Xiaomi od lat jest synonimem dobrze za dobre pieniądze. Firma podkreśla w swoich komunikatach, że zawsze słucha swoich (Mi) fanów. Ponadto podkreślała, że ceny smartfonów nie wzrosną, jeśli nie zajdzie taka potrzeba. Plotki o wysokiej cenie flagowca krążyły także w 2019, ale wtedy okazały się nieprawdą. Dziś wiemy - Xiaomi Mi 10 stoi w rozkroku między drogimi propozycjami Samsunga czy Huawei'a a swoją przeszłością. Czy warto go kupić?
Xiaomi Mi 10 jest dostępny tutaj:
Jakość wykonania Xiaomi Mi 10 jest topowa, ale...
Jeśli flagowiec, to szkło. A jeśli flagowiec od Xiaomi, to Gorilla. W tym roku zdecydowano się na piątą generację zarówno z przodu, jak i z tyłu. Wybór to całkiem słuszny, bo podczas testu urządzenie nie nabyło żadnych rys. A o te jest łatwo, ponieważ Mi 10 jest ogromnym smartfonem o wymiarach 162,5 x 74,8 x 9 mm i wadze 208 gramów.
Obsługa jedną ręką bywa problematyczna. Niejednokrotnie nie mogłem dosięgnąć najważniejszych funkcji na pasku powiadomień, a nie mam wcale krótkiego kciuka. Sytuację ratuje optymalnie zaoblone szkło i fakt, że przez zagięty ekran faktyczny wymiar urządzenia jest mniejszy, niż sugerowałaby przekątna matrycy.
Do konstrukcji Xiaomi mam trzy zastrzeżenia. Pierwsze jest dość czepialskie, ale slot na dwie karty Nano SIM wykonano z podatnego na wyginanie plastiku, a otwór na kluczyk jest tak ciasny, jak tylko się dało. Drugi to brak wodoodporności w standardzie IP - w segmencie flagowców powinien to być standard.
Trzeci zaś to mocno odstające aparaty. Gdy testowałem Xiaomi Mi 9 mogłem zrobić z telefonu kołyskę. Rok później Xiaomi nie wyciągnęło wniosków, zostając przy charakterystycznym układzie, który w przyszłości zgarnie kilka rys. Wracając do stanu obecnego - trudno wyczyścić tę wyspę dookoła. Lepiej włożyć telefon w dołączone etui. To wykonano z twardego tworzywa, jest solidne i faktycznie wyrównuje grubość konstrukcji.
Reszta konstrukcji reprezentuje solidny poziom. Aluminiowe ramki są wytrzymałe i nie uwierają w dłoni. Ulokowane po prawej stronie przyciski ruszają się minimalnie na boki. Po wygaszeniu ekran zlewa się z niewielkimi (ale nie najmniejszymi na rynku) ramkami, podobnie jak niewielkie oczko aparatu, do którego zresztą idzie się przyzwyczaić. Jest więcej przeszyć antenowych, ale nie odbiera to trwałości smartfonowi.
Ekran Xiaomi Mi 10 na pewno się spodoba
Tegorocznym trendem, który zdominuje testy smartfonów z Androidem, przynajmniej tych najdroższych, jest wysoka częstotliwość odświeżania. Samsung z miejsca przeskoczył na 120 Hz, tymczasem Xiaomi, mniej odważnie, zdecydowało się na implementację "tylko" 90 Hz. Czy potrzeba więcej? Ja podczas testów nie odczułem braku płynności. Jedynie widać, że producent nieco hamuje przewijanie kinetyczne, byśmy wykonali większą liczbę płynniejszych, wolniejszych ruchów.
Matryca AMOLED TrueColor 6,67 cala oferuje rozdzielczość Full HD (2340x1080), co przekłada się na niespecjalnie imponujące zagęszczenie 386 ppi. Jeśli ktoś przygląda się z bliska, może dostrzec pewne braki ostrości wynikające zapewne z zastosowania matrycy Pentile. Nie możemy zmniejszyć rozdzielczości w ustawieniach, za to zmienimy kolory w trybie zaawansowanym, częstotliwość odświeżania, a także wygląd wcięcia i ustawimy tryb ciemny oraz Always-On Display.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Na częściowo wyłączonym ekranie umieścimy całkiem sporo zegarów. Ponadto zyskamy możliwość stworzenia własnego, w oparciu o zdjęcie. Na dwa sposoby ukryjemy notcha. Gdy chodzi o personalizcję, Xiaomi dba o swoje dobre imię.
