Dla tych, którzy branżę mobilną śledzą od co najmniej 2014 roku, OnePlus ma szczególne miejsce. Nie było wcześniej producenta, który tak umiejętnie operowałby narzędziami popytu w erze internetu i któremu udałoby się wygenerować tak silny wizerunek tak niskim kosztem. To wszystko miało jednak swoją mroczniejszą stronę - popularyzacja skierowała markę na tory oddalające ją od pierwotnego odbiorcy.
"OnePlus wraca" - krzyczą z miniatur swoich filmów i tekstów recenzenci. Czym jednak jest tak naprawdę OnePlus 11 i dla kogo może oznaczać on "powrót", jeśli do takowego w ogóle dochodzi? Przekonajmy się!
Titan Black 8/128 GB | Eternal Green 16/256 GB |
![]() | ![]() |
Testowany egzemplarz smartfonu OnePlus 11 to wersja Titan Black w wariancie pamięciowym 16/256 GB. Za dostarczenie telefonu dziękujemy polskim przedstawicielom OnePlus.
Jakość wykonania OnePlus 11
OnePlus 11 ponownie zaskakuje stylistyką. Przynajmniej, gdy spojrzymy na tył i wyspę aparatów. Ilość komentarzy wyrażających zaciekawienie wśród moich znajomych zrównała się z tymi, które uznały to rozwiązanie za mało estetyczne. Trzeba jednak przyznać, że gigantyczna wyspa aparatów sprawiła, iż telefon nie rusza się na boki, gdy korzystamy z niego na płaskiej powierzchni. Nie zebrała też nadprogramowych rys, więc nie mogę być wobec niej nadmiernie krytyczny. W jej przypadku wszystkie aparaty przykryto jednym szkłem, co może mieć znaczenie przy potencjalnym upadku telefonu.
Faktura telefonu znacznie różni się od tego, którą wersję wybierzemy. W czarnym wariancie mamy do czynienia albo ze szkłem Gorilla 5 z tyłu (co sugerowałoby połyskliwe logo), albo z metalem. Tak czy inaczej, to materiał matowy, bardzo odporny na brudzenie się (poza wytłoczonym logo OnePlus) i bez śladu najmniejszej rysy. Jest przy tym nieco szorstki w dotyku, co zapewnia udany chwyt.
Boki, jak i metalowy element łączący wyspę aparatów z jednym z nich pokryto błyszczącym lakierem. Ten zauważalnie się palcuje, ale wybrano na tyle ciemny kolor, by nie rzucało się to w oczy - przynajmniej nie od razu. Po prawej stronie znajdziemy suwak z kratowym tłoczeniem, który ma trzy stopnie regulacji dla trybu cichego, wibracji oraz trybu głośnego. Stawia przy tym rozsądny opór - nie będzie łatwo aktywować go przypadkiem. Jego jedynym, większym problemem może być wysokość, na której go umieszczono - dla mniejszych dłoni jego regulowanie może wymagać zmiany pozycji.
Pod nim umieszczono przycisk wyłączania, który ma głęboki klik. Jest on bardzo przyjemny, a guzik nie rusza się specjalnie na boki. To samo mogę powiedzieć o kontroli głośności po prawej stronie, która wydaje się być jeszcze lepiej osadzona w bocznej części smartfonu. U dołu znajdziemy slot na dwie karty Nano SIM oraz port USB-C i maskownicę głośnika.
Drugi znajdziemy nad ramą ekranu. Front pokryto szkłem Gorilla Victus, które zagięto dość zauważalnie. Nie zebrało ono znaczących rys, ale nie zabrakło mikrorys. Szkoda, że nie postawiono na odrobinę mniejsze ramy okalające ekran, gdyż te są dość zauważalne. Producent od nowości nakleja folię na ekran.
