Strategia Motoroli nie daje recenzentom zbyt wiele pewności co do tego, jakie modele ujrzymy i w której części roku się pojawią. Pierwsza odsłona Edge to dwa modele (z czego jeden w Polsce), Edge 20 miała trzech przedstawicieli, a seria Edge 30 ma ich pięcioro. Smartfon Motorola Edge 30 Neo jest jedną z dwóch nowości dla serii Edge. Czy wprowadza do niej coś ekscytującego? Czy stanowi dobry wybór w swojej klasie cenowej? Przekonajmy się!
Sprawdź cenę Motorola Edge 30 Neo w tym miejscu:
Motorola Edge 30 Neo wyróżnia się i to na plus!
Ktoś mógłby powiedzieć, że teraz niemal każdy smartfon wyróżnia się tyłem obudowy. Po części jest to prawda, ale właśnie z tego powodu Motoroli należą się słowa uznania, że postarała się nie tylko o wygląd, ale i formę smartfona.
Na rynku niewiele jest "nie flagowych" propozycji z ekranem mniejszym niż 6,4 cala i o tak niskiej wadze jak 155 gramów. To wszystko sprawia, że smartfon należy do niezwykle poręcznych, nawet pomimo postawienia na płaskie boki. Duży plus dla Motoroli za zrozumienie potrzeb klientów, o których słyszę od wielu lat.
Tworzywo czy szkło? To pytanie kotłowało się w mojej głowie za każdym razem, gdy zastanawiałem się nad tym, co znajduje się z tyłu obudowy. W porównywarce smartfonów znajdziecie wiele propozycji z tworzywem imitującym szkło, ale mało komu udało się to jak Motoroli. Tył jest twardy, nie ugina się pod naciskiem, a do tego łączy szorstkość i delikatność, upodabniając się do matowego szkła.
Ten niewielki prostokąt na dole to oznaczenie koloru z palety Pantone. Firma ta zajmuje się standaryzacją kolorów w procesach produkcyjnych. Mimo że wariant Very Peri Edge 30 Neo bardzo mi się podoba, tak podobałby mi się bardziej, gdyby z tyłu nie było oznaczenia przypominającego naklejkę. Na pewno doceniłbym też, gdyby wyspa aparatów odstawała w mniejszym stopniu, jednak przy 7,8 mm grubości zapewne jest to niemożliwe, zwłaszcza gdy otaczasz ją diodami LED.
Po prawej stronie znajdziemy przyciski głośności oraz blokady ekranu. Są one osadzone dość głęboko i wymagają nieco większej siły nacisku. Poza tym zachowują się one jak trzeba - nie ruszają się na boki i sprawiają wrażenie trwałych. Boczna ramka jako całość na pewno będzie podatna na ścieranie się lakieru. Tym bardziej dziwi, że etui dołączone do zestawu ma wycięte strefy na dole, na górze i przy przyciskach głośności. Wykonano je jednak nie z silikonu, a z twardego tworzywa.
U dołu ulokowano port USB-C, maskownicę głośnika oraz slot na dwie karty Nano SIM bez opcji rozbudowy pamięci. U góry czeka na nas napis "Dolby Atmos", a po lewej stronie nie ma nic.
Ergonomia Motoroli Edge 30 Neo zasługuje na pochwałę. Choć smartfon nie dokonał przełomu w zakresie korzystania, tak jest to bardzo przemyślana konstrukcja, której pomagają ciekawa stylistyka i małe obramowania ekranu (niemal symetryczne).
Ekran Motoroli Edge 30 Neo
Poprzednie modele Edge raczej nie zawodziły w tym aspekcie.
Przyjrzyjmy się, co tym razem przygotowała Motorola:
- Rozmiar: 6,28 cala.
- Rozdzielczość: 2400x1080 pikseli (419 ppi).
- Technologia: pOLED.
- Odświeżanie: do 120 Hz.
- HDR: 10.
Czy pOLED jest gorszy niż AMOLED? Niektórzy będą twierdzić, że plastikowe podłoże dla sieci diod prowadzi do niższej jasności niż w szklanych AMOLED-ach. Sęk w tym, że na co dzień tego nie dostrzeżecie. By zobaczyć, że biele wyświetlane przez Motorolę Edge 30 Neo są nieco pożółkłe, potrzebowałem drugiego smartfona obok.
Panel w Motoroli Edge 30 Neo trzyma dobry poziom jak na swoją cenę. Przyjemnie oglądało się na nim treści, zwłaszcza że zastosowana tafla szkła nie jest aż tak połyskliwa, jak ma to miejsce w niektórych smartfonach. Jednocześnie spodziewałbym się wyższej jasności maksymalnej i nieco niższej jasności minimalnej dla pełnej wygody.
Motorola poskąpiła narzędzi, które pozwoliłyby na mocniejsze dopasowanie obrazu pod nasze wymagania. Zyskamy tu jedynie skąpy w zakres sterowania pasek zmieniający temperaturę barw oraz mniej lub bardziej "żywy" profil kolorów. Odświeżanie ekranu ustawimy na poziomie 60 i 120 Hz lub w trybie adaptacyjnym.
Trudno na cokolwiek w ekranie Motoroli Edge 30 Neo narzekać. Bez bezpośredniego porównania nie zobaczycie większości niewielkich bolączek, a niska refleksyjność to na pewno spory plus. Panel jest adekwatny do swojej ceny, a 120 Hz dodatkowo cieszy.
Jakość dźwięku i wibracji, czyli co w Motoroli gra
Coraz więcej smartfonów stawia na systemy stereo i Edge 30 Neo nie jest w tym temacie wyjątkiem. Cieszy mnie, że dla dźwięku z głośników zastosujemy pełnoprawny korektor graficzny i opcje wizualizacji dźwięku. Wykorzystamy też jeden z kilku trybów oraz ustawienie adaptujące się do źródła dźwięku. Nie do końca cieszy mnie ustawienie, w którym głośniki grają symetrycznie dopiero po obróceniu telefonu do pozycji horyzontalnej.
Aplikacja muzyki. Pamiętacie jeszcze takie coś? Motorola nie pamięta i nie dodaje nic ponad YouTube Music, który obsłuży pliki offline. Funkcjonalność tego programu ogranicza się do playlist, sortowania według artystów oraz ich płyt. Nie znajdziecie tu wyłącznika czasowego czy filtrowania plików po długości. Lepiej poszukać alternatyw w sklepie Google Play.
A jaki dźwięk płynie z głośników Edge 30 Neo? Przede wszystkim czysty. Usłyszymy tu całkiem solidne soprany i trochę ciepłego, punktowego basu. Jednocześnie nie jest to za głośny smartfon, a przestery powyżej 80% głośności są już spotykane dość często. Do oglądania seriali zastosowany system nada się w sam raz.
Niestety, Motorola Edge 30 Neo miała wiele problemów z odtwarzaniem dźwięku przez słuchawki Bluetooth. Początkowo obwiniałem za to słuchawki Samsunga, ale po podpięciu kilku modeli TWS okazało się, że to smartfon sobie nie radzi. I to nie tylko, gdy miałem go w kieszeni, ale i po wyjęciu, przy różnych chwytach (by nie dotykać anteny). Szkoda, ale może aktualizacja mogłaby temu zapobiec.
Nie mam jednak zarzutów do wibracji - pod tym względem jest bardzo dobrze. Dotyk jest precyzyjny, a sygnał haptyczny przyjemnie trafia pod palec. Przy korzystaniu z systemu także pojawiają się wibracje, które uprzyjemniają obsługiwanie Motoroli Edge 30 Neo, jak chociażby te przy geście cofania. Mała rzecz, a cieszy.
Wydajność Motoroli Edge 30 Neo. Zaczynają się schody
Witam w najbardziej kontrowersyjnej części specyfikacji Motoroli Edge 30 Neo. Poznajcie procesor, który napędza urządzenie, choć znacie go już między innymi z recenzji realme 9 Pro.
- Procesor: Snapdragon 695 5G 6nm.
- Rdzenie: 2x Kryo 660 Gold 2,2 GHz + 6x Kryo 660 Silver 1,7 GHz.
- Układ graficzny: Adreno 619.
- RAM: 8 GB.
- ROM: 128 GB.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Antutu Benchmark - 402364 | 3D Mark Wild Life - 1207 | 3D Mark Wild Life Extreme - 358 | Geekbench 4 -3069/7428 | Geekbench 5 - 663/1884 | Androbench | Cross Platform Disk Test |
Snapdagon 695 to taki "leniuszek" w świecie procesorów. Jego wydajność nie jest zła, ale nawet w prostszych grach nie chce zaoferować więcej niż średnie ustawienia. Moim zdaniem jest on tu tylko dlatego, by model Neo nie robił konkurencji Motoroli Edge 30. W zamian za te niezbyt porywające osiągi procesor nie grzeje się nadmiernie.
Codzienna wydajność jest wystarczająca, jeśli obniżycie swoje wymagania względem smartfona za prawie 2000 zł. Przycięcia animacji zdarzają się przy uruchamianiu aplikacji-molochów pokroju Facebooka lub gdy dużo treści dopiero się wczytuje. Zwyczajnie brakuje paru klatek, ale też nie zdarzało się to notorycznie, a raczej okazjonalnie.
Na osłodę przychodzi dobre zarządzanie aplikacjami w RAM-ie. Smartfon nie wyrzuca ich pochopnie, a systemowe programy niemal zawsze są w tym samym miejscu, gdzie je zostawiliśmy. Poza tym system reaguje żwawo na polecenia i nie musimy czekać na doładowywanie się zdjęć czy innych plików. Problem w tym, że smartfony dostępne za ⅔ ceny Motoroli Edge 30 Neo też tak potrafią, a w jej cenie znajdziemy propozycje z chociażby Snapdragonem 870.
Nakładka Motoroli, czyli niby czysty Android
My UX kurczowo trzyma się estetyki czystego Androida, a z każdym rokiem Motorola wychodzi na tym coraz lepiej. Sprzęt debiutuje z Androidem 12, a producent zapowiedział 2 lata wsparcia aktualizacjami systemowymi i 3 lata poprawek bezpieczeństwa.
Smartfon odblokujemy za pomocą czytnika linii papilarnych lub z wykorzystaniem twarzy. Paradoksalnie to ta druga metoda potrafiła być szybsza, ale tylko dlatego, że czytnik pod ekranem w Edge 30 Neo należy do tych wolniejszych i niezbyt precyzyjnych. Przykładanie palca dwa razy to sytuacja częstsza, niż powinno to mieć miejsce, i zdarza się nawet raz na kilkadziesiąt odblokowań.
Nim skorzystamy z telefonu, naszym oczom ukaże się zegar Moto, gdzie pasek na okręgu pokaże nam stan baterii, a na dole znajdziemy ikony aplikacji, które wysłały powiadomienia. Motorola ma ogromny problem z kasowaniem ich po odebraniu wiadomości czy uruchomieniu aplikacji, która je wysłała. W połączeniu z podświetlaniem się ekranu w losowych momentach łatwo podrażnić swoje FOMO i zaglądać do swojego telefonu zbyt często.
Zobacz inne recenzje:
- Recenzja Nothing Phone (1) - Czy to iPhone na Androidzie?
- Test OPPO Reno7 5G - Czy się opłaca?
- Test realme GT NEO 3 oraz realme GT NEO 3T - Ładują się szybko, ale czy warto je kupić?
W tym miejscu muszę zadać to pytanie: Gdzie jest porządny Always-On Display? Taki, który nie będzie reagował na każdy wstrząs w pociągu i nie będzie uruchamiał się losowo, gdy nie ma nowych powiadomień. Wiem, że zegar Moto jest już stałym elementem identyfikacji marki, ale może warto go nieco zmodyfikować dla pełni wygody użytkowników?