Test ekranu Xiaomi Mi 10 pokazuje, że stoi on na wysokim, niemalże topowym poziomie. Na pewno jest lepiej niż w ubiegłym roku. Jasnością maksymalną matryca bije na głowę nawet Huawei'a P40 Pro, choć przegrywa z Samsungiem Galaxy S20 Ultra. System reaguje też wolniej na warunki otoczenia, oferując często za wysoką moc podświetlenia. Na minimalnych ustawieniach jest nieco za ciemno, przy maksimum nieco brakuje do przeczytania wszystkich informacji.
Kolorystycznie matryca wywiązuje się ze wszystkich zadań. Obsługa HDR10+ sprawia, że oglądanie materiałów w tym standardzie jest czystą przyjemnością. Kontrast jest mocną stroną urządzenia, podobnie jak bliskie autentyczności biele i czernie. Kąty widzenia są bardzo dobre, zwłaszcza jak na ekran z zagiętymi bokami. Zjawisko screen bleedingu jest kosmetyczne i niezauważalne w większości scenariuszy (samo zagięcie jest też nieduże).
Jakość dźwięku w Xiaomi Mi 10
Mamy 2020 rok, a Xiaomi nadal nie pozwala korzystać z equalizera dla dźwięku bezprzewodowego. To niezrozumiała decyzja. Kiedy jednak skorzystamy z przejściówki z USB typu C na mini-jack (dołączona do opakowania), personalizacja dźwięku jest możliwa. Nie jest imponująca ani przytłaczająca, ale jest.
Podobnie jak aplikacja muzyki, która pozwala na wyszukiwanie utworów w folderach, grupowanie ich po artystach, tworzenie playlist, a nawet wyszukiwanie okładek. Ma także wyłącznik czasowy i można z jej poziomu ustawić utwór jako dzwonek. To wszystko w niezbyt minimalistycznym, ale prostym do opanowania interfejsie. Jedyną irytującą rzeczą jest to, że po wciśnięciu pauzy potrzeba momentu, aby utwór faktycznie został przerwany. Zamiast tego przez prawie sekundę się wycisza.
Test jakości dźwięku na słuchawkach w Xiaomi Mi 10 wypada bardzo dobrze. Słychać dużo basu, który ciepło dudni i nie przechodzi w zniekształcenia. Jest druga strona tego medalu. Smartfon preferuje rozwiązania basowe i czasem przez to nie ma za dużo sopranów, a jeśli już są - łatwiej o przesterowanie. Głośność jest spora i to nawet na najtańszych słuchawkach dokanałowych.
Słuchawki bezprzewodowe nie tracą zasięgu w stopniu większym niż na jakimkolwiek innym flagowym smartfonie. Nie dało się także odczuć dramatycznej kompresji, co jest zasługą wbudowanej obsługi Hi-Res Audio. Xiaomi powoli puka do czołówki rankingu smartfonów, ale to jeszcze nie ten rok, choć większość ludzi będzie ukontentowana.
Na pewno większość zadowoli także dźwięk z głośników, choć osobiście mam kilka zastrzeżeń. Ich ułożenie sprawia, że w większości w trybie horyzontalnym je zakryjemy. Ponadto wydaje się, że dźwięk przez nie odtwarzany mógłby być czystszy. Pojawiają się agregacje pasm w środkowo-wyższej partii. Poza tym głośność, choć wysoka, nie jest najlepsza.
Osobny akapit poświęcę wibracjom. To nowy rozdział w historii Xiaomi, bowiem firma skorzystała z większego motoru i zaimplementowała doświadczenie haptyczne. Ponownie smartfon jest o niewielki krok za konkurencją. Rozwiązanie działa świetnie, gdy nawiguje się po tekście i przeskakuje między literami, jednak codzienny dotyk czy połączenia telefoniczne nie są tak spektakularne. Nie czuć też pod palcem namiastki klikania przycisku, gdy dotykamy ekranu.