Największym sukcesem tej konstrukcji jest poczucie stosunkowo niewielkich rozmiarów i to pomimo wagi 205 gramów oraz 8,5 milimetra grubości. Umiejętne zaoblenie tyłu oraz ramek i frontu powoduje uczucie obcowania z wyraźnie mniejszym smartfonem. OnePlus 11 to zgrabna bestia, który nieoczywistymi decyzjami może od siebie odrzucać lub przyciągać. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że to smartfon udany. I tylko wodoodporności większej niż IP 64 brak.
Ekran OnePlus 11 prezentuje się ciekawie
Spójrzmy na ekran, który znajdziemy w smartfonie OnePlus 11:
- Rozmiar: 6,7 cala
- Technologia: AMOLED LTPO3 Fluid
- Rozdzielczość: 3216x1440 pikseli
- Zagęszczenie pikseli na cal: 525 ppi
- Częstotliwość odświeżania: 1-120 Hz
- HDR: 10+, Dolby Vision
OnePlus 11 to smartfon niemal idealny pod względem zastosowanego ekranu. Nie mam żadnych większych zarzutów wobec tego rozwiązania. Może nie jest to ekran tak jasny jak Dynamic AMOLED 2X, ale w zupełności wystarcza do konsumpcji treści, także na zewnątrz. Kąty widzenia są zdecydowanie dobre i to pomimo zagięcia. To generuje bardzo niewielkie cienie na krańcach zagięcia, które niemal nie są odczuwalne przy codziennym patrzeniu.
Gdy chodzi o kolory, OnePlus 11 ma do zaoferowania bardzo szeroką paletę barw, a w dodatku w ustawieniach znajdziemy kilka gotowych trybów decydujących o tym, jak żywe mają być wyświetlane kolory i jaką temperaturę barwną ma przyjąć telefon. Zaimplementowano tu podbijanie jasności dla video w HDR, wyostrzanie video w niższej rozdzielczości i poszerzanie zakresu tonalnego wyświetlanych video. Te funkcje nie zmienią ogromnie tego, w jaki sposób wyświetla wam się obraz, ale dodają mu nieco sznytu. W oprogramowaniu OxygenOS znajdziemy także ustawienia dla osób z zaburzeniami widzenia kolorów.
Panel OnePlus 11 dobrze radzi sobie z bolączkami AMOLED-ów. Nie dostrzegłem zielenienia szarości przy niskiej jasności, a przy przewijaniu białych czcionek na czarnym tle różowienie jest minimalne i trwa krótko. Sama jasność minimalna osiąga bardzo niski poziom. Nie dostrzegłem też problemów z odświeżaniem - interfejs przewija się płynnie. W bezpośrednim porównaniu ekran OnePlus 11 stawiam wyżej od innego flagowca BBK - OPPO Find X5 Pro z 2022 roku.
Jakość dźwięku i wibracji w OnePlus 11
W kwestiach dźwięku OnePlus 11 nie zamierza zmieniać statusu quo. Nie szukajcie tu gniazda słuchawkowego, za to znajdziecie głośniki stereo. Dźwięk z nich dochodzący możemy dostroić efektami Dolby Atmos. Te będą dopasowywać się do aktualnie używanej aplikacji, ale mają też kilka predefiniowanych trybów w zależności od zastosowania albo miejsca, w jakim korzystamy ze sprzętu. Nie znajdziemy za to aplikacji muzyki. Próżno też szukać korektora graficznego.
Jakość odtwarzanego przez głośniki dźwięku jest jednym z pozytywnych zaskoczeń w OnePlus 11. Telefon brzmi klarowniej niż OPPO Find X5 Pro czy Huawei Mate 50 Pro, a to wszystko przy odrobinę większej głośności od tych dwóch. Zaskoczyła mnie głębia basu, który wydaje się być cieplejszy, a przy tym mocniejszy niż w większości urządzeń mobilnych. Nie oznacza to pokpienia wysokich tonów - te także są wyczuwalne. Podczas oglądania seriali klarowność dialogów także uznaję za znacząco powyżej przeciętnej. Nie jest to poziom flagowych Samsungów i iPhone'ów, ale nie jest daleko od nich.
Drugim pozytywnym zaskoczeniem są wibracje, które w OnePlus 11 były niesamowicie immersywne. W ustawieniach znajdziemy dwa typy reakcji na dotyk - energiczną lub delikatną. Poza tym ustawimy moc sygnałów, które goszczą w różnych miejscach systemu, a tej nie brakuje. Nakładka naszpikowana jest rozwiązaniami, które wykorzystują silnik wibracji i robią z niego pożytek.
Wydajność OnePlus 11
Spójrzmy w głąb specyfikacji OnePlus 11, gdzie znajdziemy serce urządzenia, które przy odpowiedniej optymalizacji może dać mu pozycję lidera rankingu smartfonów:
- Układ: Snapdragon 8 Gen 2 4nm
- Rdzenie: 1x 3,36 GHz Cortex-X3 + 2x 2,8 GHz Cortex-A715 + 2x 2,8 GHZ Cortex A710 + 3x 2 GHz Cortex-A510
- Układ graficzny: Adreno 740
- RAM: 8/16 GB (testowany wariant oferuje 16 GB)
- ROM: 128 GB UFS 3.1/ 256 GB UFS 4 (testowany wariant oferuje 256 GB)
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Antutu Benchmark - 1106204 | 3D Mark Wild Life - Maksimum | 3D Mark Wild Life Extreme - 3540 | Geekbench 5 - 1177/ 4824 | Geekbench 6 -1500/4820 | Geekbench ML: GPU - 1874 | Geekbench ML - CPU - 354 | Geekbench ML - NPU 743 | GPUBench Raytracing 1920x1080 - 1761 | BaseMark GPU Vulkan - 15094 | CPDT - 877/891 MB/s |
Wariant z mniejszą ilością pamięci nie powinien być w kręgu waszych zainteresowań. Prawdziwe korzyści w porównaniu do ubiegłorocznych flagowców da wam droższa opcja pamięciowa OnePlus 11. A ta naprawdę daje czadu pod jednym względem - zarządzaniem RAM-em. 16 GB poszerzone o pamięć wirtualną (do 12 GB) pozwala na korzystanie z wielu kart przeglądarki jednocześnie przy przełączaniu się do aplikacji mediów społecznościowych bez zająknięcia, a do tego bez problemu pozwoli wrócić do rozgrywki.
Co do reszty elementów związanych z jakością użytkowania - smartfon uruchamia aplikacje dość szybko, ale nie najszybciej (przegrywał z S23 Ultra). Radzi sobie dobrze z grami i to na maksymalnych ustawieniach. Nie stwarzał też problemów termicznych - rozgrywka czy pobieranie dużych treści rozgrzewają smartfon, ale nie powyżej 40 stopni na zewnątrz, nawet przy ustawieniu Pro Gamer.
![]() | ![]() |
A skoro przy ustawieniach jesteśmy, OnePlus oferuje dość okazałe narzędzie do gier, które informuje nas o temperaturze oraz wykorzystaniu chipu, a także liczbie klatek na sekundę. Z jego poziomu otrzymujemy szybki skrót do kilku aplikacji, które możemy uruchomić jako niewielkie okna. Pozwala też na regulację jasności czy uruchomienie muzyki. Ciekawostką jest opcja zmiany głosu na jedną z kilku opcji podnoszących lub obniżających ton.
Nakładka OxygenOS, która jest ColorOS
Podobnie jak realme z realme UI, tak i OnePlus w ogromnym stopniu czerpie z rozwiązania OPPO, czyli ColorOS. Jednocześnie producent cały czas posługuje się swoją marką, czyli OxygenOS. Różnice wizualne między ColorOS a OxygenOS sprowadzają się do kilku zegarów widocznych przy wyłączonym ekranie i dodatku aplikacji OnePlus Community. Zabrakło funkcji OPPO Share i pozostaje jedynie Udostępnianie w pobliżu. Nakładkę oparto o Androida 13. Producent obiecuje wsparcie 3 dużymi aktualizacjami systemu oraz poprawkami bezpieczeństwa wysyłanymi przez 4 lata.
Smartfon odblokujemy czytnikiem linii papilarnych ukrytym pod ekranem oraz naszą twarzą. Skanowanie palca odbywa się w błyskawiczny sposób - z pewnością jeden ze żwawszych wśród smartfonów. Z kolei odblokowanie będzie szybkie, ale tylko w przypadku dobrego oświetlenia. Telefon rozpoznaje, czy oczy są zamknięte, czy też otwarte i nie odblokuje się, gdy nie patrzymy w jego kierunku.
OxygenOS oferuje sporo narzędzi do personalizacji, poczynając już od zablokowanego ekranu. Zegary Always-On Display mogą składać się z dowolnego tekstu, który możemy połączyć też z grafiką. Stworzymy też własny wzór lub utworzymy coś na wzór rysunku konturowego na bazie zdjęcia naszej twarzy. Połączymy się także z Bitmoji.
Na ekranie głównym skorzystamy z narzędzia do zmiany kształtu ikon, ich rozmiaru oraz rozmiaru czcionki pod nimi. Zadecydujemy też o ilości ikon w układzie (maksymalnie 5x6 na ekranie i minimum 3x5) i wybierzemy animację przejścia między dwoma ekranami. Ustalimy także, czy ikony mają przesuwać się tak, by zawsze wypełniać ekran oraz czy chcemy zablokować ekran główny przed zmianami. Wszystkie ikony mogą być na pulpicie albo w szufladzie z aplikacjami.
Więcej opcji personalizacji znajdziemy w ustawieniu Tapety i styl. Tam wybierzemy wiodące kolory systemu, animację odcisku palca przy odblokowywaniu lub kolor podświetlenia krawędzi przy nowym powiadomieniu. Skorzystamy też z jednego z trzech krojów pisma dostępnych w systemie i dobierzemy kolory dominujące w całym systemie. Mogą one nawiązywać do tapety - wtedy mamy ich kilka. W przypadku wyboru własnego albo skorzystamy z gotowych palet, albo wybierzemy jeden kolor, który przyozdobi pasek powiadomień oraz inne elementy systemu.
Zobacz inne recenzje na naszej stronie:
- Naprawdę aż tak udany? Recenzja Huawei Mate 50 Pro
- Najlepszy w 2023 roku? Recenzja Samsung Galaxy S23 Ultra
- Flagowe Xiaomi - Czy mają sens? Xiaomi 12 i Xiaomi 12 Pro
- Recenzja ASUS ZenFone 9 - Najmniejsze zaskoczenie roku?
OxygenOS stawia na kilka dodatkowych funkcji, których część znajdziemy w innych nakładkach. Boczny panel z sugestiami uruchomienia aplikacji to patent znany od Sony do Samsunga, podobnie jak małe okienka z aplikacjami. Producent zaimplementował też tryb dla dzieci, gdzie ograniczymy dzieciom czas korzystania i liczbę aplikacji. Nie zabrakło także trybu prostego - przydatnego dla osób starszych lub po prostu poszukujących większego tekstu czy głośniejszych dźwięków.
Jeszcze jedną funkcją OnePlus 11, która go wyróżnia, jest Shelf - wysuwana od góry półka z innymi niż te na ekranie głównym widżetami do kilku aplikacji. Oprócz zegara i pogody znajdziemy tu Spotify, notatki, widżet zadań do zrobienia i taki, który mierzy aktywność. System automatycznie aktualizuje zawartość, a ponadto może korzystać z naszej galerii, by pokazać nam rotację zdjęć.
