Samsung Galaxy Z Fold4 to jeden z najdroższych smartfonów na rynku. W jego cenie kupicie zarówno wydajny laptop, jak i wydajny smartfon, a do tego wystarczy wam pieniędzy na bilety lotnicze, by zrobić to na przykład w Hiszpanii. Pomijając jednak cenę, warto ocenić to urządzenie za to, czym jest, a nie, jaką metkę do niego przyczepiono (ale będę o tym pamiętać). Samsung Galaxy Z Fold4 może i przegina z ceną, ale czy warto mu to wybaczyć? Przekonajmy się!
Sprawdź cenę Samsunga Galaxy Z Fold4:
Jakość wykonania Samsunga Galaxy Z Fold4
Nikt nie spodziewał się wad konstrukcyjnych w urządzeniu Samsunga za takie pieniądze, prawda? Mogę poświadczyć własnym stanowiskiem, że Samsung Galaxy Z Fold4 to jedno z najlepiej wykonanych urządzeń. Jednocześnie w związku ze składaną formą wiąże się to z pewnymi decyzjami projektowymi. Jedną z nich będziecie odczuwać przez lata – składak wymaga sporego nakładu sił, by go otworzyć i zamknąć. Ten opór ma jednak cel - to dzięki niemu złożycie Z Folda 4 do połowy w „laptopowym” układzie.
Nie oznacza to, że nie ma tu powodów do narzekań. Po pierwsze, Z Fold4 musi jeszcze lepiej się spłaszczać. Szczelina między połowami konstrukcji po złożeniu nie jest duża, ale noszenie smartfonu w zwykłej kieszeni spodni kończy się festiwalem kłaczków na ekranach, zwłaszcza na tym wewnętrznym. Jeśli będziecie tam mieć piasek z plaży albo inne twarde drobinki, dla dużego ekranu sytuacja stanie się nieciekawa.
Do tego należy dodać sporą refleksyjność folii, której nieraz nie zrekompensuje duża jasność. Zresztą, największa jasność nie przysłoni też tego, jak mocno gromadzi ona odciski i jak trudno ją doczyścić bez detergentu. Zagłębienie w połowie ekranu jest też znacząco bardziej widoczne niż te, które widziałem chociażby w pierwszych wrażeniach z vivo X Fold czy koncepcie OPPO Find N. Przy jasnych treściach nie mam z tym problemu, jednak im ciemniejsze filmy, tym wygląda to gorzej. Do tego zagięcie jest mocno odczuwalne pod palcem niemal od początku.
Grubość całości na poziomie 15,8 mm da się odczuć i poniekąd to ona zmuszała mnie często do otwierania urządzenia. Przy dużym ekranie możecie jednak zapomnieć o obsłudze jedną ręką – nawet przy dużej sile nadgarstka nie osiągnięcie równowagi w chwycie tego urządzenia. Część z aparatami jest zwyczajnie cięższa. Szkoda, że obiektywy odstają z obudowy na tyle, by całość kołysała się pod naciskiem. Doceniam Samsunga za to, jak odporny na odciski jest matowy tył, w moim przypadku w zazielenionej szarości.
Ściereczka z detergentem może też przydać się do przecierania błyszczących ramek. Pod blaskiem kryje się coś przypominającego szczotkowany metal, ale i tak wyglądają one jak pierwsze w kolejce do porysowania się. Po prawej stronie kryją się przyciski głośności oraz czytnik linii papilarnych. Klik tych przycisków jest dość satysfakcjonujący, a do tego jeśli poruszają się na boki, to minimalnie.
Obudowa z Armor Aluminium oferuje wodoodporność w standardzie IPX8, co oznacza, że telefon bez problemu zanurzycie w słodkiej wodzie. Może to jest metoda na zachowanie go w czystości? O rysy na szkle nie martwiłbym się nadmiernie – Gorilla Glass Victus Plus zdaje egzamin. Moim zdaniem nie jest to jeszcze szczyt możliwości serii Z Fold i liczyłbym na smuklejszą obudowę.
Ekrany w serii Samsung Galaxy Z Fold4
Spójrzmy na specyfikację ekranów, które Samsung dostarcza do serii Z Fold4:
Specyfikacja | Ekran wewnętrzny | Ekran zewnętrzny |
Rozmiar | 7,6 cala | 6,2 cala |
Technologia | Dynamic AMOLED 2X | Dynamic AMOLED 2X |
Rozdzielczość | 2176x1812 pikseli | 2316x906 pikseli |
Zagęszczenie pikseli na cal | 373 | 401 |
Częstotliwość odświeżania | 1-120 Hz | 1-120 Hz |
HDR | 10+ | 10+ |
Zacznę od dobrych wiadomości - miejsce, gdzie znajduje się przedni aparat na rozłożonym ekranie, znacznie mniej rzuca się w oczy. Bynajmniej nie oznacza to, że jest idealnie. Jeżeli wyświetlacie biele albo macie tapety w jasnych kolorach, to niewątpliwie zauważycie różnicę. Dlatego w większości aplikacji, zwłaszcza tych wyświetlających video, na samej górze umieszczono pasek. Samsung sprytnie to wymyślił, ale im większa jasność, tym bardziej zauważalna będzie różnica w zagęszczeniu pikseli.
Ekran zewnętrzny co prawda stał się nieco szerszy, ale w dalszym ciągu jest stosunkowo wąski. Przy pełnym QWERTY daje się to we znaki. Mógłby też mieścić więcej treści, ale przez swoje ściśnięcie te są przepychane do kolejnych wierszy, więc nie ma realnej korzyści. Nie znalazłem gier, które pozwoliłyby przenieść przyciski sterowania bliżej krawędzi, więc nie dość, że obraz z gier nie wypełnia w ekranu nie wypełnia całości, to nie zyskujemy korzyści z pustych obszarów. Ba, nie są to nawet czarne pasy.
Jak prezentują się same ekrany? Bardzo dobrze. To wyjątkowo jasne i szczegółowe panele. Jedyny większy zarzut to kąty widzenia zewnętrznego ekranu - ze względu na folię całość jest dość refleksyjna. Na szczęście wysoka jasność nieco rekompensuje ten problem. Z obydwu paneli bez problemu odczytacie treści w jasny dzień, bo Samsung na krótki moment zmienia też kolory wyświetlanego obrazu. Do tego dochodzą bardzo kontrastowe czernie i żywe, ale nieprzesycone barwy.
Jakość dźwięku z Samsunga Galaxy Z Fold4
Aby nikt nie był zaskoczony, choć z testów smartfonów już pewnie to wiecie - Samsung nie instaluje aplikacji do odtwarzania muzyki. Samsung Music musicie pobrać z Galaxy Store. To jedno z lepszych bazowych rozwiązań, w którym wyregulujemy nie tylko ustawienia dźwięku, ale i jego prędkość czy czas przejścia między kolejnymi utworami. Zmienimy też dane o utworze, ale nie podmienimy okładki.
Z recenzenckiej rzetelności wspomnę też, że Z Fold4 nie ma gniazda słuchawkowego. W przypadku posiadanej przeze mnie przejściówki smartfon odmówił współpracy, wyświetlając komunikat o nieobsługiwanym urządzeniu USB. W przypadku odtwarzania dźwięku na słuchawkach miewałem okazjonalne problemy przy przesyłaniu sygnału gdy włożyłem smartfon do kieszeni, ale po kilku sekundach kłopot znikał.
Jak gra system głośników stereo? I głośno, i czysto, co przy smukłych połówkach Folda trzeba odnotować jako spore osiągnięcie. Co ciekawe, priorytet ma tu bas, którego nawet po skorzystaniu z equalizera jest więcej. Jest on dostarczany precyzyjnie, bez przytłumienia i w ciepłym tonie. Wysokie tony docierają z kolei bez zakłóceń. Scena wydaje się być szeroka, a w razie czego equalizer może zauważalnie zmienić parametry dźwięku.
Dobrze wypadają wibracje. To, że czujemy je zarówno przy rozłożeniu, jak i złożeniu telefonu w podobny sposób. Dotknięcia są precyzyjnie odbierane, a do tego urządzenie nie wibruje z zakłóceniami wewnętrznymi. Samsung zaimplementował też kilka ciekawych schematów wibracji, które pomogą odróżnić to, skąd przychodzi powiadomienie. Ustawimy też osobną intensywność haptyki dla połączeń, powiadomień i codziennego kontaktu.
Wydajność Samsunga Galaxy Z Fold4 - jestem zaskoczony
Spójrzmy na to, co kryje się we wnętrzu Samsung Galaxy Z Fold4:
- Procesor: Snapdragon 8+ Gen 4nm
- Rdzenie: 1x 3 GHz Cortex X2, 3x 2,4 GHz Cortex A710, 4x 1,8 GHz Cortex A510.
- Układ graficzny: Adreno 730.
- RAM: 12 GB LPDDR5.
- Pamięć na pliki: 256 GB UFS 3.1 (dostępne także 512 GB i 1 TB).
Antutu Benchmark v9 | 3D Mark Wild Life Extreme | Geekbench 4 | Geekbench 5 | Androbench |
Nikogo nie zaskakuje fakt, że topowy procesor zaowocuje wynikami w benchmarkach. Na co dzień smartfon działa tak, jak powinien działać flagowiec. Imponuje mi, jak szybko Samsung uruchamia aplikacje w 95% przypadków. W pozostałych 5% musimy odrobinę poczekać. Smartfon dobrze zarządza posiadanym RAM-em, nawet kosztem życia baterii. W znacznej mierze udało się zapanować nad nadmiernym przegrzewaniem. Dopóki nie nagrywamy video w 4K i 8K lub nie korzystamy intensywnie z sieci komórkowej, to Galaxy Z Fold4 zachowuje chłód.
Samsung oferuje własne narzędzie Game Booster, które jednak, inaczej niż u konkurencji, jest niewidoczne. Możemy do niego przejść z panelu powiadomień albo ustawić jego działanie z poziomu Game Launcher. Na ekranie zyskamy pływające skróty, ale tylko do jednej funkcji. Samsung nie oferuje też opcji strumieniowania obrazu z gier na żywo, za to gromadzi statystyki dotyczące naszej rozgrywki.
Samsunga Galaxy Z Fold4 możecie śmiało kupować, gdy zależy wam na codziennej wydajności. Czasem aplikacje są załadowane już praktycznie po kliknięciu programu. Przejście między ekranami jest najczęściej płynne. Dużo zależy od tego, jakie jest podejście aplikacji do skalowania - Instagram, który ma z tym problem, potrafi uruchomić się z opóźnieniem, a TikTok niemal od razu po otworzeniu zmienia swoje proporcje. Niezależnie od tego Samsung wykonał kawał dobrej roboty w dziedzinie optymalizacji.
Nakładka ONE UI - Jak spisuje się na dwóch ekranach?
Samsung Galaxy Z Fold4 startuje z One UI w wersji 4.1.1 i z Androidem 12. Jeżeli Samsung utrzyma znany sprzed lat poziom, aktualizacja do Androida 13 będzie zaledwie kwestią tygodni. Producent obiecuje do czterech aktualizacji całego systemu i do 5 lat poprawek bezpieczeństwa systemu.
Smartfon odblokujemy za pomocą czytnika linii papilarnych na bocznej ramce albo twarzą. Domyślnie telefon włącza płytkę dotykową skanera, gdy go naciśniemy, ale możemy zmienić to ustawienie. Reakcja na palec jest bardzo szybka i jedynie animacja wydaje się nieco przedłużać ten czas. Odblokowanie twarzą działa z użyciem obydwu aparatów niezależnie od tego, którym z nich ustawialiśmy parametry. Wymaga jednak precyzyjnego wymierzenia telefonu ku twarzy i jest dość powolne.
Samsung od zawsze był na czele, gdy chodzi o personalizację systemu. W Galaxy Z Fold4 skorzystamy z motywów, które w części przypadków są darmowe. Mogą one całkowicie zmienić wygląd systemu, jednak nie pozwolą one na podmiany konkretnych ikon, przez co nie osiągniemy ich jednolitego stylu. Możemy za to zachować układ ikon między ekranami. W Always-On Display skorzystamy z kolei z wypełnienia ekranu zdjęciem, naklejką, bitmoji, ale pobierzemy też jeden z wielu wzorów. Zabrakło jedynie umieszczania własnego tekstu. Zegar po wygaszeniu działa na obydwu ekranach.
Zgodność między ekranami to coś, na czym mocno zależało Samsungowi. Choć wszystkie tapety i style mogą być dedykowane tylko jednemu ekranowi, tak nie zabrakło opcji, by przenosić je także na drugi. I to nie tylko przy otwieraniu, ale i zamykaniu. Domyślnie to blokuje ekran, ale wśród funkcji Labs znajdziemy ustawienia dla konkretnych aplikacji, które pozwolą przenosić je z większego ekranu do mniejszego przy zamknięciu.
Skalowanie się programów bywa... różne. W przypadku systemowych aplikacji nie ma problemu i nie trzeba długo czekać na ich zmianę aspektu. Szkoda, że nie jest tak ze wszystkimi programami. W przypadku gier mamy dwie opcje - grania w aspekcie podobnym do tego z rozłożonego ekranu lub rozszerzenia gry, najczęściej przez jej resetowanie. Niektóre aplikacje nie poddadzą się procesowi skalowania, a do tego potrafią mieć problemy z obsługą, jak Instagram.
Zobacz inne recenzje:
- Test realme GT NEO 3 oraz realme GT NEO 3T - Ładują się szybko, ale czy warto je kupić?
- Recenzja Nothing Phone (1) - Czy to iPhone na Androidzie?
- Motorola Edge 30 Pro - Niby lepiej, a jednak gorzej [Test]
Samsung Galaxy Z Fold4 oferuje najlepszą wielozadaniowość, jaką widziałem w smartfonach. Oknom swobodnie zmienimy rozmiar, przestawimy je w różnych konfiguracjach, a na rozłożonym ekranie uruchomimy nawet trzy programy + dodamy film w ramach funkcji Picture in Picture. Aplikacje wyciągniemy z bocznego panelu lub dolnego paska (przy ekranie wewnętrznym), aktywujemy też z poziomu menu aktywnych procesów. Do tego swobodnie je przestawimy, zmniejszymy ich rozmiar, a nawet ukryjemy w "pływających bąbelkach". Zabrakło jedynie ustawienia przezroczystości.
Zresztą, jeśli chodzi o aplikacje, Samsung ma to rozwiązane po mistrzowsku. Jego program do notatek to jedno z lepszych narzędzi w ogóle, z pełną synchronizacją w chmurze. Jego przeglądarka obsługuje rozszerzenia, blokady reklam, a do tego potrafi wymuszać tryb ciemny i szybko łączy się z drukarkami. Galeria oferuje "sugestie", czyli narzędzia do poprawy video czy podbijania jakości zdjęć, jak i automatycznie wybiera duplikaty. Dyktafon, jako jeden z nielicznych na rynku, obsługuje mikrofon Bluetooth, np. ze słuchawek bezprzewodowych.
Galaxy Z Fold4 powstał z myślą o byciu częścią większego ekosystemu. Świadczą o tym aplikacje Smart Things czy Galaxy Wearable. To na Samsungach zyskujemy najwięcej korzyści chociażby z parowania najnowszych słuchawek - będziemy płynnie przełączać się między źródłami dźwięku bez manualnego parowania z użyciem Bluetooth. To tu na zegarku będziemy mieli widżety do sprzętów Smart Home. Nie bez powodu producent ma własny sklep z aplikacjami - Samsung chce mieć wszystko pod kontrolą i pragnie, by jego ekosystem wyglądał jak najlepiej.
Nie jest tak, że nie zdarzają się błędy i złe decyzje. Przykładowo klawiatura Samsung słabo radzi sobie z wyszukiwaniem emoji oraz poprawą zasugerowanych słów (zapomina o tych, które wpisaliśmy, gdy chcemy do nich wrócić po podmianie), co bywa irytujące.
Nie wydaje mi się też, by "tryb elastyczny" był na tyle istotny dla aplikacji, które nie są pod niego zoptymalizowane. Możemy udawać, że Z Fold4 to laptop, ale nie ma w tym ani specjalnej wygody, ani przestrzeni na ekranie na tyle wysokiej (bo na pewno jest bardzo szeroka), by faktycznie mieć z takiego korzystania wymierne korzyści. Część tej recenzji próbowałem pisać w trybie elastycznym i ostatecznie wybrałem trzymanie smartfonu dwoma rękami i używanie kciuków. Na pocieszenie - ze strony Samsunga rozwiązanie działa prawidłowo. To aplikacje zewnętrzne nie radzą sobie ze skalowaniem.
Cieszy obsługa rysika S Pen, choćby i w najbardziej podstawowej wersji (niestety, nie otrzymałem go do testów). Tryb DeX działa nie tylko po kablu, ale i bezprzewodowo. Samsung posiada własny program do szybkiego przesyłania plików - Quick Share. Skaner linii papilarnych może wysuwać pasek powiadomień. Dobrze działa wykrywanie obsługi jedną ręką, który aktywujemy zarówno w gestach, jak i przy zwykłej nawigacji. Producent dodaje nawet opcję doboru tła w wybranych aplikacjach do rozmów video.
W tym wszystkim jest tylko jeden problem - wizualnie nakładka Samsunga jest uwięziona w języku projektowania, który zaczyna się starzeć. Samsung mógłby nieco odświeżyć wygląd aplikacji systemowych, ustawień i ikon, bo obecny opatrzył się na wielu urządzeniach. Do tego przydałoby się rozwinąć skrótowce, których w ustawieniach systemu, nawet przy dużym ekranie z zapasem przestrzeni, jest sporo.
To jednak mały powód do narzekania. Na co dzień z Samsunga Galaxy Z Fold4 korzysta się niezwykle przyjemnie. Jest płynnie, jest mądrze, bez natłoku niepotrzebnych funkcji, za to z instruktażem, jak zacząć korzystać ze sprytnych rozwiązań. W dodatku to na Samsungu miałem do czynienia z największą kompatybilnością i bezproblemowością, gdy chodzi o świat Androida.
Jakość modułów łączności w Samsungu Galaxy Z Fold4
Najnowszy Samsung jest gotowy na wdrożenie standardu Bluetooth Low Energy Audio, a na start pracuje w zgodzie ze standardem Bluetooth 5.2. Smartfon wyposażono w NFC, które często wymagało precyzyjnego przyłożenia go do nadajnika w bardzo bliskiej odległości. To jednak jedyny z istotniejszych zarzutów. Lokalizacja jest szybka i precyzyjna, nawet gdy szukamy informacji w budynkach. Telefon nie przegrzewa się przy korzystaniu z Wi-Fi, nawet w standardzie 6e.
Jakość rozmów z obydwu stron w Galaxy Z Fold4 była bez zarzutu. Trzeba jedynie uważać, by w części aplikacji (np. Messengerze) nie przysłonić palcem mikrofonu na dolnej ramce. Inne programy zbierają dźwięk z innego miejsca albo po prostu robią to lepiej. Połączenie się z siecią 5G wywołuje znaczne wzrosty temperatur, ale smartfon należy docenić za brak problemów z zasięgiem - zarówno w trasie, jak i w mieście. Smartfon poza Dual SIM-em obsłuży też eSIM. Nie ma za to slotu na karty Micro SD.
Jakość zdjęć i filmów w Samsungu Galaxy Z FOld4
Samsung obiecuje znaczną poprawę zdjęć z głównego obiektywu, a do tego zwiększył ogniskową obiektywu przybliżającego.
Rzućmy okiem na specyfikację:
- Główny obiektyw: 50 Mpix f/1.8, 23mm, Dual Pixel PDAF, OIS
- Obiektyw ultraszerokokątny: 12 Mpix f/2.2, 123˚ 12 mm
- Obiektyw przybliżający: 10 Mpix f/2.4, 66 mm, PDAF, OIS
- Przedni aparat (pod ekranem wewnętrznym): 4 Mpix f/1.8, 26mm
- Przedni aparat (ekran zewnętrzny): 10 Mpix f/2.2, 24mm
- Video: 8K/24 FPS, 4K/60 FPS, 1080p 60 FPS, 720p 960 FPS
Aplikacja aparatu nie uległa żadnym zmianom względem poprzedników. Nadal skorzystamy z niej przy złożeniu ekranu do połowy z przyciskami funkcyjnymi w dolnej lub górnej części - ogranicza was tylko kreatywność. Ponadto rozłożony smartfon wykorzystamy jako rozwiązanie do selfie obiektywami z tyłu, co ustawia w rankingu smartfonów Folda na pozycji smartfona z najlepszą jakością selfie na rynku. Szkoda, że w 2022 roku obiektyw ultraszerokokątny nadal nie obsługuje 60 klatek na sekundę przy nagrywaniu video.
Do zdjęć z obiektywu głównego Z Folda4 mam zasadniczo tylko dwie pretensje. Pierwsza to problem z nadmiernym przesyceniem barw, zwłaszcza przy trybie optymalizatora scenerii. Producent poszedł w bardzo żywe barwy, przez co zdjęcia wyglądają miło dla oka, ale, jak na flagowca, nie znajdziemy tu wiele detali w cieniach. Drugi kłopot to nie tak żwawy autofokus. Czasem, przy niewielkim ruchu i tylko odrobinę mniejszej ilości światła, zdjęcia nie mają idealnie ustawionego punktu ostrości.
f/1.8, ISO 250, 1/180s | f/1.8, ISO 250, 1/180s | f/1.8, ISO 20, 1/929s | f/1.8, ISO 20, 1/1038s | f/1.8, ISO 20, 1/329s | f/1.8, ISO 20, 1/266s |
To jedyne problemy z tym, jak przetwarzane są dane z matrycy. Samsung zachowuje pewną stałość w tym, jak wyglądają zdjęcia. Nie będą one nigdy nadmiernie zabarwione na pomarańczowo lub też niebiesko, niezależnie, w jakim świetle fotografujecie. Jednocześnie zaznaczam, że Samsung nieco zwiększa amplitudę barw w porównaniu do tego, jak wygląda rzeczywistość, i nadaje wyższą temperaturę barwową.
f/1.8, ISO 20, 1/1714s | f/1.8, ISO 20, 1/4874s | f/1.8, ISO 20, 1/180s | f/1.8, ISO 20, 1/3945s | f/1.8, ISO 20, 1/302s | f/1.8, ISO 20, 1/477s | f/1.8, ISO 20, 1/1258s | f/1.8, ISO 20, 1/477s |
Fotografie z głównego obiektywu i tak prezentują się bardzo dobrze. HDR działa tu z dużą intensywnością, ale ratuje fotografie w pochmurne dni. Czasem przy jego użyciu krawędzie budynków wyglądają nienaturalnie. Sztuczna inteligencja nasyca barwy i zwiększa kontrast, co mnie zniechęca, ale za to zdjęcia mają specyfikę skrojoną pod media społecznościowe. Na szczęście obyło się bez nadmiernej ziarnistości i zaszumienia, a poziomów przejść tonalnych jest tu sporo.
f/2.2, ISO 32, 1/1005s | f/2.2, ISO 32, 1/1854s | f/2.2, ISO 32, 1/320s | f/2.2, ISO 32, 1/2131s | f/2.2, ISO 32, 1/734s | f/2.2, ISO 32, 1/471s | f/2.2, ISO 32, 1/185s | f/2.2, ISO 32, 1/181s | f/2.2, ISO 32, 1/426s | f/2.2, ISO 100, 1/50s |
Wymiany wymaga obiektyw ultraszerokokątny. To nie tak, że robi złe zdjęcia - te są w porządku, ale często potrafią mieć przejaskrawione względem głównego aparatu barwy, a ich szczegółowość jest odczuwalnie niższa. Fotografie wyglądają dobrze na tle konkurencji, ale obrazują też stagnację w dziedzinie ultraszerokokątnych fotografii z zauważalnym w dzień poziomem zaszumienia, wygładzonymi powierzchniami bez większej ilości detali. To także najgorszy obiektyw do zdjęć nocnych.
Obiektyw główny - f/1.8, ISO 20, 1/569s | f/2.4, ISO 25, 1/2874s | f/2.4, ISO 25, 1/2234s | f/2.4, ISO 25, 1/410s | f/2.4, ISO 25, 1/329s | f/2.4, ISO 25, 1/229s | f/2.4, ISO 200, 1/50s | f/2.4, ISO 25, 1/566s | f/2.4, ISO 25, 1/271s | f/2.4, ISO 25, 1/327s |
Pozytywne wrażenie wzbudza za to trzykrotny zoom. Jasne, że chciałoby się więcej, ale za to otrzymujemy tu szczegółowe zdjęcia o podobnej specyfice co te z głównego obiektywu. Nie brakuje im detali, mają ciepłą temperaturę, ale nie są zbyt pomarańczowe, a do tego ich rozpiętość tonalna oraz przejścia między odcieniami to jeden z wyższych poziomów w jakimkolwiek zoomie. Pomaga stabilizacja optyczna, dzięki której trudniej o poruszony kadr. Zaznaczam też, że czasem smartfon do zdjęcia z powiększeniem wybierze główny obiektyw.
Ultraszeroki - f/2.2, ISO 1600, 25s | Główny - f/1.8, ISO 640, 1/33s | 3x zoom - f/2.4, ISO 640, 1/33s | f/2.2, ISO 320, 1/4s | f/1.8, ISO 800, 1/25s | f/2.2, ISO 1250, 1/25s | f/2.2, ISO 1600, 1/8s | f/1.8, ISO 1600, 1/8s | 3x zoom, obiektyw główny - f/1.8, ISO 800, 1/10s |
Jak smartfon spisuje się nocą? Całkiem przyzwoicie, choć tutaj przewagę mogą mieć nieskładane flagowce innych producentów. Przede wszystkim zdjęcia z wszystkich obiektywów są rozjaśniane naturalnie i bez tendencji do nadawania kadrom nieoczekiwanych barw. Fotografie mogłyby być nieco bardziej wyostrzane, bo poziom ich detali jest tylko w porządku. Smartfon dobrze radzi sobie z rozbłyskami światła, ale nie jest pod tym względem w czołówce.
Ultraszeroki - f/2.2, ISO 1250, 1/25s | Główny - f/1.8, ISO 1000, 1/25s | 3x zoom - f/2.4, ISO 2000, 1/33s | Tryb nocny - f/2.2, ISO 500, 1/4s | Tryb nocny - f/1.8, ISO 500, 1/10s | Tryb nocny - f/2.4, ISO 500, 1/4s |
Rozczarowuje, że na te rejestrowane przez obiektyw ultraszerokokątny w trybie nocnym czekamy ponad 6 sekund. W przypadku reszty aparatów zajmuje to około 3 sekundy. Z tego obiektywu fotografie prezentują się najgorzej i najtrudniej zachować ich ostrość, a punkty świetlne doskwierają najmocniej. Obiektyw przybliżający jest pod tym względem znacznie lepszym i warto z niego korzystać do odczytania chociażby dalszych napisów. Mimo tych pochwał nie uważam trybu nocnego w Z Fold4 za lepszy od tych z typowych flagowców ASUS-a czy Xiaomi.
Dodatkowe tryby działają na zadowalającym poziomie. Dopóki nie podchodzimy z lupą do okolic włosów, odcięcie prezentuje się naturalnie, niczym z większej optyki. Rezultat nieco się pogarsza, gdy skorzystamy z filtra usuwającego tło. Nie znajdziemy tu typowego makro, za to możemy wykorzystać nawet 30-krotne przybliżenie, które pomoże odczytać tekst w skrajnych przypadkach, ale poza tym jest raczej marketingowym wabikiem.
Zdjęcia z aparatów do selfie mają dwa oblicza. Jak zapewne się spodziewacie, aparatu pod ekranem nie warto używać do czegokolwiek innego niż video. Fotografie po prostu wyglądają słabo, mają mało detali i prezentują się jakby ktoś rozlał wodę na portrecie z akwareli.
Przedni aparat 10 Mpix - f/2.2, ISO 50, 1/140s | Aparat 4 Mpix - f/1.8, ISO 50, 1/334s | Obiektyw ultraszerokokątny - f/2.2, ISO 32, 1/353s | Obiektyw główny - f/1.8, ISO 20, 1/571s | Obiektyw przedni 10 Mpix - f/2.2, ISO 50, 1/643s | Obiektyw 4 Mpix pod ekranem - f/1.8, ISO 1250, 1/13s | Obiektyw 10 Mpix - f/2.2, ISO 1600, 1/11s | f/2.2, ISO 800, 1/12s |
Znacznie lepiej prezentuje się aparat widoczny po złożeniu. To on nagra video w 4K, a do tego zachowa sensowną ilość detali. Jeżeli jednak zależy wam na tym aspekcie, jak i jakości HDR-u oraz szczegółowości, skorzystajcie z obiektywu głównego. Zdjęcia są dobre, ale tylko jak na parametry aparatów do selfie. Na pewno mają naturalny kolor cery i nienachalny HDR oraz przyjemną dla oka głębię ostrości. Jednocześnie nawet w dzień gości na nich szum, widoczny zwłaszcza w brzegach kadru.
W temacie video Galaxy Z Fold4 nie musi się niczego wstydzić. Materiały są dobrze wystabilizowane, w dobrych warunkach mają też niewielkie poziomy szumu. Nie ma tu agresywnych korekt ekspozycji, a ostrość ustawiana jest płynnie i bez większych opóźnień. Kolorystyka video jest całkiem zbieżna z obrazem obserwowanym przez oko. Przełączanie się między obiektywami działa płynnie, ale tylko w 30 klatkach na sekundę. Przy 60 FPS pojawiają się drobne problemy, a obiektyw ultraszerokokątny nie jest obsługiwany.
Samsung Galaxy Z Fold4 robi dobre zdjęcia... jak na składany smartfon. Przegrywa z Galaxy S22 Ultra i iPhone'ami, ale daje odpór nieskładanej konkurencji Xiaomi, Sony, vivo czy ASUS-a. Może kiedyś "składak" doczeka się większego zakresu ogniskowych, ale na razie priorytetem powinno być dodanie lepszego obiektywu ultraszerokokątnego.
Bateria w Samsungu Galaxy ZFOld 4
Pojemność baterii nie uległa zmianie i nadal jest to 4400 mAh. Przy codziennej pracy Z Fold4 działał od 5 do 7 godzin z włączonym ekranem. Korzystałem z mediów społecznościowych i przede wszystkim z Wi-Fi. Najkrótszy cykl zdarzył się podczas podróży z wykorzystaniem sieci komórkowej i stale aktywnym dużym ekranem - wtedy telefon działał 4 godziny. Zdarzył się też jeden 8-godzinny cykl, gdy telefon rzadko miał dostęp do sieci. Jak na smartfon z dwoma ekranami wynik nie jest zły, ale kto spodziewał się dwóch dni pracy, ten rozczaruje się wieczorem, gdy podłączy telefon do ładowarki.
Jako, że Samsung Galaxy Z Fold4 nie udostępnił ładowarki w pudełku, nie podam najszybszych czasów ładowania, jakie da się osiągnąć ze sprzętem producenta. Potraktujcie tę decyzję jako bojkot wobec polityki producenta. Zwykłą ładowarką z obsługą Quick Charge 4.0 naładowałem urządzenie w 115 minut. Długo. Smartfon obsługuje bezprzewodowe ładowanie 15 W i zwrotne ładowanie bezprzewodowe o mocy 4,5 W. Dobrze, że producent daje opcje - szkoda, że nie daje ładowarki.
Samsung Galaxy Z Fold4 to typowa Samsungowa ewolucja
Samsungowi po raz kolejny udało stworzyć się urządzenie jednocześnie nudne oraz ekscytujące. Takie, którym potwierdza swoją dominację, choć jednocześnie nie ma konkurencji. Takie, którego w porównywarce smartfonów nie będzie wstydzić się przez lata, ale w dalszym ciągu ma ono elementy, które da się ulepszyć bądź wymienić. To jeden z najbardziej Samsungowych smartfonów Samsung w historii, w znacznej mierze w dobrym znaczeniu tego określenia.
Niechęć do ryzyka Samsung czuć tu na każdym kroku. Smartfon mógłby mieć aparaty jak w modelu S22 Ultra, większe baterie albo mniejszą szczelinę między połówkami ekranu. Producent na pewno dostrzeże te aspekty, ale wątpię, by pochylił się nad tymi, których nie da się wypromować w kampanii reklamowej.
To świetne urządzenie do wielozadaniowości czy konsumpcji (niektórych) treści. Nie ma na rynku Androidów bardziej dopracowanego oprogramowania z większą liczbą funkcji stworzonych z myślą o konkretnym smartfonie. Z Fold4 jest przy tym wszystkim zwyczajnie za drogi, ale tak właśnie kończy się brak oddechu konkurencji na plecach. Samsungowi życzę, by znalazł motywację do tworzenia przełomowych urządzeń, bo na takim fundamencie wyrosła seria Fold, która obecnie jest jedynie powolną ewolucją.
Ocena Samsunga Galaxy Z Fold4: 4,5 gwiazdki na 5