Wydajność Xiaomi Mi 10
To pierwszy smartfon na naszym rynku, który zaoferował Snapdragona 865. Tak prezentuje się specyfikacja:
- Procesor: Qualcomm Snapdragon 865 7nm+ (ulepszone)
- Rdzenie: 1x Kryo 585 2,84 GHz + 3x Kryo 585 2,42 GHz + 4x Kryo 485 1,8 GHz
- Układ graficzny: Adreno 650
- RAM: 8 lub 12 GB LPDDR5 (testowany egzemplarz ma 8 GB)
- Pamięć na pliki: 128/256 GB UFS 3.1 (testowany egzemplarz ma 128 GB, z czego 107 GB zostało dla użytkownika)
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Xiaomi Mi 10 - wynik w Antutu Benchmark | Xiaomi Mi 10 - wynik w 3D Mark | Xiaomi Mi 10 - wynik w Geekbench 4 | Xiaomi Mi 10 - wynik w Geekbench 5 | Xiaomi Mi 10 - wynik w Androbench |
W grach nie uświadczyłem żadnego przycięcia animacji. Nawet najbardziej angażujące tytuły sieciowe działały tu bez chwili namysłu. Odpalanie Asphalta 9 przy zwiększonej płynności na maksymalnych detalach to czysta przyjemność. Urządzenie nie nagrzewa się w stopniu nieprzyjemnym, ale na pewno jest nieco wyczuwalne po godzinnej sesji. Ciepło jest ulokowane w dolnej połowie urządzenia, a boczne ramki nie przegrzewają się jak u konkurencji.
System także działał płynnie i bez zarzutów. Przełączanie się między aplikacjami tylko okazjonalnie zmuszało niektóre z nich do przeładowania. Niezależnie od liczby procesów nie było spowolnienia w przełączaniu się między nimi. Inna sprawa, że Xiaomi Mi 10 nie jest najszybszym telefonem na rynku. Na pewno stoi na równi z Samsungiem, ale OnePlusów nie dogonił.
System i nakładka w Xiaomi Mi 10
(Ważna informacja: w momencie testowania urządzenia znajdowało się na nim MIUI 11 w wersji chińskiej. Nie różni się ono znacznie od europejskiego odpowiednika poza większą ilością aplikacji od zewnętrznych deweloperów.)
Android 10 z poprawkami z lutego (stan na 30.03.2020) współpracuje z nakładką MIUI 11.0.15. To rozwiązanie znane ze smartfonów Xiaomi, które pojawiło się, gdy testowałem Redmi Note 8 Pro. Producent konsekwentnie trzyma się swojej stylistyki, która jest dość pstrokata pomimo zdecydowania się na pewne uproszczenia. Nadal zyskujemy dużo możliwości personalizacji - zmienimy motywy, efekty przejścia, układy ikon, jak i przejścia między ekranami, a także przeniesiemy ikony zbiorczo.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Po lewej stronie pulpitu znajdziemy asystenta ze skrótami oraz informacjami na temat aplikacji. Wśród nich przydatne, jak szybki dostęp do notatek (także głosowych i z edytowalnymi stylami notatek) czy skanera kodu QR, ale i mniej potrzebne, jak reklamy i aktywności z aplikacji. Na szczęście pojedyncze moduły można wyłączyć, a oprócz tego da się zrezygnować z całego systemu.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Pasek powiadomień domyślnie prezentuje pięć funkcji, a po rozwinięciu 12. Tych, które można dołożyć na jeden z przesuwanych na bok paneli jest jeszcze więcej, a wśród nich oszczędzanie baterii, włączenie Mi Share (przesyłanie plików bez internetu dzięki Wi-Fi oraz Bluetooth) czy nagrywanie ekranu. Każde z powiadomień możemy odroczyć, by pokazało nam się na przykład po pracy. Z kolei lista aplikacji pozwala je zblokować, usunąć lub podzielić między nie ekran.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Producent zaimplementował masę aplikacji do obsługi systemu. Te najbardziej multimedialne, jak galeria, muzyka czy video oferują całkiem sporo przydatnych funkcji (jest nawet edytor video, ale nie wysuniemy dźwięku z video na osobną ścieżkę, dostajemy za to dużo efektów przejść i szablonów do kolaży). Są także programy do zarządzania wydajnością systemu - nie tylko w grach, ale i na co dzień. Wszystko to poukładane, co ułatwia ich znalezienie.
Odpowiedniki niemultimedialne, jak kalendarz, dyktafon czy notatnik także mają sporo funkcji, ale zazwyczaj brakuje im nieco w stosunku do ciągle rozwijanych odpowiedników Google czy bardzo multimedialnych rozwiązań Samsunga. Większość użytkowników nie powinna jednak odczuć tych braków.
![]() | ![]() | ![]() |
Trochę zamieszania robi się w ustawieniach, gdzie polecam każdemu sprawdzać dodatkowe ustawienia, jeśli nie znalazł odpowiedniej opcji. Ona najczęściej tam jest. Jeśli jej nie ma, można zajrzeć do specjalnych funkcji. Miałem jednorazowe problemy ze znajdowaniem ustawień, chociażby czasu wygaszania ekranu (jest w ustawieniach ekranu blokady i Always-On Display).
Opcji personalizacji jest mnóstwo - możemy stworzyć wydzieloną przestrzeń na drugie konto lub skorzystać z dodawania drugiego konta do aplikacji mediów społecznościowych. Poza trybem obsługi jedną ręką włączymy gesty, ale i pływający przycisk nawigacyjny. Zmienimy styl powiadomień, które mogą być przypięte do ikon lub występować wyłącznie na pasku notyfikacji. W wersji chińskiej nakładki da się nagrywać rozmowy - niestety nie można tego powiedzieć o polskiej.
Przeczytaj także:
- Test Samsunga Galaxy Note 10+ - Najlepszy smartfon na rynku?
- Recenzja Sony Xperia 5 - Czy warto kupić?
- Test Motorola Moto G8 Power - Recenzja smartfona z dużą baterią
Smartfon odblokujemy czytnikiem linii papilarnych zatopionym pod ekranem. Jest to szybkie, ale na pewno nie szybsze niż u konkurencji. Warto jednak docenić progres względem poprzednika. Możliwe jest także odblokowanie twarzą, ale niezbyt bezpieczne ze względu na wykorzystanie wyłącznie aparatu. Jest ono dość szybkie.
Ogólna jakość MIUI poszybowała w górę przez ostatnich kilka lat. Zachowano płynność przy jednoczesnej mnogości funkcji, choć nadal nie wszystko da się łatwo znaleźć.
Moduły łączności w Xiaomi Mi 10
Xiaomi Mi 10, jak na flagowca przystało, oferuje komplet rozwiązań. Jest nie tylko LTE kategorii 22., które działało stabilnie, ale i 5G (niestety we Wroclawiu jeszcze nie da się go przetestować). Działa także NFC, Bluetooth 5.0 (który zachowywał stabilne połączenie) oraz moduły nawigacyjne spisujące się nad wyraz dobrze. Smartfon zadziała oprócz tego jako pilot dzięki modułowi podczerwieni. Zabrakło radia FM, co wynika z nieobecności gniazda słuchawkowego.
Jakość rozmów była dobra, aczkolwiek zdarzało się, że rozmówców nie słyszałem dostatecznie głośno i wyraźnie. O ile w trybie głośnomówiącym tego problemu nie było, tak przy zwykłej rozmowie pojawiało się dużo zniekształceń. Można podejrzewać, że wynika to z większego obciążenia sieci komórkowych. Smartfon nieco się nagrzewał podczas rozmów. Lepszą alternatywą może okazać się wykorzystanie Wi-Fi 6, które pozwala na zachowanie dobrego zasięgu w całym mieszkaniu.
Jakość zdjęć i video w Xiaomi Mi 10 - czy to już czołówka?
Xiaomi chce udowodnić, że aparaty nie są jego piętą Achillesa i flagowce oferują poziom, który pozwoli im mierzyć się z flagowcami. Taki zestaw oferuje Xiaomi Mi 10:
- Aparat głowny: 108 Mpix f/1,7, 1/1,33", 0,8µm, PDAF, OIS
- Aparat ultraszerokokątny: 13 Mpix f/2.4, 13 mm
- Aparat makro: 2 Mpix f/2.4
- Aparat do rozpoznawania obiektów: 2 Mpix f/2.4
- Video: maksymalnie 8K/30 FPS (interpolowane z 6K), 4K/60, 1080p/120 FPS
- Przedni aparat: 20 Mpix f/2.0
Aplikacja do robienia zdjęć nie zmieniła znacząco swojego wyglądu. Przesuwając na boki znajdziemy dedykowane tryby (wśród nich nocny, 108 Mpix, portretowy czy panorama), a także tryb profesjonalny. Działa on na wszystkich trzech obiektywach i pozwala zmienić ISO, balans bieli i ostrość, nie możemy jednak zmienić metody pomiaru ekspozycji, jedynie jej punkt. W samej aplikacji łatwo włączymy HDR oraz sztuczną inteligencję.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Tryb automatyczny - f/1.7, ISO 49, 1/8530s | Tryb sztucznej inteligencji (AI) - kot - f/1.7, ISO 1181/ 1/17s | Tryb automatyczny + HDR - f/1.7, ISO 50, 1/2158s | Zoom 2x (cyfrowy) - f/1.7, ISO 50, 1/1469s |
Jakość zdjęć może zadowolić nawet najbardziej wymagających, choć jest kilka błędów. Zacznę od pozytywów - rewelacyjnie wygląda płytka głębia ostrości. Autofokus w większości scenariuszy bez pudła odcina to, co ma odciąć z kadru, a z tyłu pozostaje pięknie rozmyty plan. Jednocześnie nie jest tak łatwo złapać ostrość na tym, co chcemy, jeśli się to nieco rusza.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Xiaomi Mi 10 - f/1.7, ISO 50, 1/444s | Xiaomi Mi 10 - f/1.7, ISO 50, 1/184s | Xiaomi Mi 10 - f/1.7, ISO 50, 1/119s | Xiaomi Mi 10 - f/1.7, ISO 50, 1/712s |
Na pewno smartfon oferuje wysoką jakość zdjęć za dnia. Te są zgodne z rzeczywistością bardziej niż u konkurencji. Przynajmniej do momentu włączenia sztucznej inteligencji, która nie jest przesadnie udana i rzadko rozpoznaje rzeczy poza roślinami, jedzeniem, budynkami i kotami. Z kolei dobrze działa HDR, który wyciąga ze scenerii światło, jednocześnie nie przepalając przesadnie kadru. Odbywa się to jednak kosztem podkręcenia cieni, także jest pole do poprawy w aktualizacjach.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Tryb automatyczny - f/1.7, ISO 50, 1/471s | Tryb automatyczny - f/1.7, ISO 50, 1/838s | Tryb sztucznej inteligencji (AI) - f/1.7, ISO 49, 1/1755s | Zdjęcie w trybie automatycznym - f/1.7, ISO 50, 1/171s |
Ogólna jakość obiektywu jest niemalże topowa. Widać dużą, ale nie porażającą szczegółowość, zwłaszcza że na ścianach czy w kwiatach widać rozmycie i agregowanie treści. Zdjęcia pozbawione są artefaktów, ich ziarnistość jest stosunkowo niewielka. Balans bieli jest dobierany prawidłowo, choć czasem zdarzą się przyciemnione zdjęcia robione pod źródło światła. Kolory są żywe, a rozpiętość tonalna zdjęć - spora. Producent mógłby nieco podkręcić kontrast.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Zdjęcie 108 Mpix bez dodatkowego HDR-u - f/1.7, ISO 50, 1/281s | Zdjęcie z HDR-em i sztuczną inteligencją (nie 108 Mpix) - f/1.7, ISO 50, 1/546s | Zdjęcie w rozdzielczości 108 Mpix - f/1.7, ISO 50, 1/194s | 108 Mpix - f/1.7, ISO 966, 1/25s | f/1.7, ISO 82, 1/50s | f/1.7, ISO 193, 1/50s |
Tryb 108 megapikseli nie daje sporych korzyści. Kosztem szczegółowości tracimy dostęp do HDR-u, który nieraz bywa potrzebny. Detali nie robi się także znacznie więcej - poprawę docenią tylko osoby wycinające fragment kadru.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Obiektyw ultraszerokokątny - f/2.4, ISO 50, 1/669s | Obiektyw ultraszerokokątny - f/2.4, ISO 50, 1/8748s | Zdjęcie w trybie automatycznym - f/2.4, ISO 50, 1/155s | Widoczne zakłócenia na brzegach kadru - f/2.4, ISO 50, 1/7008s | Tryb automatyczny - f/2.4, ISO 1032, 1/24s | Tryb automatyczny - f/2.4, ISO 251, 1/50s | Tryb AI - f/2.4, ISO 49, 1/15567s |
W przypadku ultraszerokiego kąta jakość zdjęć spada i to znacznie. Nie jest to wysoki poziom, a gdy dodamy do tego problem z rozmywaniem części kadru (widoczne przy widokówkach), zalet ubywa. W dobrych warunkach zrobimy zadowalające, żywe zdjęcie ze sporym kontrastem i dobrym balansem bieli. Widać jednak, że im dalej od środka, tym więcej zniekształceń, choć efekt rybiego oka jest tu stosunkowo niewielki. Do poprawy są cienie, bowiem często brązowe elementy otoczenia robią się czarne.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Zdjęcie makro z widocznym zakłóceniem mozaikowym z tyłu - f/2.4, ISO 50, 1/409s | Zdjęcie w trybie makro - f/2.4, ISO 200, 1/27s | f/2.4, ISO 50, 1/120s | f/2.4, ISO 298, 1/20s |
Obiektyw makro nie jest odpowiednio dobry do tego przedziału cenowego. Problemem jest nie tylko ogólna jakość w dobrym świetle, ale efekt mozaiki, który jest szczególnie widoczny w jaśniejszych częściach kadru. Niewielki rozmiar matrycy na pewno nie polepsza jakości tych zdjęć. Efekt jest widoczny nawet po kompresji mediów społecznościowych. Ponadto pojawiają się puste piksele, więc nie jest to jakość odpowiednia dla tej klasy cenowej.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Zdjęcie bez dodatkowych filtrów - f/1.7, ISO 50, 1/1213s | Rozmycie w trybie bokeh - f/1.7, ISO 50, 1/1231s | Dodatkowy tryb przestrzenny - f/1.7, ISO 50, 1/1093s | Dodatkowy tryb przestrzenny - f/1.7, ISO 50, 1/1093s | Tryb portretowy z nierównym rozmyciem tła (widoczne u góry) - f/1.7, ISO 50, 1/165s |
Tryby portretowe nie są najlepszą rzeczą w tym telefonie. Obiektyw się myli, choć nieznacznie. Widać jednak, że albo nie odcina końcówek włosów, albo robi to zbyt dotkliwie (przez to można mieć wrażenie płaskiego czoła). O dziwo, jeszcze gorzej spisuje się rozmycie. Jeśli tło jest w miarę jednolite, to może się okazać, że część będzie znacznie mocniej rozmyta niż inny fragment. Szkoda, bo w dobrych warunkach zdarza się prawidłowo przyciąć postać.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Zdjęcie neonów w trybie nocnym - f/1.7, ISO 413, 1/33s | Zdjęcie w trybie automatycznym - f/1.7, ISO 960, 1/17s | Zdjęcie w trybie nocnym - f/1.7, ISO 921, 1/13s | Tryb automatyczny - f/1.7, ISO 2768, 1/6s | Tryb nocny - f/1.7, ISO 881, 1/11s | Tryb automatyczny - f/1.7, ISO 982, 1/13s | Tryb nocny - f/1.7, ISO 881, 1/11s | Tryb nocny - f/1.7, ISO 2272, 1/6s |
Zdjęcia nocne to coś, co Xiaomi się udało - przynajmniej jeśli chodzi o główny obiektyw. Nie jest to najlepszy tryb nocny na rynku, ale potrafi dodać szczegółów, nie wyostrzając przesadnie zdjęcia. Nie czyni go też rozmytym ani za bardzo pomarańczowym - dobrze reaguje na oświetlenie sodowe. Kolory są zgodne z rzeczywistością, ziarnistość nie przytłacza nawet, gdy nie użyjemy dedykowanego trybu. W większości przypadków są także dobrze wyeksponowane.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Selfie w trybie z odcięciem tła (bokeh) - f/2.0, ISO 50, 1/431s | Selfie w trybie auto - f/2.0, ISO 50, 1/285s | Selfie z rozmyciem (bokeh) - f/2.0, ISO 50, 1/263s | Selfie - f/2.0, ISO 50, 1/922s | f/2.0, ISO 839, 1/17s | f/2.0, ISO 150, 1/20s |
Selfie są po prostu dobre. Na plus fakt, że na zdjęciach nie zmienia się kolor cery. Na minus - rozmywanie detali twarzy w okolicy policzków, nawet bez trybów portretowych. Swoją drogą, te działają całkiem dobrze. Szczegółowość jest dobra, ale nie najlepsza. Na brzegach kadru wyraźnie brakuje ostrości. Nie brakuje za to kolorów, które są żywe, ale nieprzesadzone. Jedynie na włosach może dochodzić do niewielkich przekłamań koloru względem rzeczywistości przez agregację barw.
Świetnie, że zaimplementowano tryb manualnego nagrywania video (do 4K i na każdym z obiektywów z tyłu). Szkoda, że nie zajmuje się on w ogóle dźwiękiem. Ogromną wadą jest to, że obiektyw, którym nagramy musimy wybrać przed rozpoczęciem rejestrowania. Obraz da się powiększyć, ale trzeba go uszczypnąć, za to nie możemy uruchomić ultraszerokokątnej kamery. Tryb dużej stabilizacji znacznie zmniejsza kadr, a slow motion to tylko 120 klatek na sekundę.
To właśnie odróżnia Xiaomi od Samsunga czy Apple, a nawet Oppo - jakość video nie jest zła, ale brak tych kilku funkcji oraz sztuczki przy nagrywaniu dają się we znaki. Sama jakość filmów jest dobra. Świetnie pracuje autofokus, który jak na matrycę 108 Mpix jest piekielnie szybki. Dobrze prezentuje się szczegółowość. 120 klatek slow motion wygląda korzystnie.
Mniej pozytywne wrażenia wiążą się ze stabilizacją - kadr jest poszarpany. Są także problemy z dobraniem ekspozycji w nieco ciemniejszych warunkach, a kontrast mógłby być lepszy, zwłaszcza gdy spojrzymy na cienie. Stabilizacja sprawia, że obraz jest poszarpany. Z kolei duża stabilizacja znacznie obniża jakość video i nie pozbawia go problemu poszarpanego obrazu.
Dla tych, którym nie chciało się czytać tych wszystkich akapitów: Xiaomi Mi 10 nie dogonił konkurencji w aspektach fotograficznych i video. Jest dobrze, ale o pół kroku za Samsungiem czy Apple.
Bateria i czas pracy Xiaomi Mi 10
4780 mAh wydaje się być dużą pojemnością. Jednak zewnętrzny moduł LTE i 5G, a także spory ekran 90 Hz mogą szybko zweryfikować te plany. Okazuje się, że Xiaomi zoptymalizowało swój smartfon bardzo dobrze. Bez problemu osiągałem 6,5 godzin przy 90 Hz i trybie mieszanym z LTE. Ten wynik można podkręcić nawet o godzinę, gdy zrezygnuje się z częstego odświeżania. Telefon stracił tylko 9% baterii podczas godziny z Youtube na Wi-Fi (1080p, jasność maksymalna, minimalna głośność), co zasługuje na plusa.
![]() | ![]() | ![]() |
Podobny plus należy się za opcje ładowania. Zarówno bezprzewodowo, jak i przewodowo, mamy do czynienia z obsługą 30W. Przy ładowaniu przez kabel USB-C po godzinie mamy 98% baterii, a na całość wystarczy poczekać 3 minuty.
W kwadrans telefon zyska 34%, a w pół godziny - 65%. Nie dysponujemy w redakcji ładowarką 30W, wiemy za to, że ładowanie bezprzewodowe działa i nie nagrzewa przesadnie urządzenia. Podobnie jak testowane ze słuchawkami Freebuds 3 bezprzewodowe ładowanie zwrotne.
Czy Xiaomi Mi 10 warto kupić?
Dość trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale spróbuję je rozbić na dwa człony. Jeśli chcesz zmienić telefon z Mi 9 i brakowało ci mocnej baterii, a ekran wydawał się niewystarczający, to warto zainteresować się Mi 10. Jeśli jednak szukasz najlepszego doświadczenia na rynku - tutaj go nie dostaniesz.
Xiaomi w niemalże każdej kategorii jest o pół kroku za konkurencją, choć zdecydowaną większość rzeczy robi bardzo dobrze. Dla większości osób będzie to dobry, ale nie najlepszy smartfon. Tutaj pojawia się pytanie: czy możemy żyć z tą świadomością? Znaczna większość użytkowników zapewne tak. Zaoszczędzony tysiąc albo półtora tysiąca zostanie w ich kieszeni. Mimo tego niewielka grupa może uznać, że do szczęścia czegoś im brakuje. Tym niemniej - Xiaomi Mi 10 to bardzo dobry smartfon.
Ocena Xiaomi Mi 10: