Samsung Galaxy Note 10+ to bez dwóch zdań smartfon potężny i pełny innowacyjnych rozwiązań. Czy jednak ich implementacja nie pozbawia go tytułu najlepszego telefonu roku? Co poszło dobrze, a z czym producent sobie nie poradził? Sprawdźcie nasz test najnowszego przedstawiciela serii Note!
Sprawdź aktualną cenę Samsunga Galaxy Note 10+
Zawartość pudełka
Samsung ponownie się postarał i dostajemy spory zestaw akcesoriów. Oprócz samego Samsung Galaxy Note 10+ (którego ekran pokryto folią) w zestawie znalazły się słuchawki tworzone we współpracy z AKG. Ich jakość jest dobra jak na dołączane do zestawu - wysokie tony grają przyjemnie, niskie są jednak pomijalne i dochodzi do drobnych zakłóceń. Nie są one też przesadnie głośne. Dostajemy do nich zestaw gumek, by dopasować je do potrzeb.
Z bardziej standardowych akcesoriów jest ładowarka mająca maksymalną moc 24,75 W (standard PPS z programowalnym co 10 sekund napięciem), ze złączem USB typu C. Także kabel do przesyłu plików ma dwa złącza USB typu C, na szczęście dołożono przejściówkę do USB typu A oraz Micro USB. Dodano też narzędzie do wyjmowania rysika z S Pena oraz dwa dodatkowe do wymiany.
Jakość wykonania Samsunga Galaxy Note 10+
Samsung Galaxy Note 10+ to majstersztyk pod względem wykonania, nawet pomimo kilku powszechnych zastrzeżeń. Aparat ulokowany w tej edycji w lewym górnym rogu sprawia, że każde dotknięcie leżącego telefonu lekko nim chybocze. Moduł na szczęście tworzy niską wysepkę, więc nie jest to efekt porównywalny z Xiaomi Mi 9. Drugim problemem są przyciski umieszczone wyłącznie po prawej stronie, które dość mocno ruszają się na boki.
Poza tym telefonowi nie można wiele zarzucić. Zagięte szkło z przodu i z tyłu zwiększa jego ergonomię, choć zbiera niesamowicie dużo brudu. Metalowe ramki nie porysowały się podczas testów nawet przy częstym chowaniu telefonu w kieszeni. W teście Galaxy Note 10+ nie miałem także problemu dźwięku uciekającego z tacki opcjonalnego Dual SIM-a na górze (włożymy kartę pamięci do 512 GB).
U dołu zaś znajduje się drugi głośnik, port USB typu C, mikrofon oraz miejsce na rysik. Sam rysik jest solidnie wykonany, choć w dalszym ciągu śliski. Przycisk nieco się zmniejszył, podobnie jak konstrukcja, ale ergonomia stoi na wysokim poziomie.
Cały telefon waży 196 gramów i wydaje się być bardziej poręczny od poprzedniej generacji. Jest jednak równie wysoki (162,3 mm), jak i szeroki (77,2 mm). W ogólnym rozrachunku jest to konsekwentnie zaprojektowana bryła. Także z odpornością na wodę i kurz IP68.
Jakość ekranu w Samsungu Galaxy Note 10+
Samsung nie poszedł na żadne kompromisy. Matryca Samsunga Galaxy Note 10+ to 6,8 cala. Jednak dzięki wypełnieniu frontu ekranem w 91% nie czujemy, że obcujemy z tabletem. W ręku Note 10+ sprawia wrażenie nieco przerośniętego smartfona. Są problemy, by dosięgnąć paska powiadomień jedną ręką, ale można się było tego spodziewać.
Podobnie jak wysokiej jakości ekranu Dynamic AMOLED o rozdzielczości 3040x1440 pikseli. Przy zagęszczeniu 498 ppi ostrość jest rewelacyjna, warto jednak po pierwszym uruchomieniu skorzystać ze zmiany rozdzielczości na najwyższą. Wtedy poczujemy kunszt, jaki oferuje telefon. Kolory są świetne, zwłaszcza przy HDR10+; jasność zarówno maksymalna, jak i minimalna są na topowym poziomie, czernie są niesamowicie głębokie, a biele, choć delikatnie żółtawe, są na dobrym poziomie.