Poza tym znajdziemy tu bogaty zestaw aplikacji wbudowanych w nakładkę, choć OnePlus nie tworzy konkurencji dla przeglądarki, SMS-ów czy usługi telefon stworzonych przez Google. Ma za to własną galerię zdjęć o standardowej funkcjonalności, własny menedżer plików, aplikację do notatek czy relaksacyjny Zen Mode. Nie zabrakło też pomniejszych narzędzi pokroju dyktafonu (tu nazwany Rejestrator) czy autorskiego widżetu pogody.
W Androidzie 13 doszło do niewielkich zmian i tak naprawdę jedyną istotniejszą wśród nich jest Panel Prywatności, który w łatwy sposób pokazuje, kiedy i jakie aplikacje prosiły o dostęp do odpowiednich uprawnień. Z poziomu tego panelu możemy wyłączyć te uprawnienia dla pojedynczych programów lub całości systemu. W połączeniu z prywatnymi folderami wymagającymi odblokowania urządzenia oraz ukrywania aplikacji dostajemy kompletny zestaw funkcji.
Ciekawostką jest tryb Work-Life Balance. Jego zadanie to oddzielenie nas od aplikacji, które nie są częścią pracy albo życia osobistego, w zależności od tego, na co poświęcamy czas. Przełączanie się między trybami zachodzi na bazie lokalizacji, Wi-Fi albo czasu, jaki sobie ustawimy. W aplikacji gmail ustalimy, które konto jest naszym osobistym, a które pracowniczym. Rozwiązanie działa w miarę skutecznie - przy uruchomieniu aplikacji spoza puli pracy pyta, czy na pewno chcemy to zrobić i odwrotnie. Czasem komunikat wyświetla się nieco później. Zdarzyło się jednak, że raz z jego powodu musiałem resetować smartfon, gdyż ten przestał reagować na dotyk.
Z OxygenOS korzystało się przyjemnie, ale irytowało mnie kilka rzeczy. Przycisk wyłączania sam w sobie nie wyłącza, a jedynie przekierowuje do asystenta głosowego Google. Nie da się tego zmienić w ustawieniach. Smartfon miał problem z odtwarzaniem Youtube przy wyłączonym ekranie - co jakiś czas transmisja dźwięku załamywała się na ułamek sekundy. Ponadto jakość aparatu w popularnych mediach społecznościowych pokroju Instagrama czy Snapchata jest zbyt niska jak na tak drogi smartfon, a jakość nagrań głosowych na Whatsappie wymaga poprawy.
Poza tym nakładka działa płynnie, aplikacje nie mają problemu z pracą i nie doszło do zepsucia któregokolwiek z programów wbudowanych w urządzenie, a całość nieco odświeżono wizualnie. Co prawda to tylko lekka zmiana aspektów wizualnych, ale odbieram to jako plus.
Jakość modułów łączności w OnePlus 11
Jeśli jest coś, co OnePlus 11 odróżnia od innych topowych urządzeń, które przeszły testy smartfonów w tym roku, to jest to jakość modułu GPS. Telefon bardzo precyzyjnie ustalał kierunek ruchu i reagował na szybkie zmiany. O dziwo, jak na jakość nagrywania w rozmaitych aplikacjach, dobrze brzmią rozmowy telefoniczne. Głośność odbieranych połączeń także stoi na bardzo dobrym poziomie.
Smartfonowi do pełni szczęścia brakuje obsługi standardu Ultra Wideband, który zagościł w podobnie wycenionych smartfonach Xiaomi oraz Samsunga. Poza tym wszystko wygląda dobrze - działanie Wi-Fi nie budziło zastrzeżeń, podobnie rzecz ma się s sieciami komórkowymi - przełączanie się z 4G na 5G przechodzi płynnie. Nie usłyszałem żadnych problemów podczas łączenia urządzenia przez Bluetooth 5.3. Szkoda jedynie, że zastosowano tu USB-C typu 2.0, a nie nowszego.
Jakość zdjęć i video z OnePlus 11
Spójrzmy w specyfikację OnePlus 11, by zrozumieć, z czym możemy mieć do czynienia:
- Główna matryca: 50 Mpix Sony IMX890, f/1.8, 1/1.56", PDAF, OIS - 24mm
- Obiektyw przybliżający: 32 Mpix f/2.0, 1/1.56", PDAF - 48 mm (2x zoom)
- Obiektyw ultraszerokokątny: 48 Mpix f/2.2, 1/2.0", AF - 14 mm, 115°
- Przedni aparat: 16 Mpix f/2.4 - 25mm
- Video: 8K/24 FPS, 4K/60 FPS, 1080p/ 480 FPS tył; 1080p/30 FPS - przód
Smartfon automatycznie włącza tryb makro, przełączając się na obiektyw ultraszerokokątny, co na szczęście można wyłączyć. Z kolei by znaleźć zdjęcia w wysokiej rozdzielczości, należy kliknąć trzy kropki w górnej części. Zamiast typowego trybu Pro dla video OnePlus 11 oferuje tryb "film" z materiałami w formacie LOG i układzie 2,35:1. Dynamicznie zmienimy ISO, czas migawki, temperaturę barwową czy punkt ostrości, ale nie przejdziemy między obiektywami w trakcie nagrywania.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/1.8, ISO 139, 1/2008s | f/1.8, ISO 100, 1/388s | f/1.8, ISO 100, 1/128s | f/1.8, ISO 100, 1/1703s | f/1.8, ISO 404, 1/138s | f/1.8, ISO 100, 1/217s |
Wrażenia ze zdjęciami ze smartfonu OnePlus 11 w ciągu dnia są w znacznej mierze pozytywne. Smartfon nie myli się przy łapaniu punktu ostrości, a do tego zmienia ekspozycję szybko i celnie. Fotografie mają sporo detali, a rozmycie za fotografowanym obiektem wygląda autentycznie. Solidnie działa także HDR, który dodaje odcieni zdjęciom w trakcie pochmurnego dnia, ale nie prezentuje fałszywych obrazów - jedynie lekko poprawia rzeczywistość.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/1.8, ISO 100, 1/355s | f/1.8, ISO 112, 1/386s | f/1.8, ISO 100, 1/115s | f/1.8, ISO 400, 1/99s | f/1.8, ISO 105, 1/100s | f/1.8, ISO 401, 1/621s |
Telefon dobrze broni się przed przepaleniami i dużym poziomem szumu. Czasami nawet zbyt mocno, przez co zdjęcia w pomieszczeniach mogłyby być nieco jaśniejsze. Nie tak pozytywnie muszę wypowiedzieć się o trybie AI, który podbija saturację kosztem detali w cieniach. Tych OnePlus 11 rejestruje nie aż tak dużo, ale przy użyciu AI kolory są zbyt mocne. Zdjęcia w wyższej rozdzielczości mają sens, choć i tak najczęściej dużo szybciej będzie wykorzystać podwójny zoom, jeśli zależy wam na przybliżeniu. Zdjęcia z głównego obiektywu są bardzo dobre, ale nie zagrożą Samsungowi czy Apple.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/2, ISO 100, 1/503s | f/2, ISO 100, 1/204s | f/2, ISO 112, 1/200s | f/2, ISO 400, 1/163s | f/2, ISO 167, 1/200s | f/2, ISO 101, 1/848s |
Sens trybu 50 Mpix nieco wypacza obiektyw z podwójnym przybliżeniem. Ten robi zdjęcia o niejednokrotnie podobnej specyfice kolorów i plastyczności, ale z większą ilością detali niż główny obiektyw po podwójnym przybliżeniu. Jednocześnie miałem nieco większe nadzieje względem tego "oczka" - daje ono ładne rozmycie, ale odcina obiekt od tła w stopniu nieznacznym. Ponadto zdjęcia operują na mniejszej rozpiętości tonalnej niż w głównym obiektywie, co szczególnie widać w cieniach. Obiektyw z podwójnym przybliżeniem nadal dobrze spisze się nocą. Po prawie-flagowcu spodziewałbym się jednak większego przybliżenia, chociażby trzykrotnego.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/2.2, ISO 1234, 1/50s | f/2.2, ISO 112, 1/164s | f/2.2, ISO 309, 1/100s | f/2.2, ISO 113, 1/632s | f/2.2, ISO 112, 1/214s | f/2.2, ISO 100, 1/552s | f/2.2, ISO 113, 1/366s | f/2.2, ISO |
Równy poziom trzyma obiektyw ultraszerokokątny, który pomimo rozdzielczości 48 Mpix nie dostarcza o wiele większej szczegółowości czy jakości niż rozwiązania 12-megapikselowe. W pochmurne dni ultraszeroki kadr niemal zawsze różni się kolorystyką od zdjęć z głównego obiektywu. Poza tym rejestruje on dobry poziom detali przy małej ilości szumów. Jednocześnie kadry są nieco wyostrzone, a do tego łatwiej o przepalenie czy spory poziom informacji pochłonięty w szumach. To wszystko przy nieco za wysokiej temperaturze barwowej.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Ultraszerokokątny - f/2.2, ISO 5022, 1/20s | Główny - f/1.8, ISO 1190, 1/20s | Obiektyw przybliżający - f/2, ISO 2320, 1/25s | f/2.2, ISO 6976, 1/17s | f/1.8, ISO 2392, 1/17s | f/2, ISO 1600, 1/17s | f/2.2, ISO 19172, 1/12s | f/1.8, ISO 6720, 1/9s | f/2, ISO 6528, 1/7s |
Jak wszystkie obiektywy spisują się nocą? Bardzo dobrze. Przede wszystkim strumienie światła są utrzymywane w źródłach swojego pochodzenia. Dzięki temu odczytamy godzinę z podświetlonego zegara czy podświetlony szyld z większej odległości. Kolorystyka zdjęć jest nieco żywsza niż rzeczywistość, a w oczy rzuca się odczuwalny dla oka szum na połaciach nieba. Nie wygląda to jednak źle i jedynie zdjęcia z podwójnego przybliżenia mają niższy poziom szczegółowości niż to, do czego przyzwyczaiły nas przybliżenia konkurencji.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/2.4, ISO 100, 1/1769s | Tryb portretowy - symulowane f/1.6, ISO 372, 1/50s* | f/2.4, ISO 1069, 1/13s | f/2.4, ISO 100, 1/384s | Tryb portretowy - symulowane f/1.6, ISO 100, 1/792s* | f/2.4, ISO 203, 1/50s | Tryb portretowy - symulowane f/1.6, ISO 203, 1/50s* |
*Telefon po zgraniu zdjęć na komputer podaje inne parametry przysłony niż przy robieniu zdjęcia w trybie portretowym.
Nieco rozczarowuje przedni aparat. Zdjęcia potrafią być przepalone, mają też mniejszy poziom detali niż u konkurencji. Czasem pojawiają się też błędy przetwarzania, przez które takie obiekty jak ciemne igły drzewa łączą się w jedną plamę barwną. Nocą selfie ma dość mały poziom detali i trudno też o adekwatny kolor cery. Video nagrywane przednim aparatem, choć tylko w 1080p, wygląda treściwie. Solidnie działa tryb stabilizacji, a bez niego zyskujemy szerszy kadr i więcej szczegółów - ale nie na tyle dużo, by zrezygnować z cyfrowego wyrównywania obrazu.
Video nagrane tylnym, głównym obiektywem prezentuje wysoki poziom. Stabilizacja optyczna działa i to bez generowania efektu galarety, a dodatkowe wzmocnienie ma sens, ale tylko, gdy chcecie mocno poświęcić jakość filmu i pole widzenia. Kolorystyka materiałów jest bliska rzeczywistości. Smartfon nie wykorzystuje obiektywu z podwójnym przybliżeniem podczas rejestrowania video, a obiektyw ultraszerokokątny, choć utrzymuje podobną kolorystykę, znacząco obniża jakość obrazka.
Ostatecznie OnePlus 11 to dobra propozycja do zdjęć i filmów. Pod pewnymi względami przebija on nawet konkurencję w postaci OPPO Find X5 Pro z ubiegłego roku. Jest przy tym szybki i powtarzalny podczas robienia zdjęć. Niestety, do nagrywania video o sensownej jak na prawie-flagowca jakości nadaje się tylko główny obiektyw. Nie sądzę, by to ten smartfon przełamał status quo i jeśli zależy wam przede wszystkim na video oraz zdjęciach, wybierzcie coś od Samsunga czy Apple.
Bateria w smartfonie OnePlus 11
OnePlus 11 mieści w sobie baterię o pojemności 5000 mAh. W połączeniu z nowym procesorem i nową pamięcią przekłada się to na świetne rezultaty. Przez cały okres testowania wykorzystywałem najwyższą rozdzielczość systemu oraz odświeżanie dynamiczne, a i tak osiągałem od 7 do nawet 10 godzin pracy na włączonym ekranie. Wyższe wyniki rejestrowałem tylko przy użyciu Wi-Fi i mediów społecznościowych, niższe - przy rozgrywce oraz korzystaniu z danych sieci komórkowej.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Producent nie poskąpił też szybkiej, choć nie tak szybkiej jak można było się spodziewać, ładowarki. 100-watowe ładowanie SuperVOOC w ciągu kwadransa pozwala napełnić energią 60% baterii, a w ciągu pół godziny - 97%. Pełny akumulator zobaczyłem po 32 minutach. To wyniki dla scenariusza z włączonym Wi-Fi w smartfonie. Po wyłączeniu całości wynik zbliży się do 30 minut, a jeśli telefon uzna, że potrzebujemy jeszcze szybszego ładowania, oprogramowanie skróci czas do około 26 minut. Zabrakło ładowania bezprzewodowego, chociażby z funkcją ładowania w ten sposób akcesoriów.
OnePlus 11 to nie powrót, ani nie Potwór. To powtórka z rozrywki
Telefon za ponad 4 tysiące złotych na start jest nazywany "powrotem OnePlusa"? No ludzie kochani. To po prostu bardzo dobry prawie-flagowiec, któremu do perfekcji zabrakło tyle, ile chciał producent. Niewiele tu wartości dodanej. Za taką można uznać 16 GB RAM-u, jeśli jesteście z tego powodu skłonni dopłacić kilkaset złotych. Ja uważam, że jeśli już decydujecie się na ten smartfon, to właśnie w jego bogatszym pamięciowo wariancie. Dla części osób wartością dodaną może być też 100-watowa ładowarka oraz zaskakująco udane głośniki.
Jednak czy telefon bez przełomowych rozwiązań może być dobry? OnePlus 11 dowodzi, że tak. Wystarczyło dać nowy ekran, nowy procesor i pamięci, a to wszystko zamknąć w solidnej obudowie. Przy tym wszystkim nie zepsuto oprogramowania, co dobrze przełożyło się na czas pracy na jednym ładowaniu. OnePlus 11 to dobra alternatywa dla OPPO Find X5 Pro, jeśli nie potrzebujecie indukcji i nie chcecie ceramicznego tyłu. To telefon bez przełomów, ale z dobrym stosunkiem ceny do wartości. I pod tym względem jest to powtórka z rozrywki.
Ocena OnePlus 11 - 4,5 gwiazdki na 5