cenie są jednak zwyczajnie lepsze.
Bateria w Huawei Mate 40 Pro
4400 mAh i ultraszybkie, 66-watowe ładowanie. Jest potencjał, aby to właśnie propozycja od Huawei była najszybciej ładowaną na rynku, jednak producent wolał z niego zrezygnować na rzecz lepszego życia baterii. W rezultacie po 15 minutach zobaczycie 50%, po 30 - 86%, a potem ładowanie mocno zwalnia i pełną baterię widzimy po 47 minutach. Smartfon obsługuje też ładowanie bezprzewodowe, w tym zwrotne.
Czas pracy Huawei Mate 40 Pro jest dobry, choć na pewno nie mistrzowski. Używałem go niemalże wyłącznie w trybie 90 Hz i zużycie baterii mocno zależało od aplikacji. Były momenty, w których 7,5 godziny nie było problemem, ale zdarzało się też 5 godzin przy włączonym ekranie. Standardowo po dniu pracy zostawałem z około 30% baterii, ale bywały też dni, gdy telefon tracił energię szybko. Na szczęście standardowe zadania rozładowują go powoli, co widać po benchmarku.
![]() | ![]() |
Czy Huawei Mate 40 Pro warto kupić?
Trudno w obecnej sytuacji polecać telefony Huawei. Nawet jeśli pod względem wydajności czy aparatów w porównywarce smartfonów nie mają konkurencji, to ze względu na brak usług Google Play braki w aplikacjach są trudne do nadrobienia. Producent sukcesywnie stara się nadrabiać straty, jednak te są po prostu ogromne. Jeśli wam nie przeszkadza brak dostępu do Map Google czy Google Pay, to dodajcie do oceny jedną gwiazdkę.
Pomijając ten aspekt, Huawei Mate 40 Pro wypada dobrze. Cieszą ulepszenia, jak dodanie głośników stereo i nowy silnik wibracji, ale widać, że firma musi też trochę popracować nad dopieszczeniem jakości wielu elementów. Na pewno to fotograficzny potentat i czuć to w każdym zdjęciu, co zdecydowanie jest na plus. To solidny, ale nie najlepszy telefon, ale też i jedyny w swoim rodzaju. Gdy jego cena opadnie, zdecydowanie warto się nim zainteresować.
Ocena Huawei Mate 40 Pro - 3,5 gwiazdki