To nowa seria na naszej stronie, a więc pozwolę sobie ją pokrótce przedstawić.
W #3tak3nie biorę telefon na krótsze niż standardowa recenzja testy. Będą one trwać około tygodnia. Mimo tego smartfon przechodzi te same procedury, co przy recenzji. W tekście zwrócę uwagę na trzy pozytywne oraz trzy negatywne cechy każdego urządzenia.
Ich wagę ocenię w trzystopniowej skali, gdzie 1 będzie niewielką wadą lub zaletą, a 3 – rzeczą, która najmocniej decyduje o kształcie urządzenia. Na koniec odpowiem na pytanie, czy warto dane urządzenie kupić.
Nie przedłużając - czas na test Samsunga Galaxy A50!
Samsunga Galaxy A50 dostaniecie tutaj:
Samsung Galaxy A50 to przedstawiciel odnowionej serii A, która skierowana jest głównie do młodych. Urządzenie ma być elementem stylu życia, w którym dużo korzysta się z aparatów oraz mediów społecznościowych. Jak sprawa ma się do rzeczywistości? Oto trzy cechy na tak oraz trzy na nie po teście Samsunga Galaxy A50.
Jestem na tak – bateria
4000 mAh to pojemność, która pojawia się coraz częściej w średniopółkowcach, jednak nie jest to normą. W Galaxy A50 mamy właśnie taki akumulator i przekłada się to na dobre czasy pracy na jednym ładowaniu.
Jeśli miałem bardzo intensywny dzień, w którym używałem LTE przez 80% czasu, grałem i korzystałem z internetu, to telefon potrafił wytrzymać 5,5 godziny. Wynik można zwiększyć o godzinę, gdy częściej korzysta się z Wi-Fi aniżeli LTE.
Co warto zaznaczyć, korzystałem w tym czasie ze słuchawek Bluetooth, co także przekłada się na czas pracy. Miałem stale włączoną dokładną lokalizację. W praktyce to wszystko złożyło się na jeden naprawdę mocno intensywny dzień korzystania (od 7 do 24) albo 1,5-2 dni mniej intensywnego dnia (potrafiłem się kłaść z 25% baterii).
Nie będę tak pozytywnie mówił o czasach ładowania. W zestawie znajduje się ładowarka 10W. W rezultacie pełną baterię zobaczycie po około 2 godzinach i 10 minutach. Przez pierwszą godzinę telefon ładuje się z tempem 1% na minutę. Standard dla tej klasy w pierwszej połowie roku, ale nowsze telefony w tym segmencie dostają już szybsze ładowarki.
Waga (istotność zagadnienia): 2
Jestem na nie – jakość wykonania
Glasstic is fantastic, jak przekonuje Samsung. Autorska nazwa na sztuczne tworzywo nie czyni go wyjątkowym. Tak naprawdę w dalszym ciągu mówimy o plastikowym wykończeniu, które w tej cenie już po prostu nie przystaje.
Jeśli chciano zadbać o lekkość smartfona, można było użyć metalu. Na pewno nie chodziło o wytrzymałość, bo tył obudowy rysuje się od patrzenia. Do testów urządzenie przyszło już ze śladami, a zwykłe używanie tylko pogłębiło te rysy.
W tym miejscu zasugerowałbym kupno etui, szczególnie że producent nie zdecydował się na dodanie go do pudełka. Jeśli otrzymacie urządzenie, nabądźcie je szybko.
Poza tym konstrukcja jest raczej solidnie wykonana. Lakier z ramek, które także są plastikowe, zapewne będzie się ścierać po czasie. Lepiej wygląda sytuacja z aparatami, które odstają z obudowy tylko minimalnie. Co nieco odstaje też tacka na dwie karty Nano SIM, ale nie porusza się ona w żaden sposób.
Urządzenie nie jest wodo- ani kurzoodporne, czego można się było spodziewać. Mimo wszystko w rankingu smartfonów znajdziecie znacznie lepiej wykończone konstrukcje, i to nieraz tańsze.
Waga (istotność zagadnienia): 2
Jestem na tak – ekran
Ekrany to rzeczy, na których Samsung się zna i w przypadku Galaxy A50 tylko to potwierdza. Mamy tu do czynienia z matrycą 6,4 cala, którą wykonano w technologii Super AMOLED. To istotne o tyle, że kolory są tutaj wyjątkowo żywe. Jestem nawet w stanie wybaczyć telefonowi brak certyfikacji HDR, ponieważ wyświetlany obraz wygląda dobrze. Biele i czernie są na przyzwoitym poziomie, choć te drugie nieco żółkną. Jest to jednak poziom, którego A50 wstydzić się nie musi.
Podobnie zresztą, jak poziomów jasności. Maksymalna nie jest tak dobra jak w matrycach IPS LCD, niemniej na tyle dobra, by o tym zapomnieć. Przy rozdzielczości 2340x1080 pikseli nasze oczy nie będą także rozproszone przez nieostry obraz. Nieco lepsze mogłyby być kąty widzenia, bo nasi znajomi mogą zobaczyć już efekt zorzy polarnej. Dzięki niewielkiemu i sprytnie maskowanemu wcięciu nie mamy odczucia, że tracimy na nie dużo przestrzeni.
Waga (istotność zagadnienia): 3
Jestem na nie – wydajność systemu
W teorii 4 GB RAM-u powinny gwarantować zapisywanie się aplikacji na długo. W teorii, bo system zjada od 2,2 do 2,5 GB na start. Nakładka systemowa na pewno nie pomaga w pracy Exynosowi 9610. To ośmiordzeniowa jednostka wykonana w 10-nanometrowym procesie litograficznym. 4 szybkie rdzenie są taktowane na 2,3 GHz, a 4 wolniejsze - 1,7 GHz.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Wyniki Samsunga Galaxy A50 w Antutu Benchmark (przed zmianą metodyki) | Wynik Samsunga Galaxy A50 w 3D Mark | Wynik Samsunga Galaxy A50 w Geekbench | Wynik Samsunga Galaxy A50 w Androbench |
W benchmarkach wyniki są podobne do Snapdragona 660 oraz Kirina 710. Teoretycznie powinno być dobrze, jednak One UI obciąża system na tyle, że zdarza się sporo nieprzyjemnych przycięć.
Najbardziej dotkliwe są te przy zablokowanym ekranie. Poza powolnym czytnikiem linii papilarnych system także odpala się niemrawo. Gdy mamy uruchomione kilka aplikacji w tle, np. Spotify, przycisk do blokowania ekranu nie reagował. Podobnie jak dotyk palca na czytniku linii papilarnych.
Telefon potrafił zamarznąć na kilka sekund. Ogólnie dotknęło mnie sporo przycięć w interfejsie i przy przechodzeniu między etapami. Co ciekawe, telefon nie nagrzewał się nadmiernie. Mimo tego przejścia między aplikacjami bywały niejednokrotnie zbyt długie i irytujące. Zdecydowanie przeszkadza to w korzystaniu. Smartfon za 1500 złotych nie powinien tak działać.
Waga (istotność zagadnienia): 3
Sprawdź nasze inne recenzje:
- Motorola One Action vs Xiaomi Mi A3 - Który Android One do 1000 zł?
- Nie ma Redmi bez kolców - TEST Redmi Note 7
- Test Sony Xperia 10 - Za wysokie progi na wysokie ceny
Jestem na nie – jakość aparatów z tyłu
Teoretycznie zestaw jest dość obiecujący. Główna matryca z tyłu to 25 MPix z przesłoną f/1.7. Szczególnie ta druga wartość mogłaby wyróżniać telefon wśród innych. Poza tym dostajemy 8 MPix f/2.2 z szerokim kątem oraz 5 MPix z przesłoną f/2.2. W przypadku aparatu do selfie także otrzymujemy 25 MPix, ale z przesłoną f/2.0.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Zdjęcie dworca w trybie automatycznym - podstawowy obiektyw | Zdjęcia dworca w trybie automatycznym - obiektyw szerokokątny | Zdjęcie ogrodu w trybie HDR - obiektyw podstawowy | Zdjęcie ogrodu w trybie HDR - obiektyw szerokokątny |
Pierwszą wadą jest brak możliwości nagrywania w 4K (przynajmniej dopóki nie zainstalujecie zewnętrznej aplikacji). Ponadto kąt widzenia kamery znacznie się zwęża. Sama jakość video nie jest już taka zła – kolory są dość naturalne, głębia ostrości całkiem spora. Tym bardziej szkoda, że telefon nie nagrywa w 60 FPS-ach.
![]() | ![]() |
Drugi problem dotyczy głównego obiektywu. Znaczna utrata ostrości poza centrum kadru jest dotkliwa, szczególnie gdy robicie zdjęcie notatek. Ostrość sama w sobie nie jest rewelacyjna, a w tym przypadku zdjęcia są jeszcze gorsze. Poza tym sztuczna inteligencja także nie radzi sobie z tekstem, czyniąc go nieczytelnym. Na szczęście telefon bardzo rzadko rozpoznaje, co fotografuje.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Ogólnie zdjęcia nie są złe, ale odstają jakością od chociażby Xiaomi Mi 9 SE, którego porównywałem kiedyś z Huawei P30 Lite. Widać to szczególnie przy obiektywie szerokokątnym, który choć na papierze jest taki sam jak w Xiaomi, to przegrywa z kretesem. Znaczna utrata jakości jest widoczna nawet w ciągu dnia. Ponadto w trybie profesjonalnym nie zrobimy nim zdjęcia.
Główny obiektyw potrafi także przepalić tradycyjne zdjęcie w momencie, gdy konkurencja widzi znacznie więcej. Kolory są dość naturalne poza momentami uruchomienia sztucznej inteligencji, ale to problem niemalże każdego telefonu.
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Zdjęcie w trybie automatycznym - f/1.7, ISO 640, 1/20s | Zdjęcie w trybie nocnym - f/1.7, ISo 640, 1/20s | Zdjęcie w trybie nocnym - f/1.7, ISO 1250, 1/8s | Zdjęcie w trybie nocnym - f/1.7, ISO 500, 1/20s | Zdjęcie w trybie automatycznym - f/1.7, ISO 1250, 1/10s |
Tryb nocny jest niemalże bezużyteczny, zwiększając tylko i tak już wydatną ziarnistość i zaszumienie. Czasem zdarza się, że tryb zadziała jak trzeba, przy czym wtedy wszystkie powierzchnie są przesadnie wygładzone, a kolory agregowane w duże plamy. W ogólnym rozrachunku Samsung pokazał rozwiązania godne telefonów do 1000 złotych.
Waga (istotność zagadnienia): 3
Jestem na tak – aparat z przodu
Tym telefonem da się zrobić ładne selfie. Nie tak ładne, by nazwać je przełomowym, ale na tyle dobre, by nie mieć do niego większych zastrzeżeń. Odcięcie kadru w trybie Live Focus jest przyzwoite, choć telefon „odgryzie” nam kawałek ucha.
![]() | ![]() | ![]() |
Pod kątem kolorów oraz szczegółowości jest na tyle dobrze, że bez edycji da się wrzucić zdjęcia na portale społecznościowe. Niestety, kompresują one dość dotkliwie nagrania rejestrowane wewnątrz aplikacji, więc lepiej zarejestrować je fabryczną aplikacją aparatu.
Waga (istotność zagadnienia): 1
Inne kwestie
- Telefon sprawnie wyszukuje GPS. Nie było też problemu z łącznością WI-Fi oraz rozmowami telefonicznymi, a zasięg był na spodziewanym poziomie. Łączenie się z Bluetooth przebiegało bez problemów, było szybkie i rzadko kiedy traciłem zasięg w słuchawkach bezprzewodowych.
- Jednocześnie nie ma tu AptX HD i jakość dźwięku, po przewodzie jak i bez niego, jest po prostu średnia. Niedużo w tej sprawie robi korektor oraz opcje Dolby. Sam głośnik gra przeciętnie, na pewno gorzej od Huawei’a P30 Lite.
- Z kolei nakładka od Samsunga, One UI w wersji 1.5, oferuje mnóstwo opcji personalizacji oraz wbudowane aplikacje. Jest przeglądarka, galeria czy zarządzanie plikami w urządzeniu (także przez zabezpieczający Sejf), brakuje natomiast odtwarzacza muzyki czy filmów. To wszystko da się pobrać ze sklepu Galaxy Apps, alternatywy dla Google Play. Poza tym nakładka dostarcza Always-On Display, klonowanie aplikacji, zarządzanie pamięcią i plikami i większość funkcji znanych z chińskich rozwiązań.
Samsung Galaxy A50 – czy warto kupić?
Odpowiedź brzmi: nie, pomimo spadającej ceny.
Warto rozważyć w abonamencie, jeśli ten będzie niższy niż 100 zł miesięcznie, ale tylko wtedy. Samsung nie postarał się w kwestii aparatów, a plastik będzie się szybko ścierał i rysował. Dodatkowo zacięcia czy problemy z działaniem były dla mnie irytujące, a raczej jestem cierpliwy co do telefonów.
Urządzenie broni się dobrym ekranem czy baterią, ale nie taki był jego cel. Zwłaszcza że podobnie można powiedzieć o propozycjach z jego przedziału jak Xiaomi Mi 9 SE (znacznie płynniejszy) albo Huawei P30 Lite (z lepszym aparatem i głośnikiem). Trudno mi znaleźć scenariusz na rynku wolnej sprzedaży, w którym telefon mógłbym polecić.
Ocena VideoTestów: