Huawei obrało agresywną strategię cenową - P40 Lite wstępnie był wyceniany na 1599 złotych, natomiast firma po krótkim czasie ustawiła próg na poziomie 999 złotych. W połączeniu ze specyfikacją urządzenia z miejsca dostaliśmy bardzo ciekawą, przynajmniej na papierze, propozycję. Czy warto kupić Huawei P40 Lite? Przeczytajcie nasz test.
Sprawdź aktualną cenę Huawei P40 Lite
Midnight Black | Crush Green | Sakura Pink |
![]() | ![]() | ![]() |
Jakość wykonania Huawei P40 Lite
Huawei, jak to ma w zwyczaju, nie podaje, jakie szkło zastosowano z przodu. Telefon nie zgromadził rys na tafli, którą dodatkowo producent fabrycznie pokrywa grubą folią. Nawet miesiąc po jej zdjęciu nie zauważyłem mikrorys, co dobrze wróży na przyszłość. Przyjemnie prezentuje się front z niewielkimi jak na tę cenę ramkami i punktowym wcięciem na aparat po lewej stronie. To wszystko otoczone plastikową ramką, która zwiększa odporność w razie upadku.
Boki także prezentują się solidnie. Choć mówimy o tworzywie, nie można się przyczepić do jego jakości. Zapewne gorzej będzie z warstwą farby, bowiem już po testach widać odbarwienia. Ogólne wykonanie ratują przyciski po prawej stronie - świetnie spasowane i z pewnym klikiem, choć w przypadku czytnika linii papilarnych trzeba się nieco namęczyć, by go nacisnąć. U dołu znajdziemy głośnik, port USB-C oraz gniazdo słuchawkowe.
Zaoblony tył prezentuje się najgorzej. Tam rysy gromadzą się od pierwszego tygodnia testów. Szkoda, bo całość wygląda naprawdę przyzwoicie, a aparaty nie odstają zbytnio, przez co telefon się nie kołysze. Test Huawei P40 Lite wskazuje, że o trwałość urządzenia trzeba się zatroszczyć.
Jakość ekranu W Huawei P40 Lite
Na początek garść suchych parametrów:
- Rozmiar ekranu: 6,4 cala
- Rozdzielczość: 2310x1080 pikseli
- Zagęszczenie pikseli na cal: 398 ppi
- Technologia: LTPS IPS LCD
- HDR: Nie
Tyle teorii. Praktyka jest taka, że ekran jest świetny i to nie tylko w tym przedziale cenowym. Jedyną istotniejszą wadą są kąty widzenia, które przy odchyleniu telefonu w dół zmieniają znacznie swoje parametry. Mimo to ekran utrzymuje żywe, ale nie przesadzone barwy. Duża szczegółowość jest oczywistością, natomiast wysoka amplituda jasności jest przyjemnym zaskoczeniem. Niezależnie, czy wykorzystujemy telefon za dnia, czy też nocą - jest solidnie.
Nie znajdziemy tu zbyt wiele ustawień ekranu, a możliwości jego personalizacji są umiarkowanie skuteczne. Jest za to tryb e-książki (czarno-biały), tryb ciemny (działający globalnie) oraz ochrona oka. Z poziomu ustawień zmniejszymy rozdzielczość lub ustawimy inteligentne przełączanie. Wydaje się jednak, że nie warto, bowiem bateria pracuje naprawdę przyzwoicie. Z poziomu ustawień ukryjemy też wcięcie, którego obecność generuje nieduży cień.
Jakość dźwięku w Huawei P40 Lite
Głośnik mono, gniazdo słuchawkowe i A2DP zamiast AptX HD. Huawei P40 Lite dostarcza mało zaskakujący w tej cenie muzyczny zestaw. Ale to co robi, robi solidnie. Aplikacja muzyki jest podzielona na dwie sekcje. Poza standardowymi opcjami odsłuchu znajdziemy tu bazę dźwięków dostarczoną przez Huawei. Poza nią aplikacja oferuje segregowanie utworów według artysty czy folderu, w którym mamy piosenkę. Znajdziemy także dedykowany equalizer, który ma sporo funkcji.
Jakość dźwięku z głośnika mono... nie zmieniła się. Ten z Huawei'a P30 Lite był ponad swoją klasę, zaś ten z tegorocznego P40 Lite jest powyżej przeciętnej w segmencie do 1000 złotych. Przede wszystkim jest głośny i utrzymuje przy tym czystość. Da się w nim usłyszeć przyjemne wysokie tony i odrobinę niskich, choć nie jest to uczta audiofila. Na pewno wystarczy do podirytowania ludzi w autobusie.
W przypadku słuchawek efekt jest zadowalający. Jakość muzyki stoi na bardzo dobrym poziomie, choć preferencja basu nad wysokie tony jest tu dość istotna. Niemniej sceny, które uchwycimy są szerokie, a tony pozbawione przesterów czy wytłumienia. Efekt osiągniemy zarówno na słuchawkach bezprzewodowych, jak i przewodowych.
Wydajność Huawei P40 Lite
Przechodzimy do części, po której w teorii mogliśmy spodziewać się wiele. Oto nowy procesor Huawei oraz spory zapas RAM-u wkraczają do akcji:
- Procesor: HiSilicon Kirin 810 7nm
- Rdzenie: 2x 2,26 GHz Cortex-A76 + 6x 1,86 GHz Cortex-A55
- Układ graficzny: Mali G52 MP6
- RAM: 6 GB
- Pamięć na pliki: 128 GB UFS 2.1
Test wydajności Huawei'a P40 Lite ma dwa oblicza, ale obydwa korzystne. Wydolnością podczas codziennej pracy zbliża się do Snapdragona 765 oraz do dwuletnich flagowców - jest szybko, płynnie (z drobnymi wyjątkami) i przede wszystkim bezproblemowo z gronem aplikacji. To wynik ponadprzeciętny. W RAM-ie programy zapisują się z adekwatną do ceny skutecznością. Pewnie byłoby lepiej, gdyby misją smartfonu nie było ratowanie baterii.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Wynik Huawei P40 Lite w Antutu Benchmark | Wynik Huawei P40 Lite w 3D Mark | Wynik Huawei P40 Lite w Geekbench 4 | Wynik Huawei P40 Lite w Geekbench 5 | Wynik Huawei P40 Lite w Androbench |
W grach nie jest aż tak różowo, ale w dalszym ciągu świetnie jak na średniaka. Odpalimy każdy tytuł, choć nie każdy na maksymalnych ustawieniach. Średni poziom da nam odpowiednią płynność. W tym miejscu warto docenić świetną kulturę pracy - telefon nie nagrzewa się prawie w ogóle, a przy tym zachowuje płynność. P40 Lite to wydajnościowy lider w zestawieniu smartfonów do 1000 złotych.
Nakładka i System w Huawei P40 Lite
Huawei P40 Lite nie jest urządzeniem certyfikowanym przez Google. Kupując telefon nie otrzymasz oficjalnego dostępu do sklepu Google Play oraz usług Google Play. Instalowanie ich z zewnętrznego źródła wiąże się zagrożeniem dla bezpieczeństwa twoich danych. Huawei oferuje sklep Huawei AppGallery z dostępem do aplikacji certyfikowanych przez firmę.
Podobnie jak przy recenzji Huawei P40 Pro, tak i tutaj jest to najważniejszy punkt, który albo zniechęci was do kupna, albo nie zmieni waszej decyzji. Nie zapowiada się, by urządzenia chińskiego producenta odzyskały dostęp do usług Google Play. Stany Zjednoczone nie rezygnują z nakładania restrykcji, którym muszą podporządkować się wszystkie amerykańskie firmy.
Telefony Huawei nie obsłużą w żadnym scenariuszu Google Pay. W przypadku innych aplikacji możemy pobrać je z zewnętrznych źródeł (podczas testów korzystałem z APK Pure), ale do tych od Google najczęściej się nie zalogujemy, a niektórych w ogóle nie uruchomimy (np. Youtube). Pozostaje wtedy skorzystać z przeglądarki lub przejść przez proces instalacji usług Google Play, podczas którego nadajemy uprawnienia administratora innej aplikacji, by ta symulowała certyfikat urządzenia.
Przeczytaj inne recenzje:
- Recenzja Redmi Note 8 Pro po ponad miesiącu użytkowania
- Test Motorola Moto G8 Power - Recenzja smartfona z dużą baterią
- Oppo A5 2020 - Test smartfona z dużą baterią
Poza aplikacjami Google spora część programów korzysta z narzędzi dostarczanych przez Google. W czasie testów nie mogłem między innymi zagrać w Pokemon GO, skorzystać z aplikacji InPost czy obejrzeć filmów na Netflixie. Działały z kolei aplikacje mediów społecznościowych jak Facebook, Twitter czy TikTok i Snapchat (te dwie są już w AppGallery), a po przeniesieniu przez Phone Clone także te bankowe i serwisy streamingowe (z wyłączeniem Netflixa i wszystkich wymagających Widevine L3).
Wychodzę z założenia, że dla chcącego nic trudnego, a w tej cenie - zdecydowanie warto się nagimnastykować, bo inne korzyści mogą dla wielu osób zrównoważyć koszt. Co więcej, Huawei oferuje (przynajmniej w momencie pisania testu) gratisy dla posiadaczy jego smartfonów wewnątrz AppGallery.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Nakładka jest pełna funkcji i nie ma co za bardzo się nad nimi rozwodzić. Jest wszystko, czego możecie się spodziewać po EMUI 10.1. Szybki czytnik linii papilarnych to plus, rozpoznawanie twarzy to tylko dodatek. Znajdziecie sklep z motywami, także płatnymi i obsługę gestów (ale bez knykci). Wysuwany z boku panel z pływającymi aplikacjami pozwala umieścić skróty nawet do gier, ale z nimi nie współpracuje.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Poza tym jest nieco lżej w kwestii wizualiów, choć nadal ikony aplikacji są dość pstrokate. Testy smartfonów pokazują, że od kilku lat producent podąża tą samą ścieżką. Programów dostarczanych przez producenta jest dużo, a każdy z nich oferuje bogaty wachlarz funkcji. Część z nich wydaje się być niepotrzebna, a na pewno przyczyniają się do zajęcia ponad 20 GB na pliki. Ostatecznie nakładkę Huawei trzeba zaakceptować, by móc się z nią polubić.
Jakość łączności w Huawei P40 Lite
Smartfon obsługuje Wi-Fi 5 oraz LTE kategorii 12. Jakość łączności była bezproblemowa, nie uświadczyłem problemów z zasięgiem czy głośnością rozmów. Przesyłanie plików za pośrednictwem Bluetooth 5.0 oraz USB typu C 2.0 też nie było problematyczne. Jest też NFC, ale na razie nie wykorzystamy go do płatności mobilnych. Bezproblemowo działał także GPS, a podczas testów lokalizowany byłem szybko.
Szkoda, że nie ma radia FM pomimo obecności gniazda słuchawkowego, a rozszerzenie pamięci odbywa się tylko za pośrednictwem kart Nano SD, które są droższe od powszechnych kart Micro SD. W porównywarce smartfonów łatwo znaleźć telefony do 1000 zł z radiem FM, więc decyzja dziwi.
Jakość zdjęć w Huawei P40 Lite
Aparatów w P40 Lite jest dużo, ale czy dają one dużo korzyści? Sprawdźmy, co znajduje się w telefonie:
- Aparat główny: 48 Mpix, f/1.8, ekwiwalent 26mm, PDAF
- Obiektyw ultraszerokokątny: 8 Mpix, f/2.4, ekwiwalent 17mm
- Obiektyw makro: 2 Mpix f/2.4
- Sensor głębi: 2 Mpix f/2.4
- Aparat przedni: 16 Mpix f/2.0
- Video: 1080p/30 FPS, 720p/480 FPS
Jak zapewne zauważyliście, nie nagramy video w 4K, ani w 60 klatkach. Test Huawei P40 Lite pod kątem video to największe rozczarowanie tego telefonu. Nie spodziewałem się wiele, a i tak jestem rozczarowany. Brak jakiejkolwiek stabilizacji czy problemy z nie za dużym kontrastem sprawiają, że łatwo mieć pół przepalonego i pół za ciemnego kadru. Szczegółowość jest tylko przyzwoita i na pewno dałoby się z tej matrycy wycisnąć więcej.
Wracając na moment do aplikacji aparatu, warto wspomnieć o trybie profesjonalnym, który działa także przy nagrywaniu video, ale nie obsługuje innych obiektywów poza głównym z tyłu. Pozwoli zmienić ISO, balans bieli, korektę ekspozycji i wybrać punkt ostrości oraz pomiaru ekspozycji (choć nie wskazuje, skąd je bierze). Przy korzystaniu z opcji do zdjęć dostajemy regulację czasu migawki - od 1/4000 do 30 sekund. Tryb HDR nadal występuje jako osobna opcja.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Tryb automatyczny - f/1.8, ISO 50, 1/249s | Tryb HDR - f/1.8, ISO 50, 1/412s | f/1.8, ISO 50, 1/449s | f/1.8, ISO 50, 1/329s | f/1.8, ISO 50, 1/133s | f/1.8, ISO 50, 1/887s |
Jakość zdjęć to coś, co najbardziej przybliża ten telefon do urządzeń w jego klasie cenowej. Nie ma szału. W oczy rzuca się problem z rozmywaniem krawędzi obiektów, przez co zyskują one poświatę. Ponadto wadliwy jest tryb portretowy oraz sztucznej przesłony, a sensor głębi wyrzuciłbym do kosza. Przy sztucznym i słabszym oświetleniu ilość detali leci na łeb na szyję, co widać szczególnie na twarzach.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/1.8, ISO 50, 1/298s | tryb automatyczny - bez sztucznej inteligencji - f/1.8, ISO 50, 1/388s | Tryb sztucznej inteligencji (kwiaty) - f/1.8, ISO 50, 1/422s | f/1.8, ISO 100, 1/100s | f/1.8, ISO 160, 1/100s | f/1.8, ISO 50, 1/169s |
Nie jest tak, że fotografie są złe. W ciągu dnia otrzymujemy całkiem naturalnie wyglądające fotografie o dużym kontraście i ze stosunkowo dobrze zbalansowaną temperaturą barwną. W przypadku głównego obiektywu widać całkiem sporo detali, a to wszystko z przyzwoitym rozmyciem tła (choć wydaje się ono być generowane oprogramowaniem). O dziwo dobrze wypada sztuczna inteligencja, która potrafi wyciągnąć ze scenerii najważniejsze informacje, nie przesadzając z nasyceniem barw.
Mimo tego nie zaobserwowałem tu masy detali, a ponadto czasem trudno złapać jest ostrość. I nie chodzi tylko o stosunkowo mały (co wynika z dużej matrycy) obszar ostrzenia, ale i autofokus, który nie jest zbyt żwawy.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Widoczne rozmycie po lewej stronie kadru - f/2.2, ISO 200, 1/50s | f/2.4, ISO 50, 1/1211s | f/2.4, ISO 50, 1/133s | f/2.4, ISO 50, 1/1232s | f/2.4, ISO 50, 1/3817s | f/2.4, ISO 80, 1/50s | Tryb HDR - f/2.4, ISO 50, 1/336s |
Obiektyw ultraszerokokątny wydaje się być dobry, dopóki nie spojrzymy na brzegi kadru. Tam pojawia się znaczna utrata detali i to na całkiem sporym poziomie. Ziarnistość robi się nieprzyjemna, przeplata się także z szumami. Mimo to, jeśli chodzi o kolory i ogólne parametry, plastyka zdjęć prezentuje się lepiej niż u konkurencji do 1000 złotych. Nocą nie ma co liczyć na udane fotografie, ale w ciągu dnia, przy stabilnej dłoni, ten efekt jest do osiągnięcia.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Zdjęcie makro z lampą błyskową - f/2.4, ISO 50, 1/129s | Makro - f/2.4, ISO 50, 1/537s | Makro - f/2.4, ISO 50, 1/175s | Makro - f/2.4, ISO 80, 1/100s | Makro - f/2.4, ISO 64, 1/100s |
Pozytywnie zaskoczył mnie obiektyw makro. Jak na 2 megapiksele zdjęcia nie wyglądają fatalnie, a przy odpowiednim świetle oferują całkiem sporo detali. Głębia ostrości nie jest może zniewalająca, ale zupełnie wystarcza. Szumów w kadrze nie pojawia się aż tak wiele. Kolory są nieco wyblakłe, ale nie jest to poziom dyskwalifikujący fotografie. Do szybkiego wrzucenia na media społecznościowe się nadadzą.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Tryb nocny - f/1.8, ISO 1250, 1/25s | Tryb automatyczny - f/1.8, ISO 2500, 1/17s | Tryb nocny - f/1.8, ISO 600, 1/5s | Tryb automatyczny - f/1.8, ISO 1250, 1/25s | Tryb nocny - f/1.8, ISO 1250, 1/7s | Obiektyw ultraszerokokątny - f/2.4, ISO 3200, 1/12s | Tryb automatyczny - f/1.8, ISO 3200, 1/17s | Tryb nocny - f/1.8, ISO 2000, 1/7s |
Tak dobrze nie będzie ze zdjęciami nocnymi. Tutaj P40 Lite trzyma poziom, ale nieprzesadnie wysoki. Nie zawsze poradzi sobie z rozświetlonymi lampami, a i przyda się stabilna ręka. Jednak są momenty, w których wyciąga naprawdę solidne detale, zaś w innych reprodukuje dość rozmyty obraz. Za to niemal zawsze uświadczymy spore ziarno i rozmyte z powodu ruchu postacie. Czasem ten efekt jest wręcz jak z fotografii artystycznej, ale telefon w trybie nocnym potrzebuje minimum 6 sekund.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
f/2.0, ISO 50, 1/423s | Selfie z odcięciem - f/2.0, ISO 50, 1/160s | f/2.0, ISO 800, 1/20s | f/2.0, ISO 200, 1/50s | f/2.0, ISO 50, 1/225s | Selfie z odcięciem - f/2.0, ISO 50, 1/227s |
W przypadku selfie jestem usatysfakcjonowany. Pojawiają się co prawda te same problemy, co przy głównej matrycy - nieco mniej światła sprawia, że wszystko staje się rozmyte i ziarniste, ale przy dobrych warunkach zdjęcia oraz video są na solidnym poziomie. Nie ma zniekształceń na brzegach kadru, kolory są w miarę zgodne z rzeczywistością (czasem nawet nieco zbyt wyblakłe) i bez przekłamań w karnacji.
Bateria w Huawei P40 Lite
4200 mAh z szybkim ładowaniem 40W to ten sam zestaw, który gości w całej serii P40, a także w ubiegłorocznym P30 Pro. Także i tu spotykamy się z rewelacyjnymi czasami ładowania. W kwadrans uzyskiwałem 43% energii, w pół godziny 67%, a pełną baterię widziałem między 58 minutami a godziną z czterema minutami.
Co ciekawe, P40 Lite ma rewelacyjne czasy pracy na jednym ładowaniu, jedne z lepszych w naszych rankingach smartfonów. Minimum 1,5 dnia konwencjonalnego użytkowania ze stale włączonym internetem (80% Wi-Fi, 20% LTE) albo 7,5 godziny korzystania. Rzadziej 7, częściej 8 lub 8,5 przy mniejszym czasie poświęconym grom. Dla wielu będą to nawet trzy dni korzystania ze sprzętu, ja potrafiłem wyciągnąć mocne dwa dni. To wszystko bez trybu oszczędzania energii i dedykowanych narzędzi.
Czy Huawei P40 Lite warto kupić?
Gdyby smartfon oferował dostęp do usług Google Play, bez wątpienia kazałbym wam go wybierać. To naprawdę dobre urządzenie z porządnym ekranem, ponadprzeciętną wydajnością, którą przyćmiewa niektóre smartfony do 1500 złotych, wreszcie z przyzwoitymi aparatami i fenomenalną baterią.
W tym wszystkim jest mocno zaniżająca ocenę łyżka dziegciu - ograniczona baza aplikacji. Jeśli nie jest to dla was problem - skorzystajcie z oferty Huawei i cieszcie się dobrym smartfonem za rozsądne pieniądze.
Ocena Huawei P40 Lite (pomniejszona o brak usług Google Play):
W przypadku powrócenia serwisów Google Play ocena wyniosłaby 4,5 gwiazdki.