W ustawieniach zmienimy odcień barw oraz ich intensywność za pomocą suwaków. Da się też włączyć tryb ochrony wzroku, który świetnie filtruje światło niebieskie. Nie da się jednak zmienić tego, że ekran w Note 10+ jest zagięty po bokach. W efekcie kąty widzenia nie są rewelacyjne, a to z powodu ciemniejszej poświaty w rogach, którą powoduje zagięcie. Poza tym nie można się do wielu rzeczy przyczepić. Jeśli patrzeć na ekrany, jest to zdecydowany lider rankingu smartfonów.
Jakość dźwięku i video w Note 10+
Samsung Galaxy Note 10+ nie ma gniazda słuchawkowego. W zestawie nie dostajemy nawet przejściówki. Jest za to kodek audio AptX HD i wbudowane opcje dźwięku od Dolby oraz korektor. W teście Samsunga Galaxy Note 10+ udało mi się przechodzić pomiędzy wieloma ustawieniami i czuć różnicę.
Na telefonie nie ma domyślnie zainstalowanej aplikacji do muzyki poza Muzyka Play. Samsung Music pobierzecie z Galaxy Store oraz Google Play. Odtwarzacz video jest z kolei wbudowany w galerię, ale oferuje dużo funkcji - obsługę gestami, blokowanie ekranu, wyświetlanie video w oknie pop-up, a nawet tworzenie GIF-ów.
Jakość dźwięku jest topowa i jeśli przeżyjecie brak gniazda słuchawkowego, to dostaniecie najlepsze audio na rynku. Głośniki oferują rozróżnienie wielu partii dźwięków nawet przy dużej głośności. Szkoda, że grają w proporcjach 60/40 (dolny jest mocniejszy).
Dźwięk przesyłany bezprzewodowo także jest dobry, a basy i soprany są dobrze podkreślone. Korektor pozwala na pogłębioną personalizację wrażeń dźwiękowych, które w ten sposób zyskują dodatkową głębię.
Wydajność Galaxy Note 10+
Seria Galaxy Note od zawsze starała się przewodzić pod względem wydajności i w tym roku Note 10+ jest ukoronowaniem tej idei. Tak prezentuje się specyfikacja:
- Procesor: Samsung Exynos 9825 (7nm EUV)
- Rdzenie: 2x Moongoose 2,73 GHz + 2x Cortex A75 2,4 GHz + 4x Cortex A55 1,9 GHz
- Układ graficzny: Mali G76 MP12
- RAM: 12 GB
- Pamięć na pliki: 256 GB/512 GB UFS 3.0 + Micro SD (do 512 GB)
Układ jest tylko nieco bardziej odświeżoną wersją Exynosa 9820 znanego z serii Galaxy S10. Nie zmieniła się grafika, a zmodernizowano tak naprawdę tylko dwa rdzenie Moongoose. Na szybkość pozytywnie wpływa nowa pamięć UFS 3.0.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Wynik Samsunga Galaxy Note 10+ w Antutu Benchmark | Rezultat w Geekbench | Wynik w 3D Mark | Rezultaty w Androbench |
W rezultacie test wydajności Galaxy Note 10+ był czystą przyjemnością. Nie ma tu jednak rewolucji. Nakładka Samsunga lubi zgubić klatkę lub dwie podczas przewijania po pulpitach. Co jednak znacznie ważniejsze, nie gubi aplikacji w RAM-ie, którego jest sporo, ale jest też dobrze zarządzany.
Intensywny test Samsunga Galaxy Note 10+ wykazał, że nie straszne mu kilka gier, kilkadziesiąt kart w przeglądarce i media społecznościowe. A towszystko uruchamia się bardzo szybko dzięki pamięci UFS 3.0.
Jeśli chodzi o granie, to sporym plusem jest lepsze odprowadzanie ciepła. Komora chłodząca spisuje się znakomicie i nie ma tu przegrzewania, które uprzykrzało korzystanie z S10+. Gry w rezultacie także odpalają się bez przycięć i na najwyższych detalach. Dodatkowo dzięki narzędziom Game Launchera dostajemy sporą kontrolę nad mocą obliczeniową i działający w 100% system wyłączania powiadomień (inni producenci mają z tym problemy).
System i nakładka w Galaxy Note 10+
Telefon startuje z Androidem 9.0 Pie oraz poprawkami bezpieczeństwa z 1 sierpnia. Oczywistym jest, że otrzyma aktualizację do najnowszej wersji. Ostatecznie wszystko jest i tak przykryte nakładką One UI w wersji 1.5.
Telefon odblokujemy czytnikiem linii papilarnych pod ekranem lub twarzą. Ultrasoniczny skaner jest nieco wolniejszy od konkurencji, wydaje się być także mniej precyzyjny. Oddaję jednak Samsungowi, że działanie względem Galaxy S10+ zostało poprawione. Dostępny jest także Always on Display z dodatkowymi zegarami, jak i same dodatkowe zegary dla ekranu blokady.
Interfejs nie zmienił się wizualnie - nadal dostajemy okrągłe i charakterystyczne ikony oraz zaawansowaną personalizację. Zmienimy czcionki, ustawimy motyw, tapetom nadamy efekt ruchu, podmienimy też rozmiar siatki aplikacji oraz wyłączymy szufladę z aplikacjami. Dostajemy też ekran Edge wysuwany od krawędzi i zawierający widżety oraz szybkie przełączniki, dostępny z poziomu każdej aplikacji.
Przesuwając na lewo, znajdziemy menedżera Bixby Home z możliwością dodania widżetów z aplikacji. Na pokładzie jest także asystent głosowy Bixby (nie po polsku), który domyślnie uaktywnia się po dłuższym przytrzymaniu przycisku blokady. Da się to jednak wyłączyć.
Sprawdź inne recenzje na naszej stronie:
- Recenzja Asusa Zenfone 6 - Test najlepszego taniego flagowca?
- Recenzja Honora 20 - sensowny kompromis rodem z Chin
- Miesięczny test Xiaomi Mi 9 - cena wiele wybacza
- Porównanie Huawei P30 Pro vs. Samsung Galaxy S10+ | Starcie na szczycie
W telefonie na start przewidziano masę atrakcji. Jeśli chcemy, dodatkowe aplikacje pobierzemy z Galaxy Store. Podejrzewam jednak, że większość użytkowników nie odczuje takiej potrzeby. Wbudowana przeglądarka, galeria z prostym edytorem zdjęć i video, kalendarz czy dyktafon wystarczą większości.
Oprócz tego Samsung dodaje kilka narzędzi jak monitor zdrowia (brakuje pulsoksymetru) Samsung Health, Smart Things do zarządzania elementami inteligentnego domu czy Szybki Pomiar do wykorzystania telefonu jak linijki. Samsung ma swoje odpowiedniki do niemalże każdej aplikacji. Każdą z nich da się także dodać do sejfu, dzięki czemu inne osoby nie otrzymają dostępu do plików czy notatek.
Aplikacje poza uruchomieniem na podzielonym ekranie odpalimy w małym okienku oraz ukryjemy na ekranie głównym pod pływającą ikoną. Gdy pojawią się powiadomienia z wybranych programów, także otworzymy je w małym okienku. To świetne rozwiązanie zwiększające produktywność i wykorzystujące dobrze duży ekran. Dla tych, którzy z dużym ekranem mają problem, Samsung przygotował narzędzia do obsługi jedną dłonią.
To telefon, który może przytłaczać ilością funkcji. Wizualnie także jest to rozwiązanie specyficzne. Warto poświęcić nakładce One UI trochę czasu. Odpłaci się z nawiązką, zwiększając produktywność.
Funkcje rysika S Pen
Tegoroczny rysik otrzymał obsługę gestów w przestrzeni. Po naciśnięciu przycisku w kilku aplikacjach możemy sterować funkcjami, jak chociażby przełączanie się między piosenkami czy przybliżanie i oddalanie w aparacie. Wymaga to wprawy i nie zawsze działa precyzyjnie, co sprawia, że część ludzi zniechęci się do tej funkcji. Dużo zależy od jej implementacji w innych programach.
Poza tym ulepszeniem S Pen zmienił także baterię. Teraz rysik ma standardowy akumulator 300 mAh, który ładuje się znacznie dłużej niż poprzedni z superkondensatorem. Jednocześnie pracuje też dłużej, więc podczas rysowania nie trzeba go co jakiś czas chować.
Nowością od strony oprogramowania jest konwertowanie notatek na tekst, który później da się przerzucić do edytorów (np. Word) czy zrobić PDF. W samej aplikacji zyskaliśmy także więcej opcji edycji, które są standardowe dla Worda (kursywa, rozmiar czcionki, podkreślanie tekstu).
W Note 10+ dostajemy opcje rysowania w kadrze zdjęcia. Dodawanie efektów w AR Doodle działa dość dokładnie i te dobrze zachowują się w przestrzeni. Nie jest to jednak ogromna innowacja, a dodatek dla spragnionych nowych wrażeń na mediach społecznościowych.
Poza tym nie ma tu zbyt wielu nowości, co absolutnie nie jest wadą. Nadal możemy nawigować po telefonie nie dotykając go. Zrobimy także dopasowany zrzut ekranu i przekopiujemy z niego tekst, co działa całkiem sprawnie. Test Galaxy Note'a 10+ pokazał, że przy większości stron internetowych tekst konwertowany jest prawidłowo.
Z pomocą "Spojrzenia" podejrzymy szybko treści z jednej aplikacji, by np. przepisać je do drugiej. Da się też pisać po zablokowanym ekranie (w kilku kolorach) i sporządzać animowane wiadomości ręczne. Przetłumaczymy także pojedyncze wyrazy, celując w nie rysikiem, co także działa sprawnie. Pod kątem oprogramowania do rysika, Galaxy Note 10+ nie można wiele zarzucić.
Łączność w Note 10+
Brak radia FM oraz gniazda słuchawkowego to największa wada pod kątem łączności. Poza tym nie można przyczepić się praktycznie do niczego. GPS działał precyzyjnie i szybko orientował się w moim położeniu, radził też sobie jako kompas czy poziomica. Dostajemy Wi-Fi 6, które działa szybko w połączeniu z pamięcią na pliki UFS 3.0. Jest również LTE kat. 20.
Jeśli chodzi o jakość rozmów, nie miałem żadnych zastrzeżeń. Rozmówcy słyszeli mnie wyraźnie, podobnie jak ja ich. Nie było także problemów z parowaniem urządzeń i utrzymaniem ich sygnału za pomocą Bluetooth 5.0. Tutaj nie odczujecie różnicy między Note'em, a najlepszymi telefonami do 2500 złotych.
Jakość zdjęć i video w Samsung Galaxy Note 10+
Tym razem i Samsung postanowił zaszaleć w kwestii aparatów, oferując aż cztery oczka z tyłu. Oto one:
- Główny aparat: 12 MPx, f/1.5-2.4 (mechaniczna przesłona), 27mm, 1.4µm, OIS
- Obiektyw szerokokątny: 16 MPx, f/2.2, 12mm, 1µm, OIS
- Teleobiektyw: 12 MPx, f/2.1, 52mm, EIS
- Dodatkowy obiektyw ToF 3D
- Aparat z przodu: 10 MPx, f/2.2, 26mm, 1.22µm
- Video: 4K/60 FPS (także z przodu), HDR10+
Aplikacja do robienia zdjęć nie zmieniła się od premiery Galaxy S10. Przesuwając na boki, przełączymy się między opcjami, a wśród nich tryb profesjonalny, nocny oraz video - zwykłe, Live Focus oraz spowolnione (klatkaż jest rozdzielony na dwie sekcje). W górnym rogu poza ustawieniami i włączaniem lampy błyskowej są także naklejki na twarz w rozszerzonej rzeczywistości oraz Bixby Vision, która rozpoznaje obiekty oraz kody QR. Na plus szybki przełącznik proporcji zdjęcia dostępny od razu.
Jeśli chodzi o jakość zdjęć, Note 10+ to ścisła czołówka. Samsung dopieścił oprogramowanie, by wyciągnąć maksimum ze swoich matryc. Na plus brak znaczącej utraty jakości po przejściu między obiektywami. Podwójne powiększenie (szkoda, że jedynie podwójne) dzięki zmniejszonej wartości przysłony zachowuje dobrą jakość, a szeroki kąt oferuje poziom podobny do Galaxy S10+. Zdjęcia z powodzeniem nadadzą się do udekorowania rodzinnego albumu.
![]() | ![]() | ![]() |
Obiektyw szerokokątny, f/2.4, ISO 50, 1/138s | Obiektyw standardowy, f/2.4, ISO 50, 1/190s | Obiektyw z podwójnym powiększeniem, f/2.1, ISO 50, 1/211s |
Jakość jest bardzo dobra. Jedynym większym zarzutem wobec aplikacji jest dramatyzacja jakość zdjęć zrobionych w trybie HDR. Ta po prostu jest za duża. W trybie automatycznym balans bieli i kontrast są jednak na topowym poziomie. Nie brakuje szczegółów, także na brzegach kadru. Note 10+ robi jedne z ostrzejszych zdjęć, jednocześnie ładnie rozmywając dalszy plan. Nie tak ładnie wygląda to w trybie Live Focus, który gubi się, gdy ktoś ma bujniejsze włosy lub stoi pod kątem.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Zdjęcie z obiektywem szerokokątnym, tryb auto bez HDR, f/2.2, ISO 50, 1/50s | Zdjęcie obiektywem szerokokątnym, tryb auto plus HDR, f/2.2, ISO 50, 1/50s | Zdjęcie obiektywem podstawowym, tryb auto, f/2.4, ISO 64, 1/100s | Zdjęcie obiektywem podstawowym, tryb auto plus HDR, f/2.4, ISO 64, 1/100s | Obiektyw z podwójnym powiększeniem, tryb auto, f/2.1, ISO 50, 1/50s | Obiektyw z podwójnym powiększeniem, tryb HDR, f/2.1, ISO 50, 1/50s |
Dziwnie reaguje także sztuczna inteligencja, która rozpoznaje obiekty z mniejszą skutecznością niż na przykład konkurencja od Huawei'a. Nie czułem jednak potrzeby jej używania, bo na zdjęciach w trybie automatycznym jest sporo detali, a kolory są żywe i nieprzesycone. Na plus brak zniekształceń i mała ziarnistość nawet w ciemniejszych warunkach.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Obiektyw szerokokątny, tryb automatyczny, f/2.2, ISO 640, 1/25s | Obiektyw szerokokątny, tryb nocny, f/2.2, ISO 640, 1/25s | Obiektyw podstawowy, tryb auto, f/1.5,ISO 640, 1/50s | Obiektyw podstawowy, tryb nocny, f/1.5, ISO 800, 1/50s | Obiektyw z podwójnym powiększeniem, tryb auto, f/2.1, ISO 640, 1/17s | Obiektyw z podwójnym powiększeniem, tryb nocny, f/2.1, ISO 640, 1/17s |
Nocą dobry obraz się utrzymuje, choć widać, że do P30 Pro czy Pixela 4 nieco brakuje. Przede wszystkim algorytmy nie radzą sobie tak dobrze z odszumianiem i pojawiają się plamy jednolitego koloru zamiast kilku barw. Poza tym poziom ziarna zwiększa się znacznie. Jednak do matrycy dociera dużo światła, przez co kolory wyglądają dość naturalnie. Szczegółowość także jest dobra przy zdjęciach detali. Na pewno zdjęcia wystarczą większości użytkowników, ale nie są najlepsze na rynku.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Dobrze za to prezentują się zdjęcia z przedniego aparatu. Choć byłem zmartwiony przesłoną "tylko" f/2.2, to zdjęcia są całkiem udane. Przede wszystkim zadbano o zachowanie naturalnych kolorów oraz rozpiętości tonalnej.
Szczegółowość nie jest największa na rynku, ale też nie ma tu żadnego dodatkowego wygładzania. Nie dochodzi też zbyt łatwo do przepaleń. To na pewno jedne z lepszych selfie na rynku, a dodając opcję szybkiego wrzucenia ich na Instagram, zyskujemy potężne narzędzie.
Samsung mocno skupił się na filmach. Poza optyczną stabilizacją w obiektywach tradycyjnym i z podwójnym powiększeniem (brak w szerokokątnym) dodano opcję stabilizacji w oparciu o żyroskop. Efekt jest więcej niż udany i to bez wątpienia jedne z najlepszych materiałów video na rynku. Szczegółowość jest świetna, podobnie jak kolory, a ostrzenie odbywa się bardzo szybko.
Nieco mniej efektownie wypadają efekty Live Focus. Najzwyklejsze rozmycie jest nienaturalne, za to najlepiej wypada odcięcie barw i pozostawienie ich tylko na jednej osobie. Zdarzają się błędy i ogólnie im mniej ruchu, tym lepiej. Ogólnie jakość, zarówno w Full HD, jak i w 4K, jest znakomita.
Bateria w Galaxy Note 10+
Akumulator mający 4300 mAh wydaje się być spory, jednak warto zwrócić uwagę, że rysik o pojemności 300 mAh sam przyczynia się do wysokiej konsumpcji. Bardzo dużo zależy tutaj od wybranej rozdzielczości oraz trybu wydajności (jednego z czterech), którymi da się zarządzać w ramach ustawień. Czasy na poziomie 7 godzin na ekranie przy intensywnym użyciu LTE i Wi-Fi (proporcje 50/50 i rozdzielczość Full HD+) są osiągalne; przy maksymalnej rozdzielczości korzystałem godzinę mniej.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Czas pracy na baterii - doba intensywnej pracy | Czas pracy na baterii w Note 10+ może też być długi | Dało się nawet osiągnąć 10 godzin | Wynik pracy na baterii w benchmarku Geekbench był zaskakująco niski - nie warto się nim jednak zbyt mocno sugerować |
Jeśli zaś będziecie używać Note'a tylko z Wi-Fi i jedną kartą SIM, nawet na maksymalnej rozdzielczości wyciągniecie 7,5 godziny. Osiem, jeśli w ciągu dnia internet włączycie okazjonalnie i będzie to Wi-Fi. Spokojnie możecie dzielić się energią z innymi urządzeniami, co może nie ma sensu w przypadku telefonów, ale przy bezprzewodowym ładowaniu zegarków czy słuchawek - już jak najbardziej.
A samo ładowanie to proces niezwykle szybki. Przy tak dużej baterii 65 minut na jej napełnienie to świetny rezultat. W pół godziny dostaniemy 61%, a w 15 minut - 31%. Da się także dokupić ładowarkę 45W, ale przy tych czasach ładowania nie czułem potrzeby. Da się też naładować ją bezprzewodową, lecz przy 10W ładowarce zajmuje to nieco ponad 2 godziny.
Dla kogo jest Samsung Galaxy Note 10+?
Odpowiedź na to pytanie nie jest wbrew pozorom taka łatwa. Nie ma on najlepszego czasu pracy na jednym ładowaniu wśród flagowców. Brakuje też gniazda słuchawkowego, zniknął pulsoksymetr, czym wcześniej Samsung się szczycił. Fani wydajności pewnie skierują swój wzrok na inne, równie mocne, ale tańsze telefony. Test Samsunga Galaxy Note 10+ wykazał też, że animacja lubi sobie okazjonalnie chrupnąć.
Niech jednak was to wszystko nie zwiedzie: Samsung Galaxy Note 10+ to urządzenie bardzo udane. Od lat pozytywem jest ekran i ten stał się jeszcze lepszy. Rysik daje masę frajdy, ale i jest bardzo przydatny. Nakładkę Samsunga da się lubić albo nie, nie da się jednak jej odmówić funkcjonalności, których próżno szukać u konkurencji. Pod kątem słuchania muzyki lub oglądania video to światowa czołówka. W tym roku istotny jest także design.
Osobiście nie wymieniłbym Note'a 9 na 10+, ale gdybym miał Note'a 8, zrobiłbym to bardzo chętnie. Samsung dopieszcza serię, jednocześnie czyniąc ją coraz bardziej podobną do innych smartfonów, aniżeli unikalną (choć niektórzy na myśl o wymiennych bateriach i obudowach myśleli raczej: archaiczną). Wybór Note'a nie jest dziś oczywisty, ale na pewno nie będzie złą decyzją. Pamiętajcie tylko o bezprzewodowych słuchawkach.