Producent próbuje robić dobrą minę do tej gry, dając diody powiadomień dookoła wyspy aparatów. Patent, który zastosowało m.in. OPPO w serii Reno7 tutaj pozwala na reagowanie na alarm, powiadomienia, połączenia przychodzące i ładowanie (to ostatnie odradzam). Jego jasność może być niska, średnia, wysoka lub adaptacyjna.
Dziwi, że przy wyborze którejkolwiek z tej opcji producent nie pokazuje nam, jak jasno świeci. Aby to sprawdzić, musimy wygenerować powiadomienie lub alarm. Plusem jest odseparowanie ustawień podświetlania przy aktywnym trybie "Nie przeszkadzać".
Na plus odnotowuję nowy Moto gest. Podwójne stuknięcie w tył obudowy aktywuje jedną z wybranych przez nas akcji. Żeby jednak nie było zbyt różowo, pozwoli nam to tylko na uruchomienie wybranej przez nas aplikacji oraz dyktafonu, trybu Ready For lub wstrzymania i uruchomienia muzyki. Motorola niegdyś świetnie zaimplementowała skróty do funkcji aplikacji dostępne po przytrzymaniu na nich palca. Przydałoby się takie rozwiązanie w tym przypadku, ale i tak jest nieźle.
Jeżeli czytaliście recenzję Motoroli Edge 30 Pro, to te kilka akapitów do końca sekcji możecie pominąć. Producent stawia ponownie na dedykowany panel personalizacji, który ma kilka wgranych motywów, ale i sam pozwala wybierać czcionki, wiodące kolory systemu, kształt ikon oraz ich ilość na pulpicie. W urządzeniu znajdziemy dwa wiodące kolory Pantone, a resztę smartfon może wygenerować w oparciu o tapetę. Tych dostarczanych przez producenta przybyło, ale dalej nie reagują na faktyczny dotyk palca, a jedynie odtwarzają jeden ruch.
Po lewej znajdziemy panel z newsami od Google. Na ekranie głównym włączymy plakietki informujące o powiadomieniu i rozmiar ikon. Ustalimy też, czy ekran główny może się obracać oraz czy wszystkie aplikacje ukryją się w szufladzie wysuwanej od góry, czy też będą dostępne tylko na pulpitach. W szufladzie nie mamy opcji segregowania aplikacji, ale utworzymy foldery.
Pod względem aplikacji i funkcjonalności Motorola reprezentuje to, co większość smartfonów z czystym Androidem. Cieszy, że producent dorzucił prosty dyktafon. Mimo tego w dalszym ciągu trudno szukać tu dymków z aplikacjami do szybkiego dostępu, a dymki czatów działają średnio. Nie ma tu zaawansowanego dzielenia ekranu, bocznego panelu ze skrótami i wielu funkcji, do których od lat przyzwyczajały inne nakładki.
Nie są to wady fundamentalne, po prostu Motorola mocno zależy od tego, jaką przyszłość dla projektu Androida widzi Google i póki co wychodzi na tym dobrze. Smartfon nie przycinał się nadmiernie, a poza dymkami czatu nie uświadczyłem w nim irytujących błędów. Zaznaczam jednak, że mój egzemplarz jednorazowo wyłączył się bez powodu z połową baterii podczas korzystania.
Moduły łączności Motoroli Edge 30 Neo
Problemy z Bluetooth rzutują na ogólnie całkiem dobrze działające rozwiązania. Przerywany przy sparowaniu innych urządzeń sygnał dotyczy jedynie tego standardu. Przy Wi-Fi i sieci 5G nie doświadczyłem problemów z korzystania, choć w kilku miejscach inne telefony korzystały już z zasięgu sieci 5G, gdy Motorola dołączała do nich później. Jedynie funkcja Udostępniania w Pobliżu działała wolniej niż z reguły.
Nie doświadczyłem za to problemów z połączeniami. Głośnik z systemu stereo przydaje się, a rozmowa dzięki niemu brzmiała czysto. Rozmówcy nie skarżyli się na jakość mikrofonów. Ja zaś nie narzekałem na działanie systemów lokalizacji podczas testów smartfonów. Zarówno wykrycie kierunku ruchu, jak i naszej lokalizacji odbywało się szybko.
Jakość zdjęć i filmów w Motoroli Edge 30 Neo
Niejednokrotnie odnoszę wrażenie, że Motorola ma już opanowane większość aspektów produkcji i tylko dobrych zdjęć oraz video brakuje, by zajmować wysokie pozycje w rankingach smartfonów. Przyjrzyjmy się temu, co oferują moduły w Motoroli Edge 30 Neo:
- Główny obiektyw: 64 Mpix f/1.7, 26mm, PDAF, OIS.
- Obiektyw ultraszerokokątny: 13 Mpix f/2.2, 120°.
- Przedni aparat: 32 Mpix f/2.4.
- Video: 1080p/60 FPS, 720p/120 FPS.
Ogromnie boli i ogranicza rozdzielczość Full HD, bo po tej klasie cenowej możemy spodziewać się 4K. Reszta to już typowy wygląd aplikacji aparatu. Przesuwając w lewo i prawo po dolnej części, przełączymy się między trybami, a przesuwając od góry, uruchomimy ustawienie dedykowane dla każdego z nich. W trybie profesjonalnym wykorzystamy każdy z obiektywów z tyłu, a co więcej - dla każdego z nich zyskamy dostęp do zdjęć w formacie .RAW.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/1.7, ISO 139, 1/100s | HDR - f/1.7, ISO 100, 1/873s | f/1.7, ISO 784, 1/50s | HDR - f/1.7, ISO 756, 1/33s | HDR - f/1.7, ISO 100, 1/167s | HDR - f/1.7, ISO 100, 1/214s | HDR - f/1.7, ISO 100, 1/405s | HDR - f/1.7, ISO 100, 1/130s | Bez HDR - f/1.7, ISO 106, 1/100s |
Motorola ponownie ma problemy, które mogą mieć źródło głęboko w oprogramowaniu. Wielokrotnie zawiodło mnie automatyczne ostrzenie - czasem punkt ostrości jest w zupełnie innym miejscu. Ponadto w pochmurny dzień nie ma sensu robić zdjęć bez HDR-u, bo wychodzą mocno przepalone.
Do tego niejednokrotnie zdarza się, że jeżeli w brzegach kadru mamy liście, to te stają się jednolitą plamą, a smartfon preferuje miękkie wykończenie zdjęć. Dodatkowo połyskliwa wyspa aparatów nie pomaga w ciągu dnia i czasem przez refleksy pojawia się wrażenia robienia zdjęcia jak zza zasłony.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/1.7, ISO 656, 1/50s | f/1.7, ISO 100, 1/324s | 2x zoom - f/1.7, ISO 100, 1/324s | 2x zoom - f/1.7, ISO 100, 1/641s | Tryb 64 Mpix (skompresowane) - f/1.7, ISO 100, 1/383s | f/1.7, ISO 341, 1/50s | HDR - f/1.7, ISO 100, 1/109s | f/1.7, ISO 100, 1/248s |
Czy to oznacza, że fotografie z Motoroli Edge 30 Neo są złe? Niekoniecznie. Zbliżenia mają dużą liczbę detali, udane bokeh i całkiem naturalne kolory. Im wyraźniej oddzielają się plany na zdjęciu, tym fotografia prezentuje się lepiej. Fotografie zachowują spory kontrast. Niestety, szersze plany ujawniają problemy z zauważalnymi szumami, zwłaszcza w nieco mniej łaskawym oświetleniu. Zdarzają się także przepalenia. Nie są to problemy fundamentalnie psujące wrażenia, ale doskwierają na większych ekranach.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/1.7, ISO 100, 1/148s | f/1.7, ISO 100, 1/155s | f/1.7, ISO 100, 1/174s | f/1.7, ISO 100, 1/280s | f/1.7, ISO 100, 1/399s | f/1.7, ISO 100, 1/140s |
Niestety, rozczarował mnie podwójny zoom. Zdjęcia są w nim dramatycznie wyostrzane i odszumiane, przez co dochodzi do agregacji wielu przestrzeni fotografii w jedną plamę. Ponadto ich ogólny wygląd jest całkowicie inny niż w przypadku zdjęć bez przybliżania. Z kolei tryb 64 Mpix przydaje się, gdy chcemy nieco przybliżać kadr - elementy w oddali zachowują więcej detali, choć nie jest to wysoki poziom szczegółów i nadal część obszarów zdjęć potrafi być przetworzona na plamy barwne.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Główny, automatyczny - f/1.7, ISO 3994, 1/20s | Główny, tryb nocny - f/1.7, ISO 2769, 1/15s | Ultraszerokokątny - f/2.2, ISO 1550, 1/10s | Główny, automatyczny - f/1.7, ISO 4563, 1/20s | Główny, tryb nocny - f/1.7, ISO 2747, 1/12s | Główny, tryb nocny - f/1.7, ISO 9408, 1/12s | Główny z 2x zoomem, tryb nocny - f/1.7, ISO 3331, 1/12s | Ultraszerokokątny - f/2.2, ISO 1952, 1/20s | Główny, automatyczny - f/1.7, ISO 2891, 1/25s | Główny, tryb nocny - f/1.7, ISO 2313, 1/20s | 2x zoom, automatyczny - f/1.7, ISO 7552, 1/14s | 2x zoom, tryb nocny - f/1.7, ISO 3750, 1/12s |
Zdjęcia nocne stają się całkiem dobre, gdy skorzystamy z trybu nocnego. Bez niego mają ogromną ilość szumów i zauważalnie mniej na nich detali. Po dość długim procesowaniu (około 8 sekund) fotografie mają naturalne kolory, dobry kontrast i zyskują znacznie na czytelności. Niestety, nawet tryb nocny nie zmieni tego, że światło wpadające w soczewkę zasłania sporą część kadru. Jeżeli jednak ustawimy odpowiednio aparat, to ze zdjęć nocnych możemy być zadowoleni.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/2.2, ISO 100, 1/462s | f/2.2, ISO 125, 1/50s | f/2.2, ISO 100, 1/329s | f/2.2, ISO 100, 1/586s | f/2.2, ISO 100, 1/603s | HDR - f/2.2, ISO 100, 1/196s | f/2.2, ISO 100, 1/288s | HDR - f/2.2, ISO 100, 1/423s | f/2.2, ISO 136, 1/100s |
Tryb nocny nie działa w przypadku zdjęć zrobionych obiektywem ultraszerokokątnym, a te przy małej ilości światła wypadają bardzo przeciętnie. Ogólnie zdjęcia z tego aparatu nie zapadną wam w pamięci. Są zauważalnie ciemniejsze, a dużo niższą ilość detali odczujecie już na mniejszym ekranie. HDR działa prawidłowo i warto z niego korzystać. Niestety nie powstrzyma on wielu przepaleń i po prostu nieadekwatnego odzwierciedlania rzeczywistości przez ten obiektyw.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/2.2, ISO 300, 1/50ss | f/2.2, ISO 938, 1/20s | f/2.2, ISO 255, 1/100s | HDR - f/2.2, ISO 363, 1/50s |
Nie zostałem też fanem mało atrakcyjnego makro. Jasne, jest ono lepsze niż większość tego, co gości w tej cenie. Jednocześnie przetwarzanie zdjęć zabiera im naturalny kolor, a zwiększa się ilość błędów przetwarzania. Szczegółowość także jest niższa, niż mogłem się spodziewać po 13 Mpix.
Przedni aparat nie zasłużył na szczególne słowa pochwały. Jest dobry w dziennym świetle i bardzo przeciętny, gdy robi się ciemniej. Wtedy twarz traci jakiekolwiek detale, a nawet przy użyciu trybu nocnego rezultat jest daleko od ideału. Za dnia widziałem już dobrą szczegółowość i w miarę rzeczywiste odwzorowanie kolorów. Także tło rzadko kiedy bywa przepalone i ponownie dobrą robotę wykonuje opcja HDR, dzięki której zdjęcia bronią się przed mocniejszą krytyką.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
HDR - f/2.4, ISO 100, 1/354s | f/2.4, ISO 513, 1/25s | f/2.4, ISO 100, 1/577s | f/2.4, ISO 161, 1/100s | HDR - f/2.4, ISO 100, 1/306s | Tryb portretowy | f/2.4, ISO 2932, 1/10s | HDR - f/2.4, ISO 544, 1/25s | f/2.4, ISO 7109, 1/10s |
Nie uchroniło się przed nią video. Rozdzielczość to jeden z problemów. Innym jest ciągłe poszukiwanie punktu ostrości, gdy nagrywamy w ruchu. Do tego dochodzi prześwietlanie kadru i agresywne korekty ekspozycji. Rozczarowała mnie stabilizacja - jej działanie bywa nieodczuwalne i nieraz lepiej spisują się rozwiązania cyfrowo korygujące kadr. Gdy dodamy do tego dużo szumów, rysuje się obraz telefonu, który do video się nie nadaje. Szkoda, bo nagrywany dźwięk jest przyzwoity.
Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że Motorola po raz kolejny ma problem z jakością zdjęć i video. To o tyle dotkliwe, że telefon reklamuje się jako urządzenie lifestylowe, a rdzeniem takiego smartfonu powinien być lepszy aparat. Przynajmniej jeden. Mniejsza ilość nie przełożyła się tu na lepszą jakość.
Bateria, czyli niby mało, a niby nie
4020 mAh z pewnością nie imponuje, gdy o wiele tańsze smartfony oferują pojemniejsze akumulatory. Czy są one w połowie tak zgrabne? Nie. Czy pracują dłużej? O dziwo - niekoniecznie. Czas pracy na baterii to jedno z największych zaskoczeń w Motoroli Edge 30 Neo. Smartfon najczęściej osiągał od 6,5 do 7 godzin z włączonym ekranem na Wi-Fi, ale zdarzały się także 8- oraz 5-godzinne cykle używania. Ta amplituda nieco niepokoi, ale poza tym Edge 30 Neo radzi sobie przez co najmniej cały dzień. Spodziewałem się zupełnie innej sytuacji.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
To nie koniec pochwał dla Motoroli, bowiem producent zaimplementował 66-watowe ładowanie przewodowe oraz 5-watowe ładowanie indukcyjne. O ile to drugie przyda się raczej, gdy zostawicie telefon w spokoju, tak z pomocą kabla całość napełnicie w 34 minuty. Pierwszy kwadrans daje 60% energii, a po pół godzinie zobaczycie 96% baterii. Bardzo miłe zaskoczenie w czasach, gdy ładowarka nie jest standardem.
Motorola Edge 30 Neo to smartfon dobry, ale za drogi
Konkurencja w segmencie do 2000 złotych jest wyjątkowo liczna. Motoroli udało się wnieść do tego segmentu powiew świeżości. Edge 30 Neo to zgrabny smartfon dla wielu osób. Jeżeli nie ma dla was wielkiego znaczenia, jakie zdjęcia robi i jakie video nagrywa wasz smartfon, to najpewniej będziecie zadowoleni. Nawet mniejsza bateria nie przeszkodziła dobrym czasom pracy na jednym ładowaniu, a nieco słabszy od konkurencji procesor na co dzień po prostu wystarcza.
I tylko cena jest nieadekwatna do sumy możliwości. Da się łatwo znaleźć tańsze smartfony z lepszymi aparatami, większą wydajnością i lepszym akumulatorem (Galaxy A52s, realme 9 Pro+), które są od Edge 30 Neo zauważalnie tańsze. Modelowi nie sprzyja także bliskie sąsiedztwo Edge 30, który jest wydajniejszym sprzętem z lepszym ekranem. Jeżeli Motorola pokusi się o dobre obniżki, to przyszłość Edge 30 Neo jawi się w jaskrawych barwach. Bez tego grzeszki tego telefonu nie mogą ujść mu płazem.
Ocena Motoroli Edge 30 Neo - 4 na 5 gwiazdek
Wyróżnienie dla Motoroli Edge 30 Neo